Batman: Classics, cz. 1Batman: Second ChancesJak mogliście zauważyć w poprzednich postach w tym wątku, ostatnio zakupiłem kilka starszych komiksów z Batmanem. Tak jak innych użytkowników forum, run Toma Kinga obecnie wydawany przez Egmont zaczął mnie męczyć. Apogeum nastąpiło przy tomie "Ślub", który jest jednym z najsłabszych komiksów, które przeczytałem w tamtym roku. Jego końcówka tylko przechyliła czarę goryczy. Co więcej, obecny Mroczny Rycerz zatracił gdzieś swojego ducha. Nie bez przyczyny w końcu debiutował na łamach serii "Detective Comics" przeszło 80 lat temu. To własnie aspekt Batmana- Detektywa, blisko ulicy, był dla mnie w tej postaci najważniejszy. Ducha tego uchwycono znakomicie w legendarnym serialu Batman: The Animated Series, na którym się wychowałem. To Batman z tego serialu jest dla mnie tym klasycznym Nietoperzem. Dlatego też zachciałem odszukać namiastkę tego ducha na łamach komiksów. Moje "poszukiwania" zaprowadziły mnie do okresu poprzedzającego wyjście serialu, zaraz po "Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach", którego jednak nie czytałem. Muszę także wspomnieć o liście stworzonej przez Murazora, która została podlinkowana w tym wątku i była bardzo pomocna przy ustalaniu chronologii i listy zakupów. Swoje wrażenia ustawię według chronologii wydawania oryginalnych zeszytów, żeby przedstawić Wam je w, mam nadzieję, atrakcyjnej narracji. Podzielę je także na kilka postów, bo jeden rozrósł by się do gargantuicznych rozmiarów.
Dlatego też pierwszym zbiorem, który przedstawię będzie
Batman: Second Chances. Obecnie ten tom jest trudny do zdobycia, ceny za niego osiągają niebotyczne rozmiary. Z pomocą tu przyszła mi brytyjska wersja WKKDC, gdzie tom ten został podzielony na dwa tomy, odpowiednio 109 i 110. Z początku miałem go nie kupować, ale chęć kolekcjonowania historii wzięła górę.
Batman: Second Chances zawiera zeszyty 402-403, 408-416 i Batman Annual#11. Są to zeszyty w większości pisane przez pisarza Maxa Allana Collinsa, którego swoimi rysunkami wspierają min: Dave Cockrum i Jim Starlin, który później przejmie scenariuszową pałeczkę.
Run Collinsa zaczyna się od zeszytów 402-403, czyli bezpośrednio poprzedzających przełomowe dzieło Franka Millera
Batman: Rok Pierwszy(zeszyty 404-407). Obie wizje przedstawione w tak krótkim czasie są niezwykle rożne. Klimatem i rysunkami.
Run Maxa Allana Collinsa rozpoczyna się od dwu zeszytowej historii. Już na sam początek jesteśmy zaskoczeni. Batman stał się bardziej brutalny, nie stroni o zabijania. Szybko jednak okazuje się, że to drugi Batman działa w Gotham, a oryginalny chce rozwiązać zagadkę: Kim on jest? Okazuje się nim być pewien ex-policjant Tommy Carma, który w wyniku swojej pracy i zadarcia z mafią w wyniku zamachu bombowego stracił żonę i dziecko. Batman postanawia go zatrzymać, a pomagać mu w tym będzie Jason Todd jako Robin.
Nie bez przyczyny wspominam o tej postaci, bo w kolejne zeszyty skupiają się głównie na niej. Kolejny zeszyt rozpoczyna się od przedstawienia przyczyny dlaczego poprzedni Robin, Dick Grayson, odszedł. Stało się to w wyniku starcia z Jokerem, gdzie został ranny i Batman nie chciał już ryzykować jego życia. Jednak szybko zaczęła mu doskwierać samotność i brak pomocy. Dalsze zeszyty to retrospekcje i wprowadzają postać kolejnego Robina, Jasona Todda, którego poznajemy w klasycznej scenie kradzieży opon Batmobilu. Jason jest buntowniczy, ma swoje zdanie, co będzie maiło swoje konsekwencje w kolejnych zeszytach, pisanych już przez kogoś innego. Tymczasem jesteśmy świadkami przeżyć Jasona, którego Batman oddał do ośrodka dla trudnej młodzieży. Kryje on pewien sekret, który zostaje rozwiązany i Jason Todd ostatecznie trafia do Wayne Manor. Kolejnym ważnym wydarzeniem w runie Max Collinsa jest nadszarpnięte zaufanie Robina w stosunku do Batmana. Bohater ukrywa przed chłopcem co się stało z jego ojcem i jaką rolę odegrał w tym Two-Face. Dalsze strony przedstawiają rozgrywkę między tym przeciwnikiem a duetem, a także odzyskiwanie zaufania. Ostatni zeszyt pisany przez Collinsa w regularnej serii (412) dotyczy natomiast sprawy bezgłośnych dzwonów i pewnego mima.
413 zeszyt to one-shot Jo Duffy'ego i opowiada o wystawie japońskich antyków, które przybyły do Gotham. Wśród nich jest zbroja, która sama z siebie się rusza. Jej tajemnicę musi rozwiązać Batman.
Od 414 mamy do czynienia ze scenariuszami Jima Starlina. W pierwszym zeszycie jego autorstwa Batman musi rozwiązać sprawę mordercy, który pozastawia swoje ofiary, młode kobiety w śmietnikach. Zabójca zostaje nazwany "Dumpster Slasher". Historia zyskuje przez dodanie osobistego zaangażowania Batmana, kiedy jedną z ofiar staje się nowo poznana przyjaciółka. Gdy wydaje się, że Batman rozwiązał sprawę, okazuje się posądził nie tą osobą co trzeba, a na dalsze kulisy sprawy "Dumpster Slashera" będziemy musieli poczekać do zeszytu 421. Zeszyt 415 to tie-in do wydarzenia Millennium, w którym roboty zwane Manhunterami ścigają Batmana, ale bez całości eventu można go przeczytać jedynie jako ciekawostkę. Zeszyt 416 natomiast to wspólna przygoda Nightwinga i nowego Robina. Zbiór dopełnia część Batman Annual#11, ze scenariuszem powracającego na chwilę Maxa Collinsa i rysunkami Nroma Breyfogle'a. Opowiada ona nowej miłości Pingwina, który wychodzi na wolność.
Second Chances w wydaniu WKKDC dopełniają także klasyczne zeszyty, jednak o nich za wiele nie ma co pisać.
Batman: Second Chances nie jest tak przełomowe co wychodzący w tym okresie
Rok Pierwszy. Jest to jednak dość interesujący fragment historii Nietoperza. Zyskuje on nowego pomocnika. Historie mają na pewno kryminalny klimat i mogą spodobać się czytelnikom, którzy zamiast Batmana w kosmosie, cenią sobie bardziej tego Nietoperza, który działa bliżej ulicy. Rysunkowo jest rożnie, bo rożni są artyści. Kreska może niczym się nie wybija,ale i nie przesadza w czytaniu. Jest także parę plansz, na których można zawiesić oko. Klasyczne rysunki dobrze współgrają z tymi historiami. Dla mnie lektura była dobrze spędzonym czasem.
Czy polecam każdemu: nie. Czy polecam fanom Batmana: zdecydowanie tak.
Kilka zdjęć: