Kiedyś polskie seriale były jak kura. Niby skrzydła, pióra i dziób na swoim miejscu, no ale kurde, nie lata. Czasem trafiały się egzemplarze lepiej prezentujące się na wybiegu, ale to wciąż jednak były nieloty. I jak się czytało recenzje lub opinie, to największym komplementem było co najwyżej określenie "bardzo dobry, jak na polski".
Ale czasy się nieco zmieniły, za rosnącymi możliwościami (przede wszystkim budżetowymi, choć wiadomo - one same w sobie nie gwarantują sukcesu) do kurnika trafili chyba zdecydowanie bardziej utalentowani twórcy. Z niektórych jajek wykluły się orły i szybują wysoko, aż miło popatrzeć. Teraz coraz częściej można już w opiniach przeczytać "bardzo dobry, polski".
"Rojst Millenium" to taki orzeł - powiedziałbym nawet - przedni. Znakomita rzecz, jako osobna opowieść, ale przede wszystkim jako zamknięcie całej trzysezonowej historii (polecam obejrzeć całość, sporo się traci nie znając poprzednich wydarzeń, a sens niektórych scen i przede wszystkim dialogów będzie na pewno nieco niezrozumiały). Kapitalnie napisane postaci, czasem z pewnymi przerysowaniami, ale w granicach całkowicie do przyjęcia. Rola policjanta Miki - coś pięknego! Pan Aktor Łukasz Simlat rozwalił system, jak to dzisiaj mówi młodzież. I to po prostu świetna fabuła, dziejąca się na dwóch czasowych płaszczyznach. Serdecznie zapraszam do oglądania
A około 33. minuty 4. odcinka spostrzegawczy widz zapewne dostrzeże wywołujący uśmiech pewien element w pokoju Komendanta Policji
PS. Dobra, dla mniej spostrzegawczych
: