Aparo wypadał w miarę w latach siedemdziesiątych/osiemdziesiątych, chociaż odstawał bardzo in minus np. od Alana Davisa czy Neala Adamsa. W latach dziewięćdziesiątych to już totalna masakra. Te żenujące kompozycje plansz (ramki kadrów wchodzące w inny kadr), brak drugich planów, gestykulacja i mimika postaci, brak proporcji i "wybuchy" zakrywające całe fragmenty sylwetek podczas wymiany ciosów w czasie bójki. Ja osobiście do dziś nie rozumiem zaangażowania Aparo w rysowanie "Knightfall" - mogę jedynie podejrzewać, że chodziło o szybkość rysowania i osobiste podejście Denny O'Neila do twórców, których szanował i do których miał sentyment. W każdym razie zawsze uważałem, że ten najważniejszy epizod "Knightfall" został kompletnie skopany graficznie.
Breyfogle wypadał na korzyść, ale już zbiorczych hardcover'ach widać, że jego styl poza dynamiką i nietypowymi pomysłami w kompozycji kadrów/rysowaniu postaci jest po prostu średni. Powiększony format plansz i papier kredowy zdecydowanie nie służą jego dorobkowi - paradoksalnie dużo lepiej wyglądało to na rozpadającym się dziś papierze z lat '80.