Autor Wątek: Sandman  (Przeczytany 62524 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #60 dnia: Pn, 15 Marzec 2021, 15:38:03 »
Niby spójnie, ale dziwnie wyrównali tytuły na grzbietach przy "Sennych łowcach" i "Uwerturze". Ogólnie chyba jednak bardziej podoba mi się aktualne wydanie, chociaż to też nie jest złe. Ale gdybym już miał uzupełniać kolekcję o jakąś inną edycję, to prędzej pokusiłbym się o zebranie pierwszego wydania w SC, bo oryginalne grafiki Dave'a McKeana na okładkach mają według mnie najlepszy klimat.

Offline Marvelek

Odp: Sandman
« Odpowiedź #61 dnia: Nd, 16 Maj 2021, 21:31:25 »
Ponieważ nie znalazłem osobnego tematu poświęconego "Lucyferowi" swoje wrażenia z lektury przedstawię tutaj - w końcu jest to jedno Universum. Na samym wstępie zaznaczam, że komiks Carey'a był mi zupełnie nieznany a postać Lucyfera kojarzyłem jedynie z serialu, który moim zdaniem nie był wysokich lotów. Kiedy więc poczytałem wszystkie "ochy i achy" jakim to wybitnym arcydziełem jest Lucyfer, że był nominowany do Nagrody Eisnera oraz że diametralnie różni się od serialu postanowiłem wreszcie sięgnąć po ten komiks. A że Egmont był taki miły i wznowił "Lucyfera" w fajnych zbiorkach stwierdziłem, że warto mieć takie wydanie na swojej półce.
Jestem już po lekturze pierwszego tomu i nie mogę niestety powiedzieć, że przeczytałem ten komiks - ja go zmordowałem tocząc nieustanną walkę by w ogóle się przemóc i dokończyć ten komiks. Nie urażając fanów tego tytułu - co za chłam! Być może za bardzo się nakręciłem, bo po tytule nominowanym do Eisnera, którego bohaterem jest do tego sam diabeł spodziewałem się jakieś historii o kondycji człowieka we współczesnym świecie, opowieści o przemijaniu, trudnych wyborach. W najgorszym zaś wypadku spodziewałem się po prostu zwykłego fanu, przyzwoitego komiksu fantasy, zabawy gatunkiem itp. Główną wadą Lucka jest dla mnie przede wszystkim cholernie nieciekawy bohater. Naprawdę rzadko mi się zdarza, aby główny bohater komiksu albo powieści nie budził we mnie żadnych emocji. A tak jest w przypadku Lucyfera - nie obudził ani mojej sympatii, ani negatywnych emocji, w konsekwencji było mi obojętne co się stanie z bohaterem, czy mu się uda czy nie, wygra czy przegra. Dotyczy też i postaci drugoplanowych, który są nijakie i nieangażujące. Do tego w pierwszej części tomu cholernie wkurzało mnie to seplenienie Mazikeen, które nie wiem pókiego diabła było oddawane w dymkach. Ale w sumie tu plus dla autora - przynajmniej jeden z jego bohaterów obudził we mnie jakąś emocję. Po przeczytaniu pierwszego tomu doprawdy nie wiem, dlaczego ludzie aż tak jarają się tym komiksem. Czasami mam takie wrażenie, że ludzie podniecają się, bo coś ma znaczek 18+ i jest z Vertigo więc wow - jakie to dojrzałe, nie to co superhero itp. bzdety. Ale widocznie akurat "Lucyfer" po prostu mi nie podszedł. Nie zachwycił mnie ani od strony scenariusza, ani tym bardzie od strony wizualnej. Na pierwszym tomie kończę więc swoją przygodę z tym tytułem.
Żeby nie kończyć tak pesymistycznie - na plus ta historia, w której po raz pierwszy pojawia się dziewczynka z Londynu próbująca rozwikłać tajemnicę śmierci przyjaciółki. Może motyw z widzeniem ducha dość ograny, ale nieźle mi się to nawet czytało.
« Ostatnia zmiana: Nd, 16 Maj 2021, 21:34:27 wysłana przez Marvelek »

Offline misiokles

Odp: Sandman
« Odpowiedź #62 dnia: Nd, 16 Maj 2021, 21:37:57 »
Główną wadą Lucka jest dla mnie przede wszystkim cholernie nieciekawy bohater.

Zazwyczaj jak drugoplanowi bohaterowie dostają własne serie to okazuje się, że rozbudowanie ich postaci niszczy całą tajemniczą 'drugoplanowość', która tak intrygowała w komiksie właściwym. W serii Lucyfer, Lucyfer jest często na drugim planie i są zeszyty, gdzie nie ma go w ogóle. Dzięki czemu owa niedomówiona postać pozostaje dalej niedomówiona i przez to intryguje. Rozumiem, że ktoś może przez to nie poczuć empatii z głównym bohaterem - mnie ów dystans kręcił jak cholera ;)

ukaszm84

  • Gość
Odp: Sandman
« Odpowiedź #63 dnia: Nd, 16 Maj 2021, 21:51:30 »
Bardzo lubię takich bohaterów, którzy są krok przed innymi, trochę enigmatyczni, to inny kontekst, ale ta sama szkoła co m.in. Sherlock Holmes czy Tommy Shelby. Morfeusz też trochę taki był zresztą, choć w mniejszym stopniu.

Offline Pan M

Odp: Sandman
« Odpowiedź #64 dnia: Nd, 16 Maj 2021, 21:58:06 »
Główną wadą Lucka jest dla mnie przede wszystkim cholernie nieciekawy bohater. Naprawdę rzadko mi się zdarza, aby główny bohater komiksu albo powieści nie budził we mnie żadnych emocji. A tak jest w przypadku Lucyfera - nie obudził ani mojej sympatii, ani negatywnych emocji, w konsekwencji było mi obojętne co się stanie z bohaterem, czy mu się uda czy nie, wygra czy przegra. Dotyczy też i postaci drugoplanowych, który są nijakie i nieangażujące. Do tego w pierwszej części tomu cholernie wkurzało mnie to seplenienie Mazikeen, które nie wiem pókiego diabła było oddawane w dymkach. Ale w sumie tu plus dla autora - przynajmniej jeden z jego bohaterów obudził we mnie jakąś emocję. Po przeczytaniu pierwszego tomu doprawdy nie wiem, dlaczego ludzie aż tak jarają się tym komiksem.

Bo Lucek to gość, który może wszystko do tego stopnia, że Darkseid, Doktor Manhattan, Spectre i Anti-Monitor się chowają. Totalna bezwzględność i liczenie się tylko ze swoim dobrem w drodze do celu. Ot taki archetyp antybohatera. Jednych to kupi, inni machną ręką. Mi postać Lucyfera pasuje idealnie w tej serii bo to nie jest diabeł przekonwertowany na pluszowego misia, żeby nabył pełnej sympatii u czytelnika. Zresztą Sandman z oryginalnej serii Gaimana pomimo tego, że nie jest złoczyńcą też potrafił pokazać się od bezwzględnej strony. Ja to w pełni łykam, bo podoba mi się bohater odchodzący od schematu w pełni pozytywnej postaci, który gra wedle ustawionych przez siebie reguł i tylko mnie ciekawi co znów wymyśli by gra przechyliła się na jego stronę. Chociaż z Luckiem jest ten problem, ze jako postać jest niesamowicie op, ale Gaiman w oryginalnej serii Sandmana pokazał, ze dla dobrego scenarzysty to nie wyklucza dobrego pisania postaci.

Serial to jest totalne dno, bo zrobił z dość metafizycznej historii na miarę Sandmana procedural kryminalny, a postać szatana to tam ciepłe kluch w porównaniu z pierwowzorem.



 Czasami mam takie wrażenie, że ludzie podniecają się, bo coś ma znaczek 18+ i jest z Vertigo więc wow - jakie to dojrzałe, nie to co superhero itp. bzdety. Ale widocznie akurat "Lucyfer" po prostu mi nie podszedł. Nie zachwycił mnie ani od strony scenariusza, ani tym bardzie od strony wizualnej. Na pierwszym tomie kończę więc swoją przygodę z tym tytułem.
Żeby nie kończyć tak pesymistycznie - na plus ta historia, w której po raz pierwszy pojawia się dziewczynka z Londynu próbująca rozwikłać tajemnicę śmierci przyjaciółki. Może motyw z widzeniem ducha dość ograny, ale nieźle mi się to nawet czytało.


No i nie wiem czy serio ktoś otrzaskany z komiksami daje vertigo jako alternatywę na  sh. Jak ktoś zna twórczość Moore'a, stary dorobek Millera- bo ten obecny to klapa, Ennisa, Ellisa, Morrisona, Clermonta czy Leoba to raczej nie robi takiego banalnego podziału. Nie mówiąc o tym, że Vertigo to też Animal Man, Swamp Thing, Black Orchid, Doom Patrol czyli marki superhero właśnie.




« Ostatnia zmiana: Nd, 16 Maj 2021, 22:05:45 wysłana przez Pan M »

Offline Marvelek

Odp: Sandman
« Odpowiedź #65 dnia: Pn, 17 Maj 2021, 10:14:53 »
Bo Lucek to gość, który może wszystko do tego stopnia, że Darkseid, Doktor Manhattan, Spectre i Anti-Monitor się chowają. Totalna bezwzględność i liczenie się tylko ze swoim dobrem w drodze do celu. Ot taki archetyp antybohatera. Jednych to kupi, inni machną ręką. Mi postać Lucyfera pasuje idealnie w tej serii bo to nie jest diabeł przekonwertowany na pluszowego misia, żeby nabył pełnej sympatii u czytelnika.



Bohater nie musi budzić sympatii - może budzić antypatię, obrzydzenie i ogólne negatywne emocje. To by było fajne. To w jaki sposób Lucyfer został napisany zupełnie mnie nie przekonuje, bo bohater jest mi obojętny. Do tego jeszcze jedna rzecz, która totalnie mnie w Lucku zawiodła. Uwielbiam komiksy zbudowane na porządnej warstwie dialogowej. Dialogi powinny pchać akcję do przodu i na pozór w Lucku tak jest. Dialogi są rozbudowane, ale to jest takie pierdzielenie o niczym, że miejscami miałem wrażenie, że bohaterowie mogą zacząć rozmawiać o soku z kiszonej kapusty i efekt byłby bardzo podobny. No nie podszedł mi komiks totalnie. To jednak dobra okazja by wrócić do Sandmana, którego czytałem dość dawno i wtedy mi się podobał. Ciekawe, czy odbiór będzie po upływie czasu równie pozytywny, może po prostu już się zestarzałem i nie kupuję takich opowiastek jak Lucek.

Offline misiokles

Odp: Sandman
« Odpowiedź #66 dnia: Pn, 17 Maj 2021, 11:25:39 »
Znając zakończenie wydaje mi się, że Carey już od pierwszego zeszytu wiedział jak to ma się zakończyć i - choć można narzekać na tempo opowieści -to tam mało co jest niepotrzebnego.

Offline Brzon

Odp: Sandman
« Odpowiedź #67 dnia: Wt, 18 Maj 2021, 17:54:00 »
Ja testowo wypożyczyłem sobie 1 tom starego wydania Lucyfera. I generalnie moje wrażenie jest trochę podobne do tego, co napisał Marvelek:
The Sandman Presents: Lucifer 1-3: piękne ilustracje i strasznie męcząca fabuła. Miałem wrażenie, że tylko ja nie znam tych postaci i nie wiem do końca o co chodzi. Plus bełkotliwie dialogi i mało ciekawy główny bohater.
Lucifer 1-3: Tutaj już lepiej, jest w miarę jasna fabuła i początek czegoś większego, ale ciągle bez jakiegoś wow!
Lucifer 4: najlepszy zeszyt ze wszystkich, gdzie Lucyfer jest tylko dodatkiem, a sama historia ma swój klimat.

Podsumowując, zastanawiam się, czy czytać dalej i ładować się w tom 1 nowego wydania. Boję się, ze bedzie bełkotliwie, dialogowo przyciężkawo itp. Jeśli jednak w kolejnych partach jest więcej klimatów takich jak zeszyt 4, to byłoby miło.

Offline parsom

Odp: Sandman
« Odpowiedź #68 dnia: Wt, 18 Maj 2021, 18:15:13 »
Lucyfer nie jest żadnym chłamem. To raz. Dwa - bohater wcale nie musi budzić żadnych emocji. Trzy - dlaczego komiks o postaci takiej jak Lucyfer miałby się zajmować przemijaniem i kondycją człowieka? To jest komiks metafizyczno-teologiczny, przemijanie i kondycja człowieka z tej pespektywy nigdy nie były specjalnie ważne.
No i - dialogi mają pchać akcję do przodu? No patrz, głupi Platon, Arystoteles mu tego nie powiedział?

Offline misiokles

Odp: Sandman
« Odpowiedź #69 dnia: Wt, 18 Maj 2021, 18:53:10 »

Podsumowując, zastanawiam się, czy czytać dalej i ładować się w tom 1 nowego wydania. Boję się, ze bedzie bełkotliwie, dialogowo przyciężkawo itp. Jeśli jednak w kolejnych partach jest więcej klimatów takich jak zeszyt 4, to byłoby miło.

Będzie i nie będzie - podobnie jak w Sandmanie. Carey lubi metafizyczne i filozoficzne rozprawki - co może zostać odebrane jako przyciężkie dialogi a także są zeszyty zupełnie odmienne klimatem (ale bez spoilerów się nie da). Prawdopodobnie jak zdecydujesz się na większą dawkę, to także będziesz odczuwał sinusoidę gdyż historia jest wielowątkowa i owe wątki mają swoją różną "cieżkość".

Offline Takesh

Odp: Sandman
« Odpowiedź #70 dnia: Wt, 18 Maj 2021, 19:58:08 »
Co do Lucyfera Careya to ja od siebie dodam, że gdy czytałem pierwszy tom lata temu jako nowość, to też mnie zmęczył strasznie. Jednak po jakimś czasie wróciłem i wchłonął mnie do końca. Im dalej, tym lepiej. Dla mnie to genialna seria i warto jej dać szansę. Scenariusz jest tam mistrzowski. Co do rysunkow mam zastrzeżenia, ale jako całość broni się wyśmienicie.
Mike od samego początku ma wielki, przemyślany i ambitny plan na całość. Jedna z najlepszych moich serii.

Czy polecam? Zdecydowanie.

Ale zdecydowanie nie jest to dla każdego. Pierwsze 2 tomy wystarczą, jako sprawdzian. W starym wydaniu, oczywiście.

Offline Marvelek

Odp: Sandman
« Odpowiedź #71 dnia: Śr, 19 Maj 2021, 08:45:02 »

Podsumowując, zastanawiam się, czy czytać dalej i ładować się w tom 1 nowego wydania. Boję się, ze bedzie bełkotliwie, dialogowo przyciężkawo itp. Jeśli jednak w kolejnych partach jest więcej klimatów takich jak zeszyt 4, to byłoby miło.

Jeżeli masz możliwość zapoznania się z tym komiksem bez konieczności kupowania to jesteś w komfortowej sytuacji. Jeżeli biblioteka ma kolejne tomy to radzę Ci wypożyczyć jeszcze z jeden lub dwa tomy i samemu wyrobić sobie zdanie. Jeśli dalej będziesz czuł, że to historia bezpłciowa jak sam Lucyfer to znaczy, że komiks Ci nie podszedł i żadne opinie z forum, recenzji i portali tego nie zmienią. Ja po zmordowaniu pierwszego tomu nowego wydania nie jestem ciekaw co dalej i odpuszczam.

Lucyfer nie jest żadnym chłamem.

Ale wiesz, że ktoś może mieć inne zdanie?




Trzy - dlaczego komiks o postaci takiej jak Lucyfer miałby się zajmować przemijaniem i kondycją człowieka?

Głupie pytanie. A dlaczego nie? Nie znałem serii i nie wiedząc czego się spodziewać sądziłem, że być może będzie do tego typu opowieść. Nie dostałem tego i to nie jest zbrodnia, ale nie dostałem nic w zamian.


 
To jest komiks metafizyczno-teologiczny, przemijanie i kondycja człowieka z tej pespektywy nigdy nie były specjalnie ważne.

Kurcze w tym komiksie tyle jest poważnych rozważań teologicznych, że niech św. Tomasz z Akwinu się schowa.

 
No i - dialogi mają pchać akcję do przodu?

Wypadałoby, bo te dialogi są kompletnie o niczym. Można tam wpisać w dymki cokolwiek i w większości przypadków  nie będzie to miało wpływu na akcję.
« Ostatnia zmiana: Śr, 19 Maj 2021, 08:54:26 wysłana przez Marvelek »

Offline perek82

Odp: Sandman
« Odpowiedź #72 dnia: Śr, 19 Maj 2021, 09:23:40 »
Mnie również nie podszedł Lucyfer. Mam podobne odczucia jak niektórzy koledzy - nie wciągnął mnie po prostu ten komiks, nie poczułem żadnego zaangażowania. Właściwie to tam gdzie nie było głównego bohatera czytało mi się to lepiej.
Bardziej interesują mnie "przyziemne" komiksy. O ludziach i ich sprawach. Założyłem (błędnie), że skoro Lucyfer założył klub w LA to tam będzie się rozgrywać większość akcji.
Jeśli rzeczywiście jest tak że autor ma jakiś plan i to wszystko prowadzi do satysfakcjonującego końca to szacunek, ale jest to komiks dla wytrwałych. Ja odpuszczam.
Trwa zabawa w wybieranie komiksów, które koniecznie trzeba przeczytać. Jeśli lubisz takie akcje, to zajrzyj tutaj:
https://forum.komikspec.pl/komiksowe-top-listy/100-komiksow-ktore-musisz-przeczytac-(przed-smiercia)/

Offline Negaido

Odp: Sandman
« Odpowiedź #73 dnia: Śr, 19 Maj 2021, 11:00:02 »
Kurde, nowe wydanie Lucyfera było praktycznie na mojej liście zakupów, ale po powyższych opiniach jednak na razie odpuszczam. Wydaje mi się, że moje oczekiwania do historii mogą być zbieżne z Marvelkiem. Lubię nie tylko spójność historii i logikę przyczynowo-skutkową, ale też ciekawych bohaterów, których losy nie będą mi obojętne. Opowieść ma mnie wciągnąć, jeśli przy okazji będzie przemycała ciekawe treści na temat współczesnego świata tym lepiej. Jednak dla samego czytania czyiś wywodów to wolę poczytać książkę, choćby myśli zebrane wymienionego wcześniej Arystotelesa ;)
Jeżeli będę miał szansę zapoznać się z Luckiem nie nadwyrężając swojego budżetu to to uczynię i ocenię.

Niektórzy widzę chcą bronić danego utworu jak niepodległości, ale przekonałem się nie raz, że to co podoba się innym nie musi się podobać mi (patrz powszechnie chwalona Indyjska Włóczęga). Możemy mieć różne oczekiwania i fajnie jest jak każdy na spokojnie przedstawi swoje opinie.

Offline parsom

Odp: Sandman
« Odpowiedź #74 dnia: Śr, 19 Maj 2021, 11:10:56 »
Ale wiesz, że ktoś może mieć inne zdanie?

Może. Ale jest różnica między "nie podoba mi się" a kategorycznym stwierdzeniem, że to chłam. Tego typu kategorycznie negatywne opinie wypadałoby uzasadnić. I nie chodzi mi o ich zracjonalizowanie arbitralnie dobranymi kryteriami oceny. Równie dobrze mógłbym np. napisać, że komiksy Pedrosy to chłam bo za mało się strzelają. Albo za mało poświęca uwagi sytuacji ekonomicznej chłopstwa europejskiego.

Głupie pytanie. A dlaczego nie? Nie znałem serii i nie wiedząc czego się spodziewać sądziłem, że być może będzie do tego typu opowieść. Nie dostałem tego i to nie jest zbrodnia, ale nie dostałem nic w zamian.

Ale czyja to wina, ze miałeś takie oczekiwania? Nawiasem mówiąc - nie mam pojęcia na jakiej podstawie sformułowane. Oczywiście rozumiem sytuację zawiedzionych oczekiwań, ale to raczej nauczka na przyszłość. Nie windować, nie zakładać itd. Ja np. z podobnego powodu odbiłem się od Corto Maltese. Spodziewałem się uroczej i wciągającej przygodówki i sięgnąłem po niego w sytuacji, kiedy czegoś takiego potrzebowałem. A tu niespodzianka. Dopiero po skasowaniu oczekiwań zmieniłem zdanie.

Wypadałoby, bo te dialogi są kompletnie o niczym. Można tam wpisać w dymki cokolwiek i w większości przypadków  nie będzie to miało wpływu na akcję.
Od kiedy to funkcją rozmowy jest pchanie akcji do przodu? Co przy takim założeniu zrobić np. z Beckettem? I dlaczego ma w ogóle chodzić o jakąś "akcję"? Chłamu opierającego się tylko i wyłącznie na akcji jest na rynku zdecydowanie zbyt wiele.