Szkoda, że zeszyt "Martwe Dni" nie zaczyna 1 tomu "Marvel Zombies", tylko jest na jego końcu. To trochę bez sensu. Jak w JLA 1 gdzie też dali Secret Files na koniec a nie początek. Na pewno plus jest za opisy zzombifikowanych okładek od ich autora Arthura Suydam'a. Było ich aż 75, więc jest co publikować i czym dmuchać album. Chichotem jest to, że większość pierwowzorów na których Suydam się wzorował, została nam zaprezentowana (razem z komiksami) przez Hachette, Mandragorę, TM Semic lub nawet Kolekcję Carrefoura (X-Men
). Egmont Polska wreszcie robi reklamę konkurencji.
I kolejny raz piszę do krytyków Kolekcji Marvel Origins - IMHO nie macie racji że jest niepotrzebna/zbędna. Marvel Zombies wyszli na początku XXI wieku, a jak bardzo rezonują na nich okładki, grafiki, motywy i historie z początków Marvela z lat 60-tych. A teraz wreszcie my, Polacy mamy możliwość, żeby się z nimi zapoznać. I bardzo dobrze. Ja się cieszę, że dostajemy coraz więcej komiksowego contentu. Daję plusa wszystkim jego źródłom. Od Hachette, przez Muchę, wydawnictwa z przeszłości, aż po Egmont. Może kiedyś polskie komiksowo zostanie wypełnione w jak największym stopniu i te najbardziej oczywiste dziury fabularne, zostaną załatane.