No dobra, korporacja itd. 150 osób, jak powiedział TK (w mojej w samym tylko biurze pracuje 200 i nie mam problemu z rozpoznawaniem co kto robi i zagadaniem, kiedy trzeba - ale to mniej istotne).
Decydują jakieś dyrektory, ciała wieloosobowe, nie sam TK. Ale jednocześnie, kiedy TK przeczytał Usagiego kilkanaście lat temu, natychmiast skontaktował się z Dark Horse i zaczęli wydawać komiksy Stana Sakai - sam tak opowiedział.
Rozumiem, że wtedy nie decydowały tajemnicze dyrektory?
I żeby nie było: Egmont to dla mnie wydawnictwo poprzedniego roku, do tego doskonale rozumiem, że mogą być w kłopocie, jeśli serie im się nie sprzedają.
Nie tłumaczmy tylko za wszelką cenę tego, że czegoś nie kończą, albo że po nowym roku (za 7 miesięcy) rzucą coś tam z DC, bo tak powiedział TK, którym przecież rządzą jakieś dyrektory z korporacji - bo to mi przypomina słowa Grzmichuja sprzed kilku stron, że rzeczywiście nosi to symptomy jakiegoś syndromu sztokholmskiego.