Znalazłem dwa wolne wieczory i przeczytałem w końcu Wojnę Nieskończoności. Fabuła jest oczywiście dość pretekstowa, intryga większa niż wszechświat, ale czyta się to naprawdę przyjemnie. Ramotkowość tej historii wychodzi na dobre. Pojedynek między trzema głównymi bohaterami pozwala nie pogubić się w zalewie bohaterów, którzy są obok. Z początku jest trochę fabularnych niejasności, ale ekspozycja jest sprawnie wplątana w akcje i nie nuży zbytnio. Graficznie też jest dobrze, a czasami klasyczna kreska potrafi zachwycić przedstawieniem kosmicznego chaosu. Dla mnie jest to lepsza rzecz niż Rękawica, choć także ta część ma swoje mocne strony. Mam jednak zastrzeżenie co do polskiego wydania. Egmont poszedł na skróty i wydał Wojnę Nieskończoności wzorem angielskiego wydania. Sprawia to, ze wydarzenia mamy niepoukładane niechronologicznie, przez co traci trochę druga część albumu. Dopiero po przeczytaniu całości zyskujemy pełny obraz historii. Szkoda, ze nie po kolei. Wystarczyło trochę inicjatywy ze strony wydawnictwa i dostalibyśmy znakomite wydanie klasycznej historii. Gdyby jakiemuś redaktorowi chciałoby się zrobić coś więcej niż zwykle. Jakie Wy macie wrażenia z lektury Wojny między Magusem i Adamem Warlockiem, i jak podchodzicie do praktyki wydawniczej Egmontu w tym wypadku?