Z drugiej jednak strony polski czytelnik często nie miał możliwości poznać oryginałów, do których nawiązywał Rosa i mógł nawet nie być świadomy, że jego przygodowki w ogóle są jakimiś sequelami.
Ja np. jako dziecko bardzo lubiłem Siedem dni w Tybecie Rosy. A później przeczytałem tomik, w którym ukazały się Koroną krzyżowców i List z domu. Zachwycilem się tymi komiksami nie mając pojęcia o tym że to wszystko sequele Barksa, że ten wcześniej stworzył historie Tralla La i Kamień filozoficzny, na których swoje historie oparł Rosa. Dla mnie to było takie małe uniwersum Dona Rosy, w którym jego kolejne opowieści nastepowały po sobie i nie czułem żadnych luk pomiędzy, za to czułem, że to kacze komiksy w najlepszym wydaniu.
Teraz siłą rzeczy inaczej się na to patrzy, mając wszystko rozpisane, znając inducks i co kilka miesięcy otrzymując nowe tomy kolekcji obu panów.