Po lekturze Lois Lane, jednak jestem trochę rozczarowany. Nieco mniej niż 'Kobietą Jutra" ale spodziewałem się bardziej wartkiej akcji, ciekawszych wydarzeń, rzeczy które by mnie bardziej interesowały. Okazuje się, że najciekawsze rzeczy działy się w Action Comics, Supermanie i Lewiatanie. Rucka'e nie starczyło już pary na dorzucenie fajnych motywów do tej serii. To jest po prostu wypełniacz o mało interesującym wątku głównym, nawet bez fajnego humoru, choć sprawa "romansu z Supermanem" aż się o to prosiła. Plus dorzucono jeszcze patetyczne teksty o walce dziennikarskiej o prawdę i sprawiedliwość. I jeszcze rysunki Perkinsa są średnie jak dla mnie.
Najlepsze było podsumowanie Nicka Jonesa usadzające tą historię w kontekście DC Rebirth. Samotnie ten komiks nie jest wiele wart. Dopiero jeśli czytaliśmy pozostałe serie, jako dopełnienie całości, jest on ok, w sam raz do Kolekcji.