Man of Steel Byrne'a to chyba najlepsze co przytrafiło się eSowi. Natomiast kontynuacja w postaci Exile'a (wspomniany wyżej omnibus) już tak kolorowo nie wypada. Mam wrażenie, że ten omnibus jest wybrakowany (brakuje choćby w nim historii z Superman Eradication!).
Uważam, że mocną stroną runu Byrne'a były sprawy przyziemne, praca Clarka w Daily Planet i proste historie, w których eS brał udział. Relacje między bohaterami też były fajnie rozpisane (Clark-Lois-Cat, czy choćby wątki rodziny White'a).
Natomiast w Exile nie przypadła mi do gustu jego odyseja na wygnaniu w kosmosie (może za wyjątkiem historii z Mongulem, w której eS występuje jako gladiator), czyli clue tego omnibusa. Wyrzuty sumienia związane z rodziną Zoda męczyły mnie na dłuższą metę.
Najciekawszym elementem w Exile jest sprawa Gangbustera oraz historia z Cat i Intergangiem.
Reasumując, troszkę męczył mnie ten Exile. Jest okej, ale nic ponadto. Natomiast Man of Steel Byrne'a to arcydzieło!