"Trzej starcy z kraju Aran" to baśń o Thorgalu. Nasze dzielne dziecko gwiazd nie może długo świętować zaślubin. Jego wybranka głucha jest na mądrości małżonka, woli posłuchać swej próżności i kieruje ich kroki do mieściny Aran.
Dalej to już standard baśni o księżniczce - samotny zamek z najwyższą wieżą, uwięziona w nim piękność i wielki konkurs o jej rękę (Thorgal słusznie zauważa, że dziewka ma już męża, ale nikt go nie słucha). To co wybija się z tej konwencji to brutalność świata Van Hamme'a. Przeciwnicy w wielkim turnieju reprezentują swoją postawą zdradliwość, tchórzostwo i bezmyślną, brutalną siłę. Nasz Thorgal wykaże się sprytem oraz silnym kręgosłupem moralnym. Jego honorowość jest zresztą wykorzystywana przez adwersarzy, jednak chłop się nie zraża. Sporo radości dają dialogi, które zachwycają swoją infantylnością. To co mnie najbardziej zawiodło, to absurdalność motywu podróży w czasie. Jego sensowność musimy brać całkowicie na słowo, bo nie klei się ono za grosz...
Rysunki Rosińskiego zachwycają coraz bardziej. Artysta tworzy coraz bardziej szczegółowe kadry, pełne fajnych drobiazgów (te głowy obok Bram Ognia, Powietrza i Wody! Ci dziwni strażnicy Życzliwych!). Pokazuje jak wielki ma talent w kreowaniu masywnych fortyfikacji, dobrze bawi się światłocieniem. Byłem zaniepokojony widząc bawiących się mieszkańców miasta, ich otępienie zostało oddane po mistrzowsku. No i pojawia się Strażniczka Kluczy!
Podsumowując trzeci tom to przyjemna lektura, która ma bardzo dobre wyczucie tempa. Jej tajemniczo-baśniowa aura może się podobać. Fabuła jest pełna nawiązań do wielkich dzieł literatury i fajnie bawi się konwencją. Jednak duża część fabuły pruje się pod naporem braku logiki, co wybija z lektury.
MOJA OCENA 6️⃣.5️⃣/🔟