Też lubię te pierwsze wydania, Lucyfera czy Sandmana póki co, nie wymieniam, ale jak zaczęły wychodzić nowe Hellboye, porównałem sobie wydania i jednak to nowe wypada o wiele, wiele lepiej. Pozbyłem się kompletu całości, zostawiając tylko te pozycje, których nie ma w nowej edycji (nie wiem, czy coś się pod tym względem zmieniło):
Poza tym Egmont fajnie rozszerzył tę nową edycję, i mimo, że to nie to samo uniwersum, to masz wydane w podobnej szacie graficznej Baltimore czy Jenny Finn. A sama seria też fajnie się rozrosła, Helboy czarny, białe B.B.P.O., turkusowy (chyba?) Abe Sapien, brązowe Opowieści, czerwony Hellboy i BBPO, żółty Homar Johnson. Kolorków zatrzęsienie, ale nieźle się to prezentuje.
(Baltimore piaskowy, Jenny Finn zgniła zieleń).