Zgadzam sie. Przeczytalem wszystkie 3 tomy i zupelnie nie rozumiem zachwytow. Poczatek jest b. dobry (historczny - rewolucja kulturalna), ale jak zaczyna sie to rzekome SF, to imo bida z nedza. A juz ta ciagla przeplatanka z przygodami w VR to o malo mnie nie wykonczyla. Na fantascie za poszczegolne tomy dalem odpowiednio 3.5, 4.5, 3 (na max 6). Jesli chodzi o warstwe naukowa, to jako niehumanista ocenia ja jako przecietna, a miejscami żałosnie naiwna.
Niemniej ten cykl jest nie jest taki zly jesli porownac go z najnudniesza ksiazka SF, i prawie na pewno najnudniejsza ksiazke jaka czytalem w zyciu - trylogia marsjanska K.M. Robinsona: Czerwony Zielony Błekitny Mars. SF uznawane przez wielu za arcydzielo, przy ktorym Orzeszkowa "Nad Niemnem" to trzymajacy w napieciu thriller. Najdziwniejsze jest to, ze pod wzgledem warsztatu literackiego jest ona nawet bardzo dobra, co wiecej Robinson ma ciekawe a nawet wizjonerskie pomysly, a naukowo stoi na wysokim, a nawet bardzo wysokim poziomie. Jednak jest ona tak nudna, jak moze byc tylko nudny sam Mars z tym jego regolitem i cala masa czerwonych skal. Naprawde polecam te trylogie, bo po jej lekturze juz kazda książka bedzie wspaniałym, niezapomnianym przezyciem.