93
« Ostatnia wiadomość wysłana przez donT dnia Cz, 25 Kwiecień 2024, 16:09:36 »
Najlepsze zakupy komiksowe to zazwyczaj te nieplanowane. Z antykwariatu. Tego, ktorego dawno sie nie odwiedzalo. Wchodzisz, patrzysz na polki i widzisz cos co wiesz, ze jest dobre, a cena jaka sobie zycza jest nizsza niz polowa okladkowej. Kupujesz bez zastawowienia i wychodzisz z bananem na gebie. W taki wlasnie sposb udalo mi sie wejsc w posiadanie kilku komiksow z Bendisowego Jinxworld - Goldfish, Jinx oraz Torso. Od dawna wiedzialem, ze to swietne komiksy, ale nasze drogi sie nigdy nie zeszly. Pierwsze dwa sa ze soba powiazane bohaterami, ale mozna je czytac niezaleznie, bo to zamkniete historie. Oba to rasowe kryminaly w klimacie Criminal Brubakera. Mamy wiec wszystkie cechy charakterystyczne dla takich opowiesci, a ktore kazdy bedacy w temacie, dobrze zna. Stary Bendis slynal z zajebistych, "meskich" dialogow i Jinxworld jest tego 100% dowodem. Chociaz jest ich momentami naprawde duzo, to nie nuza, a wrecz przeciwnie - czyta sie je z prawdziwa przyjemnoscia. Goldfish i Jinx to rzeczy w calosci autorskie, wiec za rysunki rowniez odpowiada BMB. Pod tym wzgledem jest niespodziewanie dobrze, choc momentami nieco nierowno. Niektore plansze sa przekozackie, inne wrecz przeciwnie. W ogolnym rozrachunku obu komiksom daje mocne 4/5, choc Goldfish podobal mi sie bardziej, glownie ze wzgledu na przejmujacy final. Torso to z kolei historia oparta na faktach. Jest to opowiesc o seryjnym mordercy z Cleveland, ktory zaslynal z bardzo "finezyjnego" (mowiac dyplomatycznie) traktowania zwlok swoich ofiar. Sledztwo w jego sprawie prowadzil Eliott Ness, ale nigdy nie udalo mu sie sprawcy schwytac. Ten tytul jest bardzo mroczny oraz klimatczny i z calej trojki w moich oczach wypada najlepiej. Torso powstal w kolaboracji z Marciem Andreyko, ktory odpowiada za strone graficzna. Chociaz artysta przyjal bardzo podobna stylistyke, to jest lepiej. Nie jest to jakis dramatyczny skok jakosciowy, ale rysunki ciesza oczy bardziej niz te Bendisa. Wszystkie 3 sa czarno-biale, grubo tuszowane z fajnym, nieco filmowym kadrowaniem. Jezeli mialbym sie do czegos przyczepic i wystepuje we wszystkich 3 tytulach to to, ze czasem nie do konca wiadomo w jakiej kolejnosci czytac dymki z dialogami. Na splash page'ach czasem jest to strona po stronie, a czasem od lewej do prawej strony poprzez obie strony. Momentami mozna sie nieco pogubic. To tylko maly zgrzycik, bo lektura Jinxworld daje mnostwo frajdy. Jestem pewien, ze predzej czy pozniej ktorys z polskich wydawcow sie tym "uniwersum" zainteresuje. To tylko kwestia czasu.