Tak sobie nadrabiam conanowe zaległości i naszła mnie jedna myśl. Szkoda, że Hachette nie zdecydowało się ułożyć wszystkich opowiadań w Kolekcji chronologicznie nie względem publikacji w "Savage Sword of Conan" a według chronologii fabuły. Bo tak w każdym numerze skaczemy z jednego końca kontynentu na drugi, z nastolęctwa do trzydziestki. Kurczę - wstępy i całe opracowanie materiału jest bardzo dobrze zrobione. Można było spróbować to przekomponować. Tu jest właśnie zaleta dwóch tomów od Dark Horse, które szły od małoletności Conana z zachowaniem ciągłości narracyjnej.
To chyba moje jedyne zastrzeżenie do haszetowego Conana, choć to bardziej sfera marzeń, niż jakiś konkretny zarzut.