U Roberta nie ma problemu z tytułami ani nie brakuje mu finezji. Jest otwarty na zmiany, dyskusje nad tłumaczeniem, często proponuje więcej niż jedną wersję do wyboru. Pozostawia też pole do działania redakcji, można z nim wszystko obgadać, ustalić czy zaproponować zmianę, jeśli się uważa, że coś lepiej pasuje. Trzeba mieć tylko na to chęci i z nim porozmawiać. A przede wszystkim mieć odrobinę czasu, by wykonać telefon, napisać maila.