Autor Wątek: Angouleme Festival  (Przeczytany 1625 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Lyricstof

Angouleme Festival
« dnia: Pn, 30 Styczeń 2023, 20:19:18 »
Największy festiwal komiksowy w Europie. Po raz 50.

Może ktoś był i chciałby podzielić się wrażeniami.

https://www.bdangouleme.com/

A tutaj film o festiwalu i wywiad z Tomem Gauldem.


Greed is leaking like water. On your way. Hidden lurks lust.

Offline turucorp

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #1 dnia: Wt, 31 Styczeń 2023, 00:48:31 »
Może ktoś był i chciałby podzielić się wrażeniami.
Dajcie mi chwilę, bo będę ogarniał sobie temat na FB, jak tylko skończy mi się ban (bodaj w czwartek), to wtedy tu zlinkuję czy coś. ;)

Offline Lyricstof

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #2 dnia: Cz, 02 Luty 2023, 15:02:03 »
No to jeszcze kilka różnych relacji z Angouleme.

Zaczynamy od takiej trochę zakulisowej relacji.


Wystawa prac Druilleta.


I relacja z wystawy autorów japoński.



« Ostatnia zmiana: Cz, 02 Luty 2023, 15:36:02 wysłana przez Lyricstof »
Greed is leaking like water. On your way. Hidden lurks lust.

ukaszm84

  • Gość
Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #3 dnia: Cz, 02 Luty 2023, 15:11:02 »
I relacja z wystawy autorów japoński.

Ha, tfu! Same wielkie oczy i głupie miny, nie warto.

Offline turucorp

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #4 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 02:20:57 »
https://www.facebook.com/groups/komiksybezgranic/permalink/1940892906258369/

Fotki jeszcze dołożę, jak tylko ściągnę materiały od Śledzia ;)

Offline Takesh

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #5 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 10:47:48 »
Ktoś mógłby wkleić tutaj co tam jest? Bo nie mam fb i nie mogę zobaczyć jeśli nie dołączę do grupy...

Online michał81

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #6 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 10:52:12 »
Cytat: turucorp
Komiksowa mekka, czyli Festiwal BD w Angouleme, obchodził w tym roku swoją 50-tą rocznicę i nie da się ukryć, że zarówno enigmatyczne zapowiedzi organizatorów, jak i oczekiwania fanów komiksów, były olbrzymie.
Niestety, sporo pary poszło w gwizdek.
Na początek, jakiś czas przed imprezą, rozegrała się potężna imba wokół "złotego dziecka" francuskiego komiksu, czyli Bastiena Vivesa, której zwieńczeniem było oficjalne usunięcie tego twórcy z programu festiwalu. W efekcie zabrakło nie tylko samego autora, ale również (a może szczególnie) jego wystawy, co, moim zdaniem, przesunęło środek ciężkości w stronę ekspozycji komiksów japońskich.
Trzy duże ekspozycje, w trzech prestiżowych lokalizacjach, pozornie zdominowały festiwal (i przyciągnęły masę młodzieży). Osobiście najbardziej ostrzyłem sobie zęby na wystawę Junji Ito, niestety, grzecznie powieszone oryginały, w jednakowym formacie i anturażu wnętrza japońskiego domu (papierowo-bambusowe kratownice udające ściany), budowały atmosferę monotonności, co było mocno szokujące, szczególnie w kontekście tego, co Ito wyprawia na planszach. Ta sama przestrzeń wystawiennicza rok wcześniej, miażdżyła różnorodnością na ekspozycji Chrisa Ware.
Druga wystawa, tym razem Hajime Isayamy i jego "Ataku Tytanów" miała (potencjalnie) oszołomić rozmachem. Plansze powieszone pośród konstrukcji obronnych (ze sztucznego betonu), potężny model sterowca, zwisający nad głowami zwiedzających, "tytan" wyłaniających się z jednej ze ścian. Niby super, ale tu też w ubiegłym roku dostaliśmy genialną wystawę Tatsuki Fujimoto, która dosłownie wyłaziła ze wszystkich stron (nawet z podłogowej wykładziny).
Chyba najciekawszą (z tych trzech) okazała się, bardzo klasyczna w sposobie realizacji, wystawa Roichi Ikegami, świetny i różnorodny dobór plansz, odrobinę niewygodny sposób ekspozycji (niektóre plansze trzeba było oglądać na kolanach 😉 ), okazuje się, że czasami minimalistyczne umieszczenie oryginałów plansz wystarczy.
Wróćmy jednak do francuskich komiksów i wystawy (a właściwie dwóch), na które tak naprawdę wybrałem się w tym roku. "Sześć podróży Philippa Druillet" miażdżyła, wielkoformatowe oryginały (wypożyczone z prywatnych kolekcji), obrazy olejne, świetna aranżacja przestrzeni, a do tego rewelacyjnie wydany katalog, stanowiący pamiątkową namiastkę tej uczty. Wtajemniczeni dosyć szybko orientowali się, że to jeszcze nie koniec, bo kilkaset metrów dalej, po krótkim błądzeniu po wąskich uliczkach starówki, można było trafić do gotyckiej kaplicy, w której pustym wnętrzu można było oddać się orgii obrazu i dźwięku, zapętlony mapping, ożywiający grafiki i plansze Druilleta, wsparty intensywnym podkładem muzycznym, wywoływał skrajne emocje (niektórzy siadali, chłonąc widowisko, inni pląsali w transie), ale nikogo nie pozostawiał obojętnym. Rewelacja!
Oczywiście oprócz tych najbardziej spektakularnych, miało miejsce sporo mniejszych (choć równie interesujących) wystaw. Świetna i bardzo klimatyczna ekspozycja komiksów scenarzystki Marguerite Abouet, sprawiała, że lądowaliśmy na rozgrzanych słońcem afrykańskich uliczkach.
Wystawa jubileuszowa składała się m.in. z oryginałów plansz wielkich gwiazd komiksu (Moebius, Uderzo, Otomo, Hermann, Poirier).
Ekspozycja plansz z biograficznego komiksu o Madeleine Riffaud była mocno zniuansowana, ale dzięki pomocy Marii Rostockiej (wielkie dzięki!) udało nam się uchwycić jej specyfikę (a mikroskopijne storyboardy szokowały).
Świetne warsztatowo prace dzieciaków z francuskich szkół (od 6 do 17 roku życia), odrębna wystawa rezydentów (z polskim akcentem w postaci plansz Falauke), odrobinę ukryta w tkance miejskiej wystawa Julie Doucet, jeszcze bardziej ukryta wystawa prac Przemka Truścińskiego (gratki brachu!), na którą ludzie jednak trafiali bez problemu... do tego, w lekkiej kontrze do głównego programu, niezależne wystawy typu "off festiwal". Działo się.
Oczywiście festiwal to nie tylko wystawy (i rauty 😉 ), ale również przestrzeń targowa, w piątek i sobotę, zarówno namiot wielkich wydawnictw, mangowy, jak i "niezależny" przeżyły totalne oblężenie, które z punktu widzenia naszych wydawców i autorów, wciąż pozostaje "mokrym snem".
Niestety, przy tej edycji festiwalu muszę zawieść oczekiwania "łowców afer" z naszego, polskiego piekiełka. Tym razem nikt nie bluzgał publicznie w strefie handlowej, oponenci trzymali bezpieczny dystans (o obecności przedstawicieli niektórych środowisk komiksowych z naszego kraju, dowiedzieliśmy się z ich relacji w sieci). Najfajniejszą nagrodę dostała Marzena Sowa (gratki!), a w strefie targowej, oprócz polskiego stoiska, furorę robiła (na stoisku swojego francuskiego wydawcy) Maria Rostocka, która godzinami rozdawała wrysy i autografy.
Następna edycja festiwalu już za rok i zapowiada się, że polska reprezentacja pojawi się tam w jeszcze mocniejszej obsadzie, bo chociaż komiksowo wciąż pozostajemy krajem peryferyjnym, to krok po kroku, kropla po kropli, drążymy sobie swoją przestrzeń w komiksowym uniwersum.

Bender

  • Gość
Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #7 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 13:23:56 »
Ciekawa historia z tym Vivesem.

Offline Lyricstof

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #8 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 13:38:25 »
Parę zdjęć z FB @turucorp. Z relacji z Angouleme.











Greed is leaking like water. On your way. Hidden lurks lust.

Offline turucorp

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #9 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 18:50:23 »
O, poradziliście sobie, spoko ;)

Offline Midar

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #10 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 20:27:04 »
O, poradziliście sobie, spoko ;)
Dobrze i lekko napisane. Dzięki za relację, przeczytałem z przyjemnością.

Offline turucorp

Odp: Angouleme Festival
« Odpowiedź #11 dnia: Nd, 05 Luty 2023, 20:42:42 »
Dobrze i lekko napisane. Dzięki za relację, przeczytałem z przyjemnością.
Dzięks, kilka rzeczy mi umknęło w relacji, ale nie będę dopisywał (o zakulisowych nawet nie mogę, bo te dranie z wszystkich polskich wydawnictw naprawdę tu zaglądają XD ). Fotek też mam więcej, bo Śledziu zrobił tego masę i udostępnił, ale to może przy jakieś okazji.