Spróbowalem Donżona i dałem radę przeczytać 1/3 tomu zbiorczego. Bardzo chciałem by mnie porwał ale nie jestem w stanie nawet tego dokończyć. Rysunki spoko ale jednak stylistyka nie pozwoliła mi wgłębić się w świat. Przez te 1/3 tomu było zero zaskoczeń. Fabuła mnie w ogóle nie wciągnęła i nawet musiałem się zmuszać, żeby wracać do niego i nie rzucić tego w cholerę. Na plus, to kilka humorystycznych dowcipów i sytuacji spowowały uśmiech na mojej gębie. Bardzo chciałem polubić Donżona ale może po prostu nie jest dla mnie.
1/3 którego zbiorczego? domyślam się, że tomu I. jeśli tak, to przeczytałeś 2 pierwsze w kolejności powstawania albumy. początek ma mnóstwo grzechów wieku dziecięcego: niby wiadomo było, że ma powstać ogromna saga na co najmniej 300 albumów, bawiąca się zasadami gatunkowymi, ale też je naginająca i łamiąca, gdzie tylko się da. ale tak naprawdę, na początku chyba nikt nie wierzył, że świat Donjona rozrośnie się do aż takich rozmiarów, jakie ma obecnie (choć wciąż założenia są daleko w sferze marzeń).
moja rada na przyszłość dla chcących wejść w ten świat, a obawiających się efektu odrzucenia (z różnych powodów, np. uproszczonego quasi-humorystycznego stylu rysunków, czasami mało śmiesznych żarcików, czy też właśnie nie w pełni rozwiniętego sposobu snucia opowieści pierwszych albumów), otóż zacznijcie przygodę z Donjonem od drugiego tomu zbiorczego. jest (albo chociaż bywa) znacznie dojrzalej, bardziej śmiesznie, a zarazem bardziej na poważnie. no i w końcu jest Blain, który mimo że jedynie rysuje, to jakoś od razu czuć o wiele wyższy poziom humoru nie tylko w samych rysunkach, ale bijącego z całej opowieści (być może to jedynie moje wrażenie, ale tak właśnie to odbieram).
aha, jeśli ktoś boi się zaczynać "nie od początku", to oczywiście rozumiem, ale w zasadzie mamy tu nowy prawdziwy początek tej historii.
ps.
oczywiście możesz też mieć rację: nie każda, choćby i świetna pozycja, jest dla każdego odbiorcy. mimo wszystko polecam spróbować jeszcze raz, może nie teraz, a np. za kilka lat.