@turucorp
Już bez cytowania i dopytywania, bo nie wprost, ale dowiedziałem się, co chciałem wiedzieć.
Nie zgodzę się z niektórymi Twoimi poglądami, ale to niezbyt istotne (podejrzewam też, że inaczej patrzymy na pewne umiejętności i sprawy warsztatowe, i generalnie plastyczność), natomiast to, co istotne, wyjdzie poniżej.
I od razu: mnie "Archiwum ekspansji" bardzo się spodobało: SF, pomysły, różnorodny motyw przewodni poszczególnych zapisów (choć bohaterem zbiorowym jest ludzkość) i bardzo atrakcyjne zobrazowanie. Czego chcieć więcej? No, żeby było więcej i większe. Brakuje niekiedy dynamiki, ale to powszechna polska bolączka komiksowa. I jest jeszcze coś.
Sprawy drugorzędne: przydałaby się korekta (wiem, że na okładce widnieje), bo brakuje chmary przecinków, jakiś niepotrzebny, gdzieś przydałby się dwukropek, są i niezbyt szczęśliwe sformułowania. To dopiero wydanie I, przy II można by się przyjrzeć raz jeszcze.
To, co istotniejsze i na co chciałbym Cię namówić, to pochylenie się nad niektórymi, jednak, sprawami warsztatowymi. Ok, nie jesteś warsztatowcem, nie umiesz rysować (choć samokształcenie to przecież też nauka) - ale to żadne wytłumaczenie, bo masz przecież coś ciekawego do powiedzenia i pokazania, to czemu nie chcesz zrobić tego wyku.wiście? Masz wypracowane patenty (a chyba wymagały cierpliwości i staranności, co?), plastyczne jaja (których brakuje znacznej części komiksiarzy), niewiele więcej trzeba. A rzecz idzie o sylwetki i niektóre twarze postaci ludzkich, bo w zasadzie to jest tą łyżką dziegciu (operowanie czernią i tłami masz pierwszorzędne). Okładka: pomysł i kompozycja poprawne, zaś dziewczynka... no szczupła grubaska z tyłkiem księgowej. Nie wiem, Marek, czy nie widziałeś, czy nie chciałeś - ale zdejmij jej sukienkę
(rysunkowo), to się przekonasz. Niewielu zauważy, dobra, może byłeś zarobiony, poprzesuwało Ci się. Ale już w Zapisie Pierwszym mamy postacie, które zgrzytają w tej całej maestrii, a twarz dziewczynki zwyczajnie jest straszna. I właśnie przy ojcu z córką wychodzi ten rysunkowy problem, widoczny potem w niektórych postaciach i mocno widoczny w tej planszy z Orląt. Proporcje. Nawet w przekarykaturyzowaniu sylwetek nie uciekniesz od pewnych spraw warsztatowych, bo będą najnormalniej w świecie kłuły w oczy. Niektóre twarze dalej są świetnie pokazane (i w kreski po bryle umiesz, jak się okazuje), ale w niektórych, wraz z ich sylwetkami zgrzyta. Myślałem, jak Cię namówić, żebyś zechciał to rozważyć przy przyszłych pracach i jednak pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasunęło, jest najlepsze: niektóre postacie wyglądają tak, jakbyś za ich wzorzec przyjmował proporcje pewnego posła, nieżyjącego już, jednego z założycieli partii obecnie rządzącej. On miał takie dziwno-ciekawe proporcje ciała i ja go widzę w Twoich postaciach z Archiwum, a w Orlętach jest go nawet dwóch i obaj rzucają granatami (w Kaprala i Nawimara
) No a pisowców, zdaje się, nie lubisz, to czemu jednego wziąłeś na modela? (Może w ten sposób Cię ruszę
) A na pierwszym plakacie te sylwetki tyłem są normalnie dobre - to przecież nie przypadek?
Na moje oko, naprawdę niewiele potrzeba: szkicownik, trochę czasu i szkicowania.
Jasne, Ty tworzysz i zrobisz, jak uważasz - ja będę kupował i tak.
O pomysłach scenariuszowych nie będzie nic, bo komiks dopiero się pojawił i nie chcę nic zdradzać przedwcześnie.
Kończąc: bardzo chciałbym zobaczyć dłuższą formę w świecie Ekspansji, tym razem z jakimś bohaterem, któremu możemy towarzyszyć w opowieści. A "Archiwum ekspansji" to dla mnie świetne SF, taka komiksowa perełka. Dzięki.