W tym wypadku postarzenie ma tyle wspólnego, że zastosowanie go pozwoliło DC błyskawicznie wprowadzić temat związków seksualnych Jona, który w normalnych warunkach pojawiłby się dopiero za parę lat rozwoju postaci. W połączeniu z jego orientacją może to sprawiać wrażenie, że DC zależało nie tyle na wiarygodnym przedstawieniu psychologii bohatera i stworzeniu jakiejś podbudowy charakterologicznej dla jego przyszłych lat występów, co raczej na tym, żeby dostać taką postać już, tu i teraz, zupełnie jakby potrzebowali czegoś, żeby odhaczyć jakieś wskaźniki procentowe - co trąci tokenismem. Taki zabieg jest... niefortunny w mojej opinii.
Dobre postaci rozwija się stopniowo, żeby można było odwoływać się do ich historii i dawnych przeżyć, a nie pstryka się palcami i mówi się "teraz on jest taki i taki".