Sziasztok képregény rajongókCo sądzicie o starych komiksach od bratanków ?
Jest sens cisnąć Ongrysa by się nimi zainteresował ?
Czy lepiej tego nie tykać i pozwolić im spokojnie leżeć gdzieś w czeluściach.
Ja zostawiłem sobie tylko dwie pozycje.
Ducha z Canterville. Fajna etiuda z kozackim bohaterem.
I moje ulubione,
Miasto milczących rewolwerów. Chętnie przyjąłbym porządne wznowienie na kredzie,
ale wiem, że łączyłoby to się z nowym tłumaczeniem, a to stare jest dla mnie jedyne, kanoniczne.
Bawią mnie, zarówno fabuła jak i groteskowe rysunki Erno Zorada. Plus kultowe teksty.
Scenarzysta Tibor Horvath wraz z rysownikami Erno Zoradem, Palem Korcsmárosem, a zwłaszcza
Attilą Fazekasem natrzaskali masę komiksów. Podejrzewam, że wszystkie na tym samym
poziomie i podobne fabularnie co te wydane u nas.
Z tego co przejrzałem to kilka jakoś tam rokuje.
Ale czy jest sens penetrowania rynku węgierskich ramotek ? Skoro nawet tych frankofońskich
wydaje się u nas mało. Mam duże wątpliwości.
A może ktoś zna jakiś węgierski komiks godny wydania ?