W ramach nadrabiania zaległości ostatnio skończyłem dwa bardzo różne, ale mające wiele wspólnych cech tytuły.
Control, to ostatni tytuł studia Remedy znanego choćby z Maxa Payna. Trafiamy do pewnego budynku, i praktycznie od razu zaczynają się dziwne akcje. Łazimy, zbieramy różne dokumenty, rozmawiamy z paroma postaciami i oczywiście walczymy, głównie za pomocą całkiem ciekawej broni. W trakcie rozgrywki zdobywamy także nowe umiejętności, pozwalające dotrzeć nam do niedostępnych wcześniej rejonów. Gra się przyjemnie, ale niestety gra cierpi na parę przywar. Biorąc pod uwagę, że akcja toczy się w jednym budynku, wkrada się nieco monotonia, choć twórcy stają na głowie, by zróżnicować miejscówki, i momentami naprawdę mają niezłe, odjechane pomysły. Walka czasami ma przesadzony poziom trudności, ale możemy aktywować ułatwiacze, tak więc jak nawet nie radzimy sobie z jakimś rejonem, można sobie w ten sposób poradzić. Scenariusz jest momentami bardzo intrygujący, w pewnych miejscach pojawiają się bardzo fajne pomysły, ale niestety, wszystko i tak sprowadza się do "nawiedzonych przedmiotów". W pewnym momencie miałem nadzieję, że wszystko to pójdzie w kierunku choroby psychicznej, są dwa miejsca, które robią bardzo ciekawą podbudowę pod to, ale niestety, temat nie był dalej ciągnięty. Jak dla mnie, mocny średniak, co nie przeszkodziło mi spędzić w grze ponad 20 godzin. Niestety, gra na PS4 ma problem z wydajnością, wczytywanie trwa wieki, a liczba klatek momentami spada do wartości wręcz jednocyfrowej. Na PS5 tych problemów nie ma - wczytywanie jest ekspresowe, a gra cały czas śmiga płynnie. Tutaj jednak uwaga: twórcy przygotowali wersję na PS5, ale tylko dla posiadaczy wersji Control: Ultimate Edition, więc jak ktoś myśli nad zakupem, to tylko tę wersję. Tym bardziej, że jest to edycja kompletna, zawierająca dwa DLC, każde dodaje po jednym, sporym piętrze.
W Star Wars Jedi: Fallen Order mamy podobny schemat, tj łazimy, zbieramy znajdźki, siekamy niemilców. Także tutaj zdobywamy nowe umiejętności pozwalające dostać się do wcześniej nieosiągalnych rejonów. Ogólnie, gra się bardzo przyjemnie, jest sporo udanych elementów zręcznościowych, odwiedzamy różne planety, więc nie ma co narzekać na urozmaicenie miejscówek. Niestety, twórcy chyba do końca nie wiedzieli, co chcą stworzyć, i w systemie walki mocno wzorowali się na mechanikach znanych z Dark Souls, co wcale na dobre nie wyszło, aczkolwiek nie przeszkadza jakoś bardzo. Jedynie dziwnie działa lokowanie na wrogu, domyślnie włączone, ale można wyłączyć w opcjach. Polecam, gdyż tak o wiele lepiej się walczy z wieloma wrogami na raz. A, naszą podstawową bronią jest miecz świetlny, niestety w ogóle nie czuć potęgi tej broni, ot odnosi się wrażenie, że dysponujemy świecącym kijkiem, i musimy momentami dość długo nawalać przeciwników. Wśród wrogów mamy całkiem przyzwoitą mieszankę, zarówno postacie ludzkie, roboty jak i dziwne bestie. I ciekawostka, czasem ten nasz kijek pokaże swoją moc i przetnie kogoś w pół, ale nie dotyczy to ludzi. Ot, taka poprawność. Scenariusz jest całkiem przyzwoity, choć niestety mocno sztampowy, i bardzo rzuca się w oczy niewykorzystanie sporego potencjału niektórych postaci. Do tego zabrakło dopracowania szczegółów, co niestety razi w oczy. Taki przykład: w pewnym momencie na naszym statku możemy mieć dodatkowe dwie postacie. I aż się prosi, by wchodziły ze sobą w jakąś interakcje, ale nie, jedna gdzieś tam się kręci, a druga siedzi sztywno. Twórcy przygotowali wersje pod PS5, na szczęście dotyczy to posiadaczy wszystkich kopii, nie ma tu żadnych ograniczeń. Trzeba tylko pamiętać, że podobnie jak w przypadku Control, po włożeniu płyty z grą, ściągamy odpowiednią wersję z PS Stora. A, gra nie posiada żadnych dodatkowych DLC, ale jest jeden etap opcjonalny, który zapewne się pominie, a warto wrócić, gdyż jest to całkiem przyjemna zabawa na dobra chwilę (szukać przy wraku ogromnego okrętu). Gra starcza na około 20 godzin.
Na deser trafiła platformówka: New Super Lucky's Tale, porównywalna do Mario 3D Land. Niestety o wiele klas słabsza, aczkolwiek gwarantuje całkiem przyjemną rozrywkę, choć niestety relatywnie krótką: około 5 godzin. Grafika jest kolorowa i pocieszna, choć momentami mogłoby być więcej szczegółów, a niektóre postacie wypadają dość słabo.
Reasumując: trzy tytuły, dwa które mają pokazać moc PS5, co nie do końca im się udaje, choć graficznie są przyzwoite, chodzą na piątce płynnie, a czasy ładowania są bardzo szybkie. Ale przysłowiowo: nie urywają. Jak dla mnie, takie średniaki, i już miałem wrażenie, że złapał mnie growy marazm, jednak sięgnąłem po pewną trylogię, i to był strzał w dziesiątkę: gra się bardzo przyjemnie. Jak skończę, podzielę się wrażeniami.