Klasyka Marvela od Egmontu

[SkandalistaLarryFlynt]

Oczywiście, masz rację. Ale dotyczy to każdej wiedzy o szeroko pojętej kulturze. Z Twojego punktu widzenia nie ma sensu wiedzieć niczego o literaturze, teatrze, kinie czy muzyce. A jednak, ludzie cenią sobie taką wiedzę.

  Oczywiście nie ma racji, to jeszcze większa bzdura niż to co nawiedzony tutaj bredzi w kółko. 90% jak nie więcej tego co wiemy nie przydaje się nam w codziennym życiu, a jeżeli nawet korzystamy z tego choćby i co chwilę to wcale wiedzieć tego nie musimy.

[ThePinkFin]

To ja też się pobawię w powtarzanie tematu.

O ile bym jeszcze był w stanie przyjąć argument za rozbiciem komiksów typu "Thunderbolts" - choć ja nie narzekam, jest dobrze, mimo że sam musiałem zdublować sobie zeszyty - to nie kumam, kto przy zdrowych zmysłach chciałby wydać "Marvel Knights Spider-Man" #1-8 w osobnym tomie. To totalny idiotyzm. Prawda, Francuzi?

[Castiglione]

Po tym jak pocięte są tomy z She Hulk

Jak?

[xanar]

Najlepsze jest to, że on 40 lat będzie to samo pisał, że on ma tom kolekcji z 2012 i zły Egmont mu nie wydał tak jak on chce 

[ThePinkFin]

Jak?

No tak, że "Zjawiskowa She-Hulk" Johna Byrne'a nie posiada zeszytów, których John Byrne nie pisał.

[xanar]

A to nie było tak, że on olał to czego nie pisał i pociągnął dalej tam gdzie skończył za pierwszym razem.

[Castiglione]

No było i nawet sam to obśmiał w komiksie.

[Nawimar III]

Korzystając z wydania przez Egmont stażu Warrena Ellisa przy „Thunderbolts” przypominałem sobie ten tytuł, w swoim czasie częściowo zaprezentowany w „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela”. Ależ to jest dobre. Nie dziwię się sam sobie, że wrzuciłem to do listy najlepszych tytułów za rok 2015.

Interakcja pomiędzy psychopatami wchodzącymi wówczas w skład tej drużyny wymiatająca. Pomijając drobne wyjątki ogólnie nie przepadam za „zmartwychwzbudeniami” osobników, których teoretycznie mieliśmy już nie widywać. W tym jednak przypadku nikt nie sprawdziłby się w roli nadzorcy powierzonych mu świrów lepiej niż pocący się Norman Osborn. Zresztą już tylko ten facet to totalny odlot. Bardzo udanie wypadł również pośledni heros w osobie Steel Spidera, postać zdawało się bez szans na przekonująco rozpisaną rolę.
 
Najmocniej jednak roz…ła mnie gadka „definiująca” Bullseye’a w wykonaniu American Eagle’a i ogólnie spotkanie obu panów. Wprost mistrzostwo świata. Gdybym miał odnajdywać się w fachu komiksowego scenarzysty właśnie takie fabuły (a przy okazji dialogi) życzyłbym sobie rozpisywać. Ten okres w Marvelu (tzn. okoliczności „Wojny domowej” i wynikłych z niej „powikłań”) to był bardzo dobry czas. Przydałoby się jeszcze polskie wydanie „Dark Avengres”.

[Maragast]

Dark Avengers nie nadaje się do samodzielnego wydania - to integralna część runu Bendisa (i tylko część), która nie stoi na własnych nogach. To trochę tak jakby z Avengers Hickamana wydać tylko i wyłącznie "Czas się kończy", a jak ktoś nie czytał tego runu to tak jakby obejrzeć samo "Avengers Infinity War" - Dark Avengers jest oczywiście świetne, tak samo jak "Avengers Infinity War" ale tak jak ten film cieżko jest obejrzeć samodzielnie, w oderwaniu od całego MCU tak samo ciężko byłoby czytać Dark Avengers w oderwaniu od runu Bendisa.
Ale na szczęście jest translacja Dark Avengers i runu Bendisa z tego okresu (znaczy tej dobrej części runu Bendisa, czyli do "Oblężenia" i do końca Dark Reign.

[Bazyliszek]

Na szczęście pierwsze 5 trejdów NA po polsku już wyszło, czyli nie trzeba zaczynać od zera.
Ale mówienie, że coś trzeba wydać najpierw, to bzdura przy tej polityce Egmontu. To przecież oni wydali najpierw tylko Najczarniejszą Noc, kompletnie ze środka i bez niczego. To samo z New Mutants startujących od 18 numeru, She Hulk z dziurami, sama Tajna Inwazja, same eventy mutanckie. Dark Avengers można wydać z miejsca choćby dziś, a potem ewentualnie uzupełniać o inne trejdy Bendisa. Ale jak się skończy, że ewentualnie dostaniemy tylko ponownie Oblężenie, to ja będę bardzo zawiedziony.

[Castiglione]

Co było w tych brakujących zeszytach She-Hulk, co przeszkadzało w zrozumieniu runu Byrne'a, że wymieniasz to jako analogię?

[Bazyliszek]

Nie wiem, bo ich nie wydano po polsku. Ja wolę wydania kompletne, niż wycinanie zeszytów jak w She Hulk. W Daredevilu Bendisa wydawca to zrozumiał i wydał uzupełnienie. Czemu She Hulk czy Jim Lee X-Men nie mogły być wydane tak od początku?

[xanar]

Od początku to Savage She-Hulk 1 od 1979 i X-Men 1 od 1963, przecież nie będziesz czytał od środka 

[Castiglione]

Nie wiem

Czyli ktoś napisał, że przed "Dark Avengers" trzeba wydać najpierw coś innego, na co ty wpadasz i piszesz o She-Hulk. I chociaż sam nie wiesz, co jeden przypadek ma do drugiego, i tak pieprzysz głupoty na ten temat xD

[xanar]

Przecież on pisze cały czas to samo tylko tytuły inne wrzuca, jeszcze brakowało foty z WKKM do kompletu