No dobra wczoraj skończyłem, to się wypowiem, ale zastrzegam, że zbyt wielkiego obycia w komiksach nie mam, i być może moja opinia wynika z tego, że wiele jeszcze do odkrycia przede mną i jako taka osoba jestem mniej krytyczny. Dodatkowo jestem bardzo zły w recenzje, bo często nie do końca potrafię zdefiniować, dlaczego coś mi się podoba. Trochę jak z zupą: wiem, że mi smakuje i już.
Czy fabuła jest jakaś niesamowicie oryginalna? Niezbyt. Podobne motywy tej bezdusznej koroporacji - monopolisty i wszystkich zagrożeń związanych z obecnością tejże przewijają się w kulturze, ale i historia jest zgrabnie opowiedziana i naprawdę pochałaniałem stronę za stroną. Graficznie - można obejrzeć sobie przykładowe plansze w necie i to właśnie one mnie przekonały do zakupu. Ja uważam, że naprawdę warto i jak dla mnie "Shangri-La" jest w tej chwili w trójce najlepszych komiksów jakie przeczytałem w roku kalendarzowym 2020 obok "Bezprawia 1" i "Kronik dyplomatycznych".