No właśnie, jeden z zarzutów, jakie mam wobec Slotta, wiąże się z tym, jak fajnie JMS rozwinął postać cioci May. Slott cofnął ją w rozwoju do stadium "Peterze, nie zadawaj się z tym okropnym Spider-Manem / kiedy doczekam się wnuków?". Naprawdę, na niektóre kwestie to aż zgrzytam zębami.
Mimo wszystko, trzeba być uczciwym wobec Slotta i zastanowić się, jak wiele zarzutów należy przypisać jemu, a jak wiele kierownictwu Marvela, które też chyba naciskało na niego w kwestii, jak Pajączek ma być przedstawiany. Koniec końców Slott napisał też "Odnowić śluby" z alternatywnego świata, gdzie Peter zachowuje się w końcu jak dojrzały ojciec rodziny, a nie uczniak z ADHD. Nie wiem, czy to nie moja ulubiona historia Slotta z Peterem, właśnie ze względu na charaktery postaci (mniej mnie interesuje ta cała dystopijna sceneria i główny przeciwnik).