Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: [1] 2
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd.
No przykro mi @turucorp ale w powszechnej świadomości polskich komiksiarzy, wielka smuta to okresy od upadku TM Semic do ukazania się pierwszego Dobrego Komiksu, oraz czas od zamknięcia DK i Mandragory do startu WKKM.

Co za brednie. "Wielka smuta" zawsze kończy się na starcie albumów sygnowanych jako "Klub Świata Komiksu" oraz touru Rosińskiego po empikach. Który to był rok. Jesień albo 2001 albo 2000. Natomiast początek jest bardzo nieostry dla każdego. Dla jednych wymuszone rynkiem pójście komiksu polskiego w zin i shorty festiwalowe. Dla innych brak komiksu europejskiego w powszechnej dystrybucji. Dla jeszcze innych zapadanie się zeszytówek TM Semic. WKKM nie ma nic do tego pojęcia. To jakieś Twoje fantazje bez związku z rzeczywistością.
Cytuj
To że ty czasy TM Semic nazywasz wielką smutą, to chyba należysz do mniejszości, bo 90's Kids ten okres sobie chwalą. Nikogo wtedy polskie komiksy nie obchodziły - liczyło się superhero, Bugs, Kaczor Donald i im podobne marki. Dziadki wcześniej przyklejone do państwowych wydawnictw poszły w zapomnienie.
To chyba tylko jakiś głupoli nie obchodziły. Zdecydowana większość roczników urodzonych w końcówce lat 70tych nie trawiła superhero. W kolejce do Rosińskiego w tym 2001 albo 2000 potężnej kolejce w Megastorze w rynku na trzy piętra byłem chyba jedyną osobą, która mówiła że bywa superhero które ma do zaoferowania jakiś przekaz i jakość artystyczną, bo Frank Miller etc.. Entuzjazm z powrotu zarówno europejskiego popu komiksowego jak i komiksu autorskiego - artystycznego typu twórczość Enki Billala był powszechny i dotyczył obu płci. Dobrze też widziana była twórczość autorska brytyjskich autorów dla amerykańskich brandów w rodzaju Vertigo. Więc bredzisz. A co do komiksu polskiego to jakoś pierwsze lata magazynu "Produkt" były sukcesem wydawniczym. Formuła się wyczerpała dopiero na przełomie 2003/ 2004.

Śr, 11 Sierpień 2021, 18:21:41
4
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd. Są superhero i są superhero. Wiadomo, że bywa z tą konwencją można zrobić coś autentycznie ciekawego i literacko i plastycznie. Ale też faktem jest, że nakłady tych wszystkich TM Semic i Disneyów w porównaniu z końcówką PRL i początkiem III RP były wykładniczo niższe. Rekordowe pierwsze trzy zeszyty Spider - Mana z wszystkimi dodrukami to przecież pół roku wcześniej zwykły nakład startowy bez dodruków albumów z magazynu "Komiks" czy oferty Orbity, Pegasusa etc.. Oczywiście na początku to było bardzo drogie w stosunku do zdecydowanie lepiej wydanych komiksów konkurencji, również tych amerykańskich od AS Editora. Ale faktem jest też, że za "rządów TM Semic" komiks przestał być powszechną rozrywką dziecięco - młodzieżową, a przeszedł na pozycje hobbystyczno - kolekcjonerskie. Oczywiście nałożyło się to na ekspansję powszechnej elektronicznej i cyfrowej rozrywki. Ale takie są fakty.

TM-Semic miały zawyżane ceny? Cóż dzisiejszych czasach okładkowe 9500zł za Spider-Man #1 rzeczywiście może wydawać się zawyżoną kwotą :) Ale przyznaję że jako młody szczyl wspinałem się na Himalaje oszczędności żeby choć te 20-30 tysięcy miesięcznie odłożyć. Kurde jak to brzmi :P

I choć w ciągu 30 lat mogłem doznać ataku sklerozy to wydaje mi się że cena była porównywalna, a nawet ciut niższa od innych wydawnictw komiksowych z tamtego okresu.

Miały zawyżone te drukowane za granicą. Szwedzki główny udziałowiec miał udziały w drukarniach w Finlandii i tam były drukowane dość długo TM Semic. Pierwsze zeszyty z 1990 roku były absurdalnie drogie i bardzie źle wydane. Mając skromną objętość i niską jakość wydania były średnio dwa i pół razy droższe od Elektry Saga z AS Editor, z albumami frankofońskimi pierwszoklaśnymi typu Loisel czy "Wieczna wojna" w dużym formacie też coś koło 2 i pół raza droższy skromny zeszycik na sitodruku z literówkami nawet na okładce i bez podanych autorów zeszytu. Dla porównania we Włoszech dużo lepiej wydane zeszyty przez Panini były minimalnie tańsze w przeliczeniu na złotówki kosztowały identycznie np. w 1994 roku. I albumy europejskie były tam wykładniczo droższe niż przekłady amerykańskich zeszytów (nie była to frankofońska jakość w twardej lakierowanej oprawie tylko miękka lakierowana oprawa). Średnio jeden album to 4 lub 5 zeszytów. Jak część zaczęli potem drukować na Węgrzech i w Polsce miało to wszystko bardziej przystępne ceny. Zwłaszcza wydania specjalne miały normalną relację ceny i jakości oraz objętości. Ale wtedy rynek był już skanibalizowany.

Śr, 11 Sierpień 2021, 18:40:00
1
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd.


Wolny rynek, konkurencja i kapitalizm to już zupełnie inne warunki. Nie mieszajmy dwóch obszarów walutowych. ;)

Kapitalizm jest od słowa kapitał, a nie od słowa konkurencja. Wtedy by się nazywał konkurencjonizm. Szwedzi po prostu kapitał mieli, a nasze wydawnictwa dopiero go akumulowały w dodatku w warunkach hiperinflacji. Dlatego Szwedzi skanibalizowali rynek. Ze szkodą dla miłośników hobby komiksowego. Wychowywałem się zarówno na komiksie PRLowskim, zachodnioeuropejskim z początku 90sów w Polsce i na TM Semicach. I wiem co mówię. W moim pokoleniu przy jankeskim sh zostały już tylko jednostki przy komiksie. Wcześniej 80% klasy czy podwórka kręciły komiksy bardziej lub mniej. Gdyby to włoskie Panini wydawało z rok może dwa później te zeszyty pewnie było by z tym hobby nieco lepiej, bo oni poza kasą też jednak trochę te komiksy kochali i zrobili by to mądrzej i lepiej. Polskiej redakcji TM Semic brakowało nawet stałego dostępu do stanowiska z komputerem osobistym, a ich ", "team leader" ze Szwecji mieszkał w tym czasie bodaj w Marriocie. To po pierwsze. Po drugie taka Orbita czy "Komiks" działały już w warunkach rynkowych po 1989 roku.  I superhero TM Semic do takiego fenomenu Thorgala powiedzmy z lat 1989 - 1991 nawet startu nie miały. Za rządów TM Semic komiks stał się niszowym kolekcjonerskim hobby. Owszem miewał swoje renesanse jak np. gry planszowe czy płyty winylowe, ale nigdy już nie był masową, wysokonakładową rozrywką na rynku książki i prasy.  Świetnie to widać po Dobrym Komiksie. Śmiesznie tanie zeszyty dostępne w każdym saloniku prasowym, a cały projekt nie utrzymał się nawet przez rok. A przed 1989 rokiem i na zachodzie rynek nie był tak zglobalizowany. Wystarczy sobie porównać procenty udziałów komiksu amerykańskiego w rynku frankofońskim wtedy i teraz.

Śr, 11 Sierpień 2021, 19:29:34
2
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd.
pierwszy raz słyszę określenie komiksowa smuta. kupowałem tm-semic od początku, mirmil w opałach w księgarni kosztował tyle samo co pierwszy zeszyt spidermana w kiosku - pamietam to.
Coś Ci się ostro pochrzaniło, bo "Mirmił w opałach" kosztował 4 tysiące lub 3 tysiące 900 złotych w zależności od księgarni (na łóżkach polowych przy deptaku przyplażowym np. w Mielnie mogli mieć drożej, ale nie aż tyle), a pierwszy zeszyt SM 9,5 tysiąca. Droższymi komiksami była dopiero oferta Korony w jak na tamte czasy de luxie. A gdy po dodrukach jesienią kupowałem jako dzieciak 2 i 3 zeszyt Spider Mana oraz 1,2 i 3 zeszyt Punishera to zapłaciłem za te pięć zeszytów o ponad 10 tysi więcej niż kosztowało wtedy wznowienie Władcy pierścieni w takich granatowych okładkach od Cia Books takiego wydawnictwa (37 tysięcy złotych za komplet).

Śr, 11 Sierpień 2021, 19:39:45
4
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd. Jaka srebrna era. Zdecydowanie to przeceniasz. To Amerykanie inspirowali się Europą. Raczej nie odwrotnie. Środowisko magazynu - antologii "Metal Hurtlant" i inne europejskie perełki dotarły do USA na przełomie 70s/80s. Powstał siostrzany "Heavy Metal". Marvel chciał konkurować więc stworzono "Epic Illustrated" i linie wydawniczą Epic. Myślisz, że skąd się wzięło w "Batmanie" Burtona, że Vicky Wale robiła fotoreportaże z Corto Maltese? Burton wziął to od Franka Millera, a Miller fascynował się europejskim komiksem, zdaje się przez pewien czas mieszkał z rodzicami w Europie. Nawet Kirby nie miał w Europie nigdy tej rangi "rewolucjonisty" wtedy jak ma już dziś a wtedy już np. miał Moebius. Rynek po prostu nie był aż tak zglobalizowany. W USA był też magazyn z europejskim komiksem wydawany przez Dark Horse. Np. prawie do końca lat 70tych Niemcy zachodni kupowali z komiksu dziecięcego i satyrycznego głównie licencje z Włoch (bo były tanie). Do tego jeśli idzie zwłaszcza o komiksowe pisarstwo weszła u Jankesów brytyjska inwazja (ale też i rysownicy; czasem decydowały specyficzne uwarunkowania np. to że Barry Winsdor Smith nie miał w USA pozwolenia na pracę, co było kluczowe żeby rysował przy Conanie jak dziwnie by to nie brzmiało). Komiks amerykański dorastał ostatecznie na początku lat 80tych (może pomijając komiks kontrkulturowy). W odwrotną stronę to w Europie ceniono, bo można to było kupić, twórców z dodatków komiksowych bodaj New York Timesa. Twórcy tacy jak Hal Foster czy Burne Hogarth, albo Charles Monroe "Sparky" Schulz. Goscinny i Uderzo cenili Carla Barksa i polegało to zdaje się na wzajemności. A podział gospodarczy świata na rdzeń, półperyferia i peryferia jest starszy niż komunizm. A wylecieliśmy z rdzenia wraz z padnięciem na ryj cen zboża (w dużym uproszczeniu) w Europie w drugiej połowie XVII wieku, po tym jak wreszcie Atlantyk i eksploatacje zasobów kolonialnych na stałe włączono w system światowy. A komiks w 90sach miał się całkiem dobrze. Przynajmniej do czasu i przez ich większość. Nakręcono bańkę inwestowania w komiksy, fafnaście wersji bajeranckich okładek etc. (np. magazyn Wizard i jego "wyceny" pompowały to). A profil rozrywki szybko się jednak zmieniał i to zarówno w USA, UK i Europie Zachodniej mniej więcej w tym samym czasie wybuchł kryzys komiksowy (to było pi razy oko w roku 1997 już bardzo widoczne). Z tymże rynek frankofoński względnie najszybciej z niego wyszedł, choć już model magazynów - antologii nie wrócił jako dominujący. Zdecydowanie większość z nich zamknięto.
Śr, 11 Sierpień 2021, 20:07:25
4
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd.
Eeeee - na przełomie lat 70/80 to już była Brązowa Era Komiksu. Superhero powróciło triumfalnie w 1962 roku wraz z premierą FF (nowy Flash w DC od 1956) i już potem dominował popkulturę, póki sama forma komiksu nie straciła na popularności.

Te wszystkie europejskie bany na amerykańskie komiksy tylko świadczyły o tym, że było na nie zainteresowanie i te wszystkie frankofony były słabsze i w uczciwych warunkach nie mogłyby się z nimi równać.

Nie wiesz o czym piszesz. Weź sobie do ręki np. "Superman. 50 lat." Almapressu czy zeszyty archiwalne z 60s z komiksowych kolekcji. A potem weź np. Blueberryego z tamtego okresu, Valeriana, to co ukazywało się wtedy w Pilote etc.  A w latach 70tych na samym początku wraz z Métal Hurlant zaczął się odjazd. USA dopiero nadgoniło w słynnym roku 1986. Nawet jak weźmiesz Byrne czy Adamsa z 70s, który jak na pop bardzo się wyróżniał w USA to różnica w dojrzałości tych propozycji wali po oczach. A ta dominacja sh w popkulturze to Twoja fantazja. Dlaczego Hollywood olewał sh skoro dominacja? A jak telewizja wzięła Batmana na "hit familijny" to zrobiła z niego plastik z Adamem Westem, gdzie niewiele tego Batmana zostało za to dużo klimatu ala sklep z cukierkami . Do czasu Kina Nowej Przygody praktycznie nic nie robiono! Potem tylko Superman z Reevem. Marvel marzył o kinie, a ostatecznie chociaż telewizji i całe dekady rozczarowań. Żenujących tanich produkcji jak Hulki telewizyjne z 80sów etc.Za to amerykańska supergwiazda z Hollywood zagrała tytułową rolę w ekranizacji europejskiego komiksu :) Amerykański odbiorca nie miał dostępu do europejskiego komiksu (do pewnego momentu), ale miał amerykański rysownik. Tak jak wcześniej Europejczycy jarali się Halem Fosterem. Jak zaczął mieć to sobie całkiem nieźle w końcówce 70s i początku 80s tam radzili.  oczywiście gdzie obok był komiks kontrkulturowy. Will Eisner cisnął swoje rzeczy. Nie ma co popadać w uproszczenia.

Śr, 11 Sierpień 2021, 21:01:22
3
Odp: Muzyczne nawiązania do komiksów
Śr, 11 Sierpień 2021, 22:49:31
2
Odp: Thorgal Za ostatni klasyczny, masterpiece album osobiście uważam właśnie 19tą "Niewidzialną fortecę" (gra w lidze tej samej co "Strażniczka kluczy" imvho, bardzo klasyczny album, zawiera mnóstwo dobrze ogranych i świetnie  narysowanych toposów na których zbudowano magię tej serii). Choć i później trochę fajnych albumów i w głównej serii i w spin offach jest. Choć jest nierówno zarówno literacko jak i w obrazku. "Giganci" faktycznie zalicza się do tych lepszych po granicznej "Niewidzialnej fortecy".
Cz, 12 Sierpień 2021, 20:32:24
2
Odp: Pilot Śmigłowca Akurat scenariusz "Pilota Śmigłowca" był czymś dla komiksu PRLowskiego absolutnie nieoczywistym. Ponieważ wątki "dorosło"- obyczajowe były tam absolutnie dominującą storyline. Związek porucznika Karskiego z dziennikarką Barbarą Tarnicką (mam wrażenie, że mocno wzorowana na klasycznej Lois Lane "srebrnego wieku"), aż pojawia się siostra plutonowego Kalińskiego, chyba jej było Hanna ;) Takich romansów generalnie w komiksach tej epoki praktycznie nie było (aż do Funky Kovala oczywiście, gdzie obyczajowo było dużo odważniej).
Cz, 14 Październik 2021, 19:45:41
2
Odp: Tore Oficyna Wydawnicza Z komiksów włoskich pop w formacie "fumetti" niezagospodarowany jest western. Mocny gatunek w tym formacie. Patrząc na relatywną popularność frankofońskiego czy nawet amerykańskiego swego czasu kto wie czy by nie załapało. Dobry moment był jak Krzysztof Piątek strzelał bramki w Serie A i porównywano go do Texa Willera w tamtejszych nagłówkach ;) Ten tytuł byłby chyba najlepszy na start. Zwłaszcza, że współtworzyły go też gwiazdy zagraniczne typu Joe Kubert czy Enrique Breccia.
Pn, 15 Listopad 2021, 16:39:03
4