Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: 1 ... 29 30 [31] 32
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Sytuacja polskiego komiksu Spisek to może faktycznie zbyt mocne słowo, którego strona "postępowa" zwykła w nadmiarze emfazy przesadnie nadużywać. Niemniej o jakiejś umowie pewnie można śmiało mówić, bo taki wniosek nasuwa się zarówno z nominacji jak i nagradzanych przez szanowną kapitułę. Wszak ślepi nie jesteśmy i nie urodziliśmy się wczoraj. A to, że dałeś się w ten cały interes wkręcić firmując go swoim nazwiskiem i nie biorąc przy tym  udziału w głosowaniu to już możesz mieć pretensje jedynie do siebie. Choć z drugiej strony nie zdziwię się jeśli nie głosowałeś, bo i tak byłeś świadom, że w gruncie rzeczy nie ma po co, a wyniki są już z góry ustalone.
Pn, 28 Wrzesień 2020, 17:20:54
1
Odp: Sytuacja polskiego komiksu Turucorp: "Nikt mnie nie pytał o zdanie, po prostu, tak jak wiele innych osób dostałem info, że jestem zaproszony do jury".

Serio?! No to już w ogóle odlot :) Pogratulować dobrego samopoczucia organizatorom.

Pn, 28 Wrzesień 2020, 17:29:37
1
Odp: Sytuacja polskiego komiksu Bo wiadomo, że organizatorami (a przede wszystkim podliczającymi głosy) są Piaskowy Dziadek do spółki z Kiwaczkiem ;)
Wt, 29 Wrzesień 2020, 15:57:49
1
Odp: Sytuacja polskiego komiksu "Jak nie w tym, to w czym?"
 
Masz to doprecyzowane na kilku poprzednich stronach. Skoro nie przekonują Cię słowa to w wolnej chwili proponuję przyjrzeć się - w końcu! - wskazanym już co najmniej dwukrotnie liczbom.

Wt, 29 Wrzesień 2020, 22:58:20
1
Odp: Sytuacja polskiego komiksu Rzekłbym, że to raczej w rozmowach z Tobą nadchodzi "ten moment". Do tego nie tylko w rozmowach z Kapralem :)
Śr, 30 Wrzesień 2020, 10:52:09
2
Odp: Sytuacja polskiego komiksu To bardzo dobrze, że się nie obrażasz. Mnie ta cecha zawsze bardzo cieszy; tym bardziej, że szkoda na tego typu ekstrawagancje czasu. Nie zmienia to natomiast okoliczności groteskowości przybliżonej tu patologii i nie dziw się, że pewna grupa osób zainteresowanych komiksowym medium nie daje się na te zabiegi obliczone na pozyskiwanie grantów/dotacji wkręcać tak jak ma to niestety miejsce w Twoim przypadku. Wszak ta cała nagroda to tylko "potiomkinowska wiocha" służąca wpisaniu do wniosku o kasę od "faszystowskiego" ministra kultury czy tam innego notabla dysponującego mieniem podatników ("By żyło się lepiej mordo ty moja!"). Tyle i tylko tyle. A skoro koniecznie Ci zależy by robić za tzw. pożytecznego to już Twoja wola i ochota. Nie jestem władny Ci w tym przeszkadzać i ogólnie nie śmiałbym tego czynić.
Śr, 30 Wrzesień 2020, 13:42:53
2
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów - sezon drugi Wrzesień

Kajtek i Koko w Kosmosie t.6 – kolejny tom realizacji nieprzypadkowo uznawanej za opus magnum mistrza Janusza jak zwykle nie zawodzi. 
 
Zbir t. 0 – mała przypominajka po latach wypadła nie najlepiej. Pod względem plastycznego przygotowania twórcy tej serii nie można nic zarzucić. Znać w jego pracy rozrysowanie i spory potencjał w zakresie karykatury. Niestety płaski humor oparty na zgranych motywach z filmów o zombiakach z dzisiejszej perspektywy po prostu nuży.
 
Astonishing X-Men t.2 – odpowiedzialny za scenariusz tego tytułu Charles Soule ponownie sięgnął po adwersarza mutantów z czasów klasycznych przygód X-Men w wykonaniu Chrisa Claremonta i Johna Byrne’a. Efekt końcowy jest jednak nieco groszy niż w poprzednim tomie. A szkoda, bo potencjał na zajmującą opowieść był. Do tego raczej umiarkowanie spisali się uczestniczący w tym przedsięwzięciu rysownicy. Niemniej znać znamiona większego zamysłu, który być może doczeka się satysfakcjonującego zwieńczenia w kolejnym zbiorze.
 
Conan Barbarzyńca t.71 – rzecz godna uwagi już tylko z racji zróżnicowanej stylistyki warstwy plastycznej poszczególnych z zawartych tu opowieści. Od pełnych pasji rysunków Johna Buscemy i emanujących wrażeniowością plansz w wykonaniu Colina Macneila po niekoniecznie udane trendy (acz na swój sposób także ciekawe) zaistniałe w pierwszej połowie lat 90. mienionego wieku (Robert Brown/Rey Garcia). Także fabuły nie zawodzą; o ile rzecz jasna nie ma się obiekcji wobec specyfiki scenariuszy w wykonaniu Roya Thomasa.
 
Globalne pasmo
– realizacja może nie aż tak udana jak „The Authority” (nie wspominając już o znakomitym „Planetary”), niemniej i tak warta rozpoznania. Odnajdujemy tu m.in. szybkie tempo prowadzonej narracji, precyzyjne, dopracowane co do każdego szczegółu scenariusze oraz intrygujące koncepty rodem z almanachów paranormalnych osobliwości (choć nie tylko). Czyli krótko pisząc crème de la crème charakterystycznej stylistyki nieprzecenialnego Warrena Ellisa.
 
Superbohaterowie Marvela: Niewidzialna Kobieta
– staż Johna Byrne’a na kartach „Fantastic Four vol.1” dawno temu powinien być już u nas w całości wydany. Dobry zatem chociaż ów fragment, który prezentuje się znakomicie zarówno od strony fabularnej jak i plastycznej. Klasyka w każdym calu.
 
Cartland-Wydanie Zbiorcze 1 – jeszcze jeden dowód na niezwykłą biegłość frankofońskich autorów komiksu w zakresie tworzenia westernów. Starannie nakreślony świat przedstawiony oraz niejednoznaczne i gęste zarazem fabuły z liczną obsadą przekonujących osobowości.
 
Conan Barbarzyńca t.72 – tom interesujący już tylko z racji stylistycznej różnorodności udzielających się tu plastyków. Szczególnie udanie prezentuje się zwłaszcza pochodna pracy Alfredo Alcali, jednego z najbardziej cenionych przedstawicieli tzw. szkoły filipińskiej. Ponadto cieszy także perspektywa gościnnego występu (w kolejnym tomie) króla Valuzji w osobie Kulla. 

Descender t.6 – satysfakcjonujące zwieńczenie jednej z najbardziej udanych komiksowych inicjatyw sygnowanych przez Jeffa Lemiere’a. Tym bardziej trzeba trzymać za słowo polskiego wydawcę, który de facto zapowiedział ciąg dalszy tegoż przedsięwzięcia w postaci kontynuacji tej serii („Ascender”). Dla fanów klasycznej science fiction w wykonaniu m.in. Isaaca Asimova i Alfreda Eltona van Vogta (a przy tym takich, których nie odstręcza komiksowe medium) zdecydowane „musiszmieć”.
 
Wounded t.2 – prace nad kontynuacją zachęcająco rozpoczętej serii co prawda nieco się przedłużyły; niemniej warto było czekać. Na jakości zyskały zarówno rysunki jak i warstwa fabularna, spójna i pomimo odniesień do poprzedniego albumu, w pełni zrozumiała także dla ewentualnych, nowych odbiorców tej inicjatywy.
 
Zbigniew Kasprzak: Bogowie z Gwiazdozbioru Aquariusa – bardzo miło wiedzieć zbiór prac także tego autora w ramach prezentacji klasyki rodzimego komiksu. Jest fantastycznie. Do tego dosłownie i w przenośni. A co więcej w wymiarze formalnym (a na ogół także fabularnym) zebrane tu utwory jakościowo nadal się bronią.

Zbir t.1 – powrót po latach do świata kreowanego autorstwa Erica Powella w pełni potwierdza odczucia po lekturze tomu „zerowego”. Humor w wykonaniu tego autora niemiłosiernie się zestarzał, tytułowy Zbir nadal jawi się jako osobowość bez wyrazu, a intrygi z jego udziałem rażą przesadnym schematyzmem. Całość ratuje warstwa plastyczna w wykonaniu rzeczonego w której znać zarówno talent jak również twórczą odwagę i swoistą zadziorność.
 
Najemnik t.5 – najbardziej emocjonująca z dotychczasowych odsłon tej serii. Do tego zilustrowana z niezmiennym mistrzostwem mistrza Segrellesa.
 
Berserker uwolniony – nazwiska realizatorów tego projektu zobowiązują. Niestety tym razem zarówno Jeff Lemire jak i Mike Deodato Młodszy zawiedli po całości. Stąd parafraza motywu krewkiego barbarzyńcy okazała się kompletnym fiaskiem. Tytuł do gruntownego i jak najszybszego zapomnienia.

Cz, 01 Październik 2020, 12:32:17
8
Odp: Batman Ja z kolei przyswoiłem sobie wczoraj "Ostatniego Rycerza na Ziemi". Napiszę wprost, że jestem rozczarowany. Tym bardziej, że mi ogólnie staż duetu Snyder/Capullo z przyległościami podszedł. Liczyłem zatem na fabułę jakościowo porównywalną. Niestety pomimo sporego potencjału wyjściowego natłok niedorzeczności najzwyczajniej mnie przytłoczył. Ogólnie trudno opędzić się od poczucia, że ma się do czynienia z konceptem większego wydarzenia, które zostało przez władze zwierzchnie DC Comics mocno zredukowane. I chyba dobrze się stało. Za to warstwa plastyczna, o ile rzecz jasna ceni się stylistykę oferowaną przez Capullo, na stałym dlań wysokim poziomie.
Śr, 21 Październik 2020, 15:06:52
3
Odp: Doktor Strange - Jason Aaron (Marvel Now 2.0) PJP: "(...) Warto wejść w trzeci?"
 
Według autora tego tekstu raczej nie za bardzo: 
 
https://paradoks.net.pl/read/40900-doktor-strange-tom-3-recenzja

Pt, 30 Październik 2020, 10:57:48
2
Odp: Doktor Strange - Jason Aaron (Marvel Now 2.0) Tak, miał okazję. M.in. tę pozycję:
 
https://paradoks.net.pl/read/40288-silver-surfer-przypowiesci-recenzja
 

Pt, 30 Październik 2020, 11:55:00
1