Z innej beczki.
Będzie trochę offtopowo i okołoeSowo ogólnie śmieszkowo dla rozluźnienia atmosfery przy tłustym czwartku.
W ramach hobby komiksowego czasem palnę do ludzi coś dziwnego, a było to tak:
Poszedłem do bieliźniaka celem nabycia jakiś fatałaszków na prezent dla żony. Czasem trzeba się lubej przypodobać żeby nie psioczyła że tylko sobie komiksy i książki kupuję. W każdym razie nabyłem co chciałem po czym ekspedientka pyta mnie:
- A może coś dla pana.
- No w sumie czemu nie.
Kobitka otwiera szafkę z bokserkami, a tam... leżą one. Zajebiście, oczojebne czerwone bokserki. No nie wytrzymałem.
- Te poproszę.
- O, czerwone. Ładny kolor. Na walentynki.
- Jakie walentynki? Czerwone zawsze wyglądają dobrze, poza tym mają najlepszą reklamę w historii.
- Co proszę?
- A słyszała pani o Supermanie?
Kobitka się zakrztusiła. Koleżanka uciekła na zaplecze. Jednak ludzie znają eSa.
Życie komiksiarza czasem potrafi być zabawne. Supermajty nabyłem, ale czuję że muszę zmienić bieliźniaka.
Koniec offtopowej historyjki. Miłego dnia.