Amerykanie chwalą Erę Krakoi jako jeden z najlepszych etapów w historii mutantów.
https://www.cbr.com/x-men-krakoa-possibly-greatest-era-of-all-time/
Ja nic z tego nie czytałem. Czekałem, jak zbierze się więcej materiału Hickmana, żeby przeczytać jakąś większą część, ale jak dowiedziałem się jak redaktorzy potraktowali pomysł Jona, plus coraz gorsze opinie, to odpuściłem. I tych złych opinii było coraz więcej.
A tutaj proszę. Jeden z najlepszych okresów w historii mutantów.
To jak to jest? Warto? I czy całość, czy tylko to co wydał E? Bo Claremont to najlepsze, zaraz za nim Morrison i Whedon. Potem już poszczególne historie tylko.
Zależy którzy Amerykanie.

Są też tacy, którzy uważają ten okres za jeden z najgorszych w historii.
Niestety jest to okres, który dał nam tak wiele bezsensownych komiksów, że ja traktuję to jako najdłuższy "What if...?" w historii Marvela.
Fundamentem jest HoX/PoX, którego wątki rozwijane są praktycznie tylko na kartach komiksów Hickmana. Pozostałe tytuły z pewnymi wyjątkami kręcą się w koło nie wnosząc absolutnie nic. SPOILER: Hickman odszedł po dwóch latach
To era, którą zapamiętamy z bezsensownych retconów i pisania postaci tak bardzo out of character, że nawet najwięksi fani Kitty, Colossusa, Nightrcawlera czy Beasta wymiękają.
To era, którą zapamiętamy również z tego, że historie nie mają żadnej stawki a bohaterowie realnego zagrożenia, gdyż każdy odradza się na następnej stronie.
To także era, która dała nam drugi najgorszy event w historii mutantów pt. AXE Judgement Day (najgorszy to Age of X-Man) - komiks o niczym z bezsensownymi założeniami, rozpisany na jakieś 20+ zeszytów...
W tym okresie powstało trochę dobrych tytułów, ale poza Hickmanverse, są one dobre jako autonomiczne miniserie lub ongoingi a nie ważne elementy Krakoi.
I wreszcie, ta era będzie najlepsza w czerwcu, gdy już się skończy i będę mógł wrócić do czytania X-Menów co tydzień, tak jak robiłem to od początku Marvel NOW
