Niedawno przeczytałem na świeżo 2 tomy z Klasyki Marvela, mianowicie: X-men Mordercza Geneza oraz kontynuację w postaci Uncanny X-men Powstanie i upadek imperium Shi'ar. Mamy tu do czynienia z nawalanką rajtuzowców w klimatach mutancko-kosmicznych ALE warto dodać, że za sterami stanął Ed Brubaker dzięki czemu całość czyta się naprawdę dobrze. Po lekturze naszła mnie ciekawa refleksja. Gdyby obecnie wydawane eventy Marvela i DC były na takim poziomie to naprawdę mielibyśmy się z czego cieszyć. Jest tutaj seks, cycki, przemoc i bez politycznej poprawności. Czyli zupełnie co innego niż we współczesnych eventach rajtuzowców gdzie sceny akcji stoją na pierwszym planie, a sama historia jest tylko tłem dla przemycenia wartości promowanych przez różne agendy lub po prostu słaba, bo gonią terminy a przecież trzeba wydać kolejną naparzankę zgodnie z rozkładem.
Sceny akcji w obu opisywanych tomach są wyważone perfekcyjnie, nie nużą i nie wychodzą na pierwszy plan opowieści. Scenarzysta skupia się przede wszystkim na ekspozycji postaci, wprowadzaniu nowych bohaterów i antybohaterów oraz dba o relację wewnątrz grup. Sporo czerpie z mitologii i historii X-men przez co znajomość pewnych faktów jest wręcz niezbędna dla docenienia tej lektury. Ale co ważne, nie jest to ciężki balast który dosłownie nas przygniata jak było w Uncanny X-Force Remendera, tylko przyjemny bagaż doświadczeń tej długoletniej sagi, który nie przytłacza złożonością. Mordercza Geneza stawia na odbrązowienie wizerunku Profesora X w oczach czytelnika i członków X-men. Powstanie i upadek imperium Shi'ar, to już kosmiczna epopeja z udziałem mutantów, która ciągnie dalej wątki z Genezy. Nie da się ukryć, że Brubaker zastosował znany chwyt "co by było gdyby" i dopisał w przeszłości wątek kolejnej drużyny, która podjęła próbę ratowania X-men z objęć wyspy Krakoa przez wydarzeniami z Drugiej Genezy. Coś w stylu Slott'owej Silk, czyli dziewczyny ugryzionej przez tego samego pająka co Parker na wycieczce. Jak dla mnie wątek wystarczająco ciekawy i poprowadzony zgrabnie. Warto jedna zaznaczyć, że to nie każdemu może się to spodobać. Więc jeżeli jesteście uczuleni na takie motywy, lepiej przemyśleć zakup. Nie da się opowiedzieć o czym traktuje drugi tom bez spoilerowania zakończenia pierwszego więc powstrzymam się od opisu fabuły.
Pod względem oprawy graficznej kolejny plus. Jest ona względnie jednolita w ramach danego tomum postacie mają zachowane proporcje i dominuje styl Jim Lee-like. Ktoś wcześniej napisał, że fani X-men od Jima będą zadowoleni. Pozostaje mi tylko się z tym zgodzić.
Dla osób, które odpadły lub były nieprzekonane po przeczytaniu Morderczej Genezy sugeruję dać szansę drugiemu tomowi. Mnie jedynka się podobała, a dwójka tylko zaostrzyła apetyt na więcej. Polecam! Pytanie co dalej? Tom zakończony cilffhangerem więc głupio byłoby nie wydać kontynuacji. Ktoś się orientuje co jest w następnej kolejności?