Tak na przyszłość - jesteście totalnie przekonani do tego grupowania tytułów nominalnymi cyklami? Rozumiem taki zabieg w przypadku serii o zwartej fabule, ale przy np. Mrocznych Miastach czy Kolekcji Toppiego? Przecież tu jeden album nie ma praktycznie nic wspólnego z kolejnym, a mogą prezentować zupełnie inny poziom. Oceniając Kolekcje Toppiego mam ocenić całość serii, tylko te wydane w 2024 roku (świetny szósty i przeciętny siódmy tom Toppiego), wyróżnić najlepsze czy wypośrodkować?