Przeczytałem najnowszego Thorgala i Asteriksa. Wiadomo, że są to komiksy nie związane, w żaden sposób ze sobą, ale akurat się tak złożyło, że wyszły prawie te same numery: Thorgal 37 a Asterix 38. Co ciekawe to Asterix jest o 17 lat starszy a wygląda jak noworodek, a Thorgal, który jest dużo młodszy umiera śmiercią naturalną. Oczywiście mówię o wrażeniu po wzięciu komiksu do ręki, przeglądnięciu i przeczytaniu.
Najbardziej rozczarował mnie i zniesmaczył motyw żywcem ściągnięty z Zamku Mew (Hugo). Chyba większość miała takie skojarzenie? Na prawdę jeśli nie znajdzie się scenarzysta, który napisze fajną opowieść, na 3-4 albumy, która wciągnie czytelnika to seria ta poleci na łeb na szyję (albo będzie odcinać kupony z przemijającej sławy). Rysunkowo o dziwo komiks bardzo mi się spodobał, odnalazłem nawet klimat z Łuczników, nie ma takiego cukierkowatego charakteru jak serie poboczne.