A to nie byłoby w zasięgu przedziału cenowego Garfielda? Podobna ilość stron (za wyjątkiem I tomu myszy), Garfield trochę bardziej kwadratowy, Myszy większe, prostokątne, choć kwestia wielkości wydania pewnie do obgadania, ale jednak komiks głownie czarno-biały (+ kolorowe dodatki), a kot chyba w całości kolorowy. Gdyby udało się uzyskać taką cenę, to imo byłaby ona do akceptacji.
No właśnie nie wydaje mi się. Liczba stron niby podobna, ponieważ 272-288 stron, lecz trzeba pamiętać o trzech czynnikach:
- format - "Garfield" to 200 na 223 mm, a Miki to jest 218 na 262 mm, niby różnica nie wygląda na wielką, ale jest to powierzchnia 30% większa, a Mikiego nie da się wydać w mniejszym formacie, ponieważ i tak w pierwszych tomach paski są pomniejszone
- tłumaczenie/DTP - często na jednej stronie pasków Gottfredsona jest tekstu tyle co na kilkunastu stronach przygód Garfielda, nie wspominając o często kilkudziesięciu stronach dodatków, to jednak generuje koszty
- druk - nie wydaje mi się, że dałoby się sporo zaoszczędzić na druku, ponieważ, jak wspomniałeś, jest to istny przekładaniec, w którym strony kolorowe są praktycznie w każdym momencie (na początku, w środku, na końcu), więc oszczędność z tego jest niewielka
Wydaje mi się, że nie udałoby się uzyskać ceny mniejszej niż 100 zł, która byłaby już zabójcza dla polskiego czytelnika.
Co do Gottfredsona, to wbrew swojemu pomysłowi na 'best of', ja bym chyba jednak postulował wydanie wersji amerykańskiej, zamiast tej okrojonej norweskiej. Skoro Egmont i tak tymi myszami by ryzykował, to czemu nie? Jedyny zysk z wersji norweskiej jest taki, że zbiją cenę okładkową, bo mniej stron ma, ale jednocześnie, jeżeli się sprzeda, będą mieć tylko 6 tomów do wydania, a później koniec. Amerykańska natomiast, 14-tomowa, nie jest jeszcze aż tak długa, żeby zmęczyć sobą czytelnika. A jak się myszy nie sprzedadzą no to można anulować, czy to ta wersja wydana czy druga. Czytelnik co najwyżej zostanie z: jednym tomem okrojonego wydania/ jednym tomem nie okrojonego wydania.
Przy czym ja oczywiście bym wydawał bez numerków na grzbiecie i nie chronologicznie.
Z drugiej strony w jednym tomie takiej edycji "the best of" byłoby więcej dobrych komiksów. Jak widzisz - jest to skomplikowana sytuacja i ciężko powiedzieć, które wyjście jest najlepsze.
Mi się jednak wydaje, że znacznie lepszą opcją dla polskiego czytelnika byłaby włoska kolorowa kolekcja -
https://inducks.org/publication.php?c=it%2FCAT Składa się ona niby z 38 tomów, lecz - 38. tom zawiera tylko dodatkowe ilustracje i niemysie komiksy Gottfredsona, a tomy 17-30 składają się z gagów stworzonych przez Gottfredsona w latach 1955-1975 (które zostały pominięte we wszystkich wcześniejszych kolekcjach). Czyli de facto zostają 23 tomy przedstawiające to samo co wcześniejsza kolekcja Gottfredsona, zawierające dodatki, ale wydane w pełnym kolorze. Także liczba stron jest dość przystępna - 160 stron, co nawet uwzględniając większy format (takie B5+) może dawać cenę zbliżoną do kolekcji Barksa i Rosa, a kolorowe paski spowodują, że będzie bardziej przystępna do "przeciętnych czytaczy".
Wydaje mi się, że z Gottfredsonem można powtórzyć podobny manewr co z Rosą. W USA ostatnio została wydana następująca publikacja -
https://inducks.org/issue.php?c=us%2FMMGA+1320 stron "the best of", kolor, format zbliżony do B5, jak się sprzeda, to wydawać więcej Mikiego, a jak nie, to przynajmniej zostanie taki tom.
No i zahaczając jeszcze o Superkwęka. Porównałem sobie te wydania w różnych krajach. Redef przywołuje tutaj masywne wydanie z niemieckiego Lustiges Taschenuch Premium. Ale kurczę, strasznie ono suche w porównaniu z innymi. Sam komiks i tyle. To już lepiej wygląda niemal bliźniacze holenderskie:
Wydanie niemieckie jest tutaj pokazywane tylko dlatego, że jest to wydanie Egmontu, więc jest najłatwiejsze do zdobycia przez polski oddział. Oczywiście - brak jakichkolwiek ilustracji w LTB Premium uważam za niedopuszczalny i nawet, gdyby to właśnie na tym wydaniu miałaby być oparta polska kolekcja, to walczyłbym z całych sił o okładki, które PKNA ma przepiękne.
A już tak w ogóle, to do tej całej eksluzywności kaczych wydań, forsowanej przez TK oraz do kolekcji Barksa/Rosy najbardziej pasuje to włoskie:
https://inducks.org/issue.php?c=it%2FCPK+++1#db
Tomy po 212-260 str. + okładki + cała masa dodatkow.
Niech Egmont nawet się do tego nie zbliża. Jest to już kilkuletnia kolekcja, a PKNA jest nadal żywym tworem. W ramach tej kolekcji komiksy zostały wydane w następujący sposób PKNA -> PK2 -> PK3. I niby wygląda to dobrze, ale nie do końca takie jest. Tak naprawdę kontynuacją PK2 jest PKNE obecnie wydawane, a PK3 jest rebootem. Jeżeli już Egmont koniecznie chce mieć dodatki, to niech je przekopiują z włoskiej edycji do holenderskiej i wyjdzie świetne wydanie.
Te 70 urodziny Sknerusa były w zeszłym roku. Czyli jakieś usprawiedliwienie na wydanie ŻiCSMK przez nasz Egmont było.
Nie w zeszłym roku, a w 2017, i jakbyś miał wydanie, to byś doskonale o tym wiedział, ponieważ identyczne logo urodzinowe z Sknerusem, które pokazujesz na zdjęciu, było na okładce 1. wydania ŻICSM.