Chyba w czymś oficjalnie odżyła chyba najprędzej w zeszytach Chichestera.
Dokładnie.
D.G. Chichester zrobił taką historię "Fall from grace" z Scottem McDanielem, w której DD zaczyna nosic technozbroję, żeby radzić sobie z przeciwnikami większego kalibru (Venom, Morbius), a Hand ożywia Elektrę. Oczywiście to były lata 90, Wielka Dwójka siliła się na szalone pomysły żeby dorównac Image Comics i stąd te zmiany. Miller wkurzył się, ponieważ Elektrę ożywiono wbrew dżentelmeńskiej umowie, że jeśli ją zabije (co zrobił) to nikt jej do życia nie przywróci. Dodatkowo wkurzył go McDaniel, który narysował "Ffg" stosując technikę użytą przez Millera w "Sin City" (tyle że z dorzutką koloru). Był ostry dis wówczas.
Na marginesie zeszytowe "Fall..." ma piekne okładki, w tym jedną świecącą w ciemnościach. McDaniel opowiadał, że był tak podjarany, że kupił ich sobie kilka, zamknął się w pokoju, siedział i patrzył jak świecą. Spoko gość.
Natomiast "Elektra lives again" powstała jako projekt specjalny/powieść graficzna w ramach marvelowego imprintu Epic Comics i jest "niekanoniczna".