Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: [1]
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Dawn of the DCU (nowa era DC) Wiem, że odgrzebuję, ale przeczytałem właśnie dyskusję z tego wątku o spadku sprzedaży komiksów DC i rozważaniach z czego to wynika. Mam wrażenie, że teoria o tym, że wynika to ze "szczucia gejem" to tylko cześć prawdy.

Wiadomo, że sprzedają się głównie komiksy o postaciach starych i ugruntowanych w uniwersum. Ale zdarzały się przypadki, gdy jakaś nowa postać się wybijała już w czasach bardziej współczesnych. Moim zdaniem, aby postać się wybiła, musi przede wszystkim różnić się od już istniejących postaci, a może się różnić na mniej więcej czterech polach: charakteru, życia osobistego, światopoglądu i rodzaju przeżywanych przygód. Każda postać, którą kojarzę, a która się wybiła od lat 80-tych do teraz, różniła się od pozostałych na KAŻDYM z tych pól. Weźmy chociażby Harley Quinn - mocno wybijający się charakter, życie osobiste - coś w okolicach squatersa, światopogląd mocno odbiegający od przeciętnego bohatera DC i miks wątków obyczajowych, psychodelki, komedii i akcji. Nie wgłębiając się w szczegóły - podobnie odmiennymi postaciami są np. John Constantine, Amanda Waller czy Sandman.

Ale postać nie ma prawa się wybić, jeśli będzie li tylko wariantem innej postaci różniącym się od niej na jednym czy dwóch polach. Dlatego Yara Flor nie będzie nową Wonder Woman pod względem popularności, bo koncepcje typu: "taka Wonder Woman tylko furiatka" czy "taki Batman tylko nieśmiały" nie mają szans się dostatecznie odróżnić. Ot, po prostu dla większości czytelników Barbara Gordon, Canary, Huntress i Batwoman to jest praktycznie ta sama postać i nic nie zmieni to, że będą się różnić, nie wiem, orientacją.

Ale to nie jest tak, że ten cały woke nie ma na ten marazm żadnego wpływu. Jeśli spojrzymy na klasycznych męskich bohaterów, to mocno różnią się oni pod względem życia osobistego - Flashe i Superman to klasyczna rodzina, Batman - samotny ojciec i "chciałbym się ustatkować, ale nie mogę", Arrow - stary hipis czy Hal Jordan - wieczny lowelas. Ale praktycznie każda kobieca postać DC musi realizować topos "silnej, samodzielnej i niezależnej" na poziomie światopoglądu i życia osobistego - w efekcie target kobiecych serii to nie typowa młoda dziewczyna, tylko biseksualna młoda działaczka lewicowych ruchów społecznych. A to strasznie zawęża krąg czytelników.

Jeśli ma się kilkadziesiąt równoległych serii, to można je zrobić dla naprawdę różnych odbiorców. Poprawność polityczna objawia się w zmienianiu orientacji bohaterów, ale jak dla mnie to nie jest aż tak duży problem. Wspomniana Harley Quinn to przecież turbo lewicowa postać, której dopisano nową orientację i wcale jej to nie zaszkodziło. Ale poprawność polityczna powoduje też, że nowi bohaterowie muszą mieć określony zestaw cech i poglądów, a określonych cech i poglądów mieć nie mogą. W efekcie niczym się od siebie nawzajem i "starych" bohaterów nie odróżniają. Są ciągle jakimiś wariantami kolorystycznymi tej samej postaci.

Dobrym porównaniem są dla mnie gry Bioware'u. Tam też jest dużo postaci i też w pewnym momencie dostali hyzia na punkcie LGBT, ale nie odbiło się to na różnorodności postaci. Dwie losowe core'owe postaci z Mass Effectów czy Dragon Age'y różnią się od siebie wielokrotnie bardziej niż dwie postaci z uniwersum DC i dotyczy to zwłaszcza postaci kobiecych.

Nd, 06 Sierpień 2023, 15:31:30
1