Autor Wątek: Green Lantern  (Przeczytany 44782 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline sad_drone

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #45 dnia: Pt, 09 Sierpień 2019, 18:57:43 »
Kontynuując wątek latarni johnsa, jak się ma tajna geneza z wkkdc do reszty runu, później jest lepiej/gorzej ? Tomik całkiem mi się podobał chociaż część historii dziejąca się na ziemi była dla mnie odrobinę sztampowa, seria generalnie skupia się na kosmicznej perspektywie czy jest więcej takiej personal dramy ?
If I Had More Time, I Would Have Written a Shorter Letter.

Offline Maragast

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #46 dnia: So, 10 Sierpień 2019, 22:35:43 »
Jest dużo lepiej.
Generalnie są dwie serię, ktore się przeplatają i wzajemnie przenikają:
- Green Lantern Johnsa - poświęcona Hallowi Jordanowi i jej akcja dzieje się głównie na Ziemi,
- Green Lantern Corps Tomasiego - poświęcona reszcie korpusu i innym latarnią, jej akcja głównie ma miejsce w kosmosie.

W trakcie mają miejsce wielkie Eventy pisane przez Johnsa:
- Wojna Korpusu Sinestro,
- Najczarniejsza Noc,
- Najjaśniejszy Dzień (choć event dotyczy całego uniwersum, nie tylko Latarni),
- Wojna Zielonych Latarni.

Są też 2 miniserie, które łączą się z seriami głównymi:
- Ion
- Green Lantern: Emerald Warriors.

Wszystko jest dokładnie przemyślane i zaplanowane, a poszczególne serie wzajemnie się przenikają. Jak czytasz jednocześnie  Green Lantern Johnsa i Green Lantern Corps to naprzemiennie śledzisz przygody Halla i innych bohaterów, które potem spotykają się w eventach. Jakby czytać tylko Green Lantern Johnsa to straciłbyś masę fajnych kosmicznych przygód i nie poznałbyś dobrze wszystkich bohaterów Korpusu - potem w evencie nie wiedziałbyś do końca kim są dane postacie (przykładowo bardza ważna postać Soranik Natu jest wprowadzona właśnie w Green Lantern Corps).
Przed Najczarniejszą Nocą Johns wprowadza nowe korpusy, z których niektóre pojawiają się właśnie w Green Lantern Corps - sprawa o tyle istotna gdyż właśnie te korpusy odgrywają potem ogromną rolę.

Najlepiej czytać właśnie całość.
« Ostatnia zmiana: So, 10 Sierpień 2019, 22:44:36 wysłana przez Maragast »

Offline Odyn

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #47 dnia: Nd, 11 Sierpień 2019, 13:57:54 »
Mnie z jednej strony cieszy, a z drugiej strony dziwi wydanie u nas Najczarniejszej Nocy bez uprzedniego wydania sagi Johnsa. Jak polski czytelnik ma zrozumieć o co kaman, biorąc do ręki event bez nakreślonego tła. Tzn. będzie miał pewnie jedną stronę wprowadzenia przez któregoś z pracowników Egmontu...
I to w sumie dotyczy każdego z eventów jakie dostajemy na naszym rynku.
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Offline Murazor

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #48 dnia: Nd, 11 Sierpień 2019, 15:17:30 »
I będą komentarze, że słabe i lepiej nie wydawać całości ;) że zamieszanie, że chaos, że masa postaci, który się nie zna. A jak ma się znać jeżeli nie wydano reszty runu Johnsa i Tomasiego (zwłaszcze tego, bo to tutaj są opowieści o reszcie Korpusu).

Offline Nawimar III

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #49 dnia: Śr, 14 Sierpień 2019, 16:15:40 »

Offline xtozier

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #50 dnia: So, 17 Sierpień 2019, 21:14:30 »
 Mam pytanie nie tyle odnośnie Green Lantern Corps, ale całego DC.
Jakie komiksy, eventy, wydarzenia z lat 90 polecacie.
Oprócz Death of Superman kojarzę Batman: Knightfall i Emerald Twilight
( Niegdyś wydawane przez TM-Semic :D )
Pytam z ciekawości.

Offline gashu

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #51 dnia: So, 28 Grudzień 2019, 20:00:36 »
"Green Lantern: Najczarniejsza noc" - mikro-recenzja:

Coś mi się pochrzaniło i nie wiem czemu, ale spodziewałem się, że "Najczarniejsza noc" to kolejna opowieść, która "na zawsze zmienia życie HJ i pozostałych Latarnii". Tymczasem dostałem klasyczną napierda...kę DC w stylu pamiętnego "Panic in the Sky!" wydanego niegdyś przez Tm-Semic. "Najczarniejsza noc" to przede wszystkim okładanie się po gębach, promienie z pupy, powroty kilku uśmierconych na łamach innych pozycji bohaterów oraz zakończenie, po którym zostaje pustka w głowie.
 
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że autorzy odnaleźli się w tej konwencji doskonale. Mamy tu więc masę patetycznych dialogów, pseudo-filozoficznych rozważań bohaterów oraz gadek o dupie Maryni, przeplatających się z efektowną nawalanką. Rysunki są takie, jakie powinny być w tego typu pozycji. Oblicza mężczyzn są szlachetne, bicepsy większe od głów, a dziewczyny seksowne (nie to co toporny, karykaturalny, niby-kreskówkowy styl jakim często raczy nas współczesny Marvel). W ramach pojedynczego kadru (czesto zajmującego 2 strony) rysownik potrafi upchnąć nawet kilkanaście postaci.

Podsumowując - koneserzy gatunku oraz tejże konwencji powinni być usatysfakcjonowani. Dla pozostałych komiks ten okaże się pewnie męczący i nie sądze, żeby byli w stanie dobrnąć do końca. Ja bawiłem się nawet nieźle (chociaż z lekkim poczuciem, że mogłem spożytkować czas przeznaczony na lekturę lepiej, np. przeglądając serwisy plotkarskie w necie), ale kiedy tylko skończy mi się znowu miejsce na półkach - "Najczarniejsza noc" trafi pewnie do pudła z napisem: "na sprzedaż". 

Offline milos3

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #52 dnia: Nd, 29 Grudzień 2019, 16:50:54 »
Na goodreads Blackest Night 4.2, więc nie może być tak źle :)
A wiadomo kiedy ma być Wojna z Korpusem Sinestro?

Offline wujekmaciej

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #53 dnia: Nd, 29 Grudzień 2019, 19:17:19 »
dzieje się przed Blackest Night i jest częścią tego samego runu, więc raczej nie prędko...

Offline Maragast

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #54 dnia: Pn, 30 Grudzień 2019, 02:18:57 »
Najczarniejsza Noc to punkt kulminacyjny Runu Johnsa - zapowiadana od dawna i wszystkie wcześniejsze wydarzenia prowadza do tej chwili. Czytanie jej samej to tak jakby obejrzenie nie tyle samego filmu Avengers Endgame ale wręcz samej ostatniej bitwy - no niby jest fajna akcja ale bez reszty filmu i wcześniejszych filmów po prostu to nie działa.
Czemu porównuje do samej bitwy z Endgame? Bo masę rzeczy dzieje się w zeszytach serii Green Lantern v4, którą także pisał Johns czy serii Green Lantern Corps, którą pisał Tomasi we współpracy z Johnsem.

I jeszcze jeszcze jedna rzecz, którą wciąż powtarzam: NIE WYSTARCZY czytać tylko Runu Johnsa w serii Green Lantern v4 i Eventów (Wojna Korpusu Sinnestro, Najczarniejsza Noc i Najjaśniejszy Dzień) ale należy razem z tym przeczytać serie Green Lantern Corps Tomasiego oraz jeszcze krótką serię Ion oraz Green Lantern Emerald Warrior bo to WSZYSTKO tworzy JEDNA WIELKA CAŁOŚĆ.
Johns podzielił się z Tomasim materiałem: sam rozwijał postać Hala Jordana w swojej serii podczas gdy Tomasi miał rozwijać pozostałe Latarnie w swojej serii, a potem wszyscy spotykali się w eventach pisanych przez Johnsa. To było pisane jako serie tworzące jeden zwarty kosmiczny Run - te wszystkie serie + eventy to jedność (nawet włączyłbym tu Nieskończony Kryzys ponieważ w Wojnie Korpusu Sinestro pojawia się Superboy Prime czy ciało Antymonitora z tego kryzysu więc nawet ten Kryzys łączy się ściśle z tym runem).

Sama główna seria Najczarniejsza Noc wydana przez Egmont to tylko szkielet głównej historii - no niestety ten event tak już działa, że bez innych zeszytów jest tylko taką nawalanką.
Ale jak już czytamy całość i widzimy jak wcześniej kładzione przez Johnsa klocki łącza się w jedną wielką budowlę, a dodatkowo poznajemy inne wydarzenia z reszty zeszytów. I wtedy jest moc.

Można obejrzeć samą bitwę z Endgame ale jaki w tym sens?
Można przeczytać samą główną historię Najczarniejszej Nocy ale sens jest w tym taki sam jak w powyższym oglądaniu tylko finałowej bitwy z Endgame.
Generalnie to ten event nie powinien być wydany w takiej postaci bo to tylko mała część historii.

Offline Mateusz

Zapraszamy na https://Filmozercy.com - serwis z najnowszymi newsami ze świata kina oraz ciekawymi filmowymi i komiksowymi artykułami

Offline Nawimar III

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #56 dnia: Cz, 19 Marzec 2020, 21:35:37 »
Xtozior: "Jakie komiksy, eventy, wydarzenia z lat 90 polecacie"
 
Trochę późno wypatrzyłem Twoje pytanie. Akurat ta dekada obfitowała w DC Comics w bardzo udane wydarzenia, choć tworzone w formulę, która obecnie nie dla wszystkich czytelników może okazać się strawna. Pozostając w temacie tematu proponowałby rzucić okiem na "cross" rozgrywający się w trzech najważniejszych kosmicznych seriach ówczesnego DC, tj. "Darkstars", "L.E.G.I.O.N.'93" i oczywiście "Green Lantern vol.3". Chodzi mianowicie o publikowaną wczesnym latem 1993 r, opowieść pt. "Trinity". Hal Jordan, Lobo i zapomniany niestety Ferrin Colos (oraz cała masa innych postaci) moim zdaniem dali radę:
 

Offline Gazza

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #57 dnia: Pt, 03 Kwiecień 2020, 12:04:39 »
Wczoraj chwyciłem wieczorem wydanego właśnie przez Egmont Lanterna Morrisona - po dwóch zeszytach musiałem odłożyć na półkę do przeczytania kiedyś tam. Liczyłem po cichu, że (co przecież zdarza się G.M.) nie odpłynie zbytnio ale nie. Od pierwszych stron czuję, że albo coś bierze albo to po prostu efekty uboczne wcześniejszych trip'ów. Boże .... co za bełkot! Jak ktoś chce sobie obrzydzić superhero to "Galaktyczny stróż prawa" będzie idealny. Może później jest lepiej, ale pierwsze rozdziały mnie zniechęciły.
Nie wiem czy tylko ja tak z nim mam, ale wprost nie mogę uwierzyć, że spod jego ręki wyszły takie historie jak "Azyl Arkham", "New X-men" czy "WE3". Po Lanternie Johnsa to padaka jak dla mnie.

Offline wujekmaciej

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #58 dnia: Pt, 03 Kwiecień 2020, 12:48:24 »
kurcze pieczone. czytałem w oryginale i wydawało mi się spoko. muszę zaraz zweryfikować :)

Offline Odyn

Odp: Green Lantern
« Odpowiedź #59 dnia: Pt, 03 Kwiecień 2020, 13:58:05 »
kurcze pieczone. czytałem w oryginale i wydawało mi się spoko. muszę zaraz zweryfikować :)
W większości czytałem pozytywne recenzje, w większości, co oznacza, że jakiś odsetek mówi NIE Morrisonowi :)
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley