Przeczytałem Kaczogród Barksa, tom 1. Przyznam szczerze, że zawartość jest mocno oldschoolowa. Plusem zbiorku jest to, że niektóre historie kojarzyłem z dzieciństwa z Donaldów, natomiast snute opowieści są płytkie, pozbawione drugiego dna, niezbyt ciekawe. To nie to samo, co Don Rosa. Za miesiąc uderzę w Rosę i tę część dozbieram na początek, Barksa zostawiając na koniec, bo okazalo się, że w ogóle mi się do niego nie spieszy. Może nastepne tomy prezentują większą dojrzałość? Jaka jest wasza opinia?