Injustice - Gods Among Us (Ultimate Edition), mimo lekko wypaczonej, napiętej, nałożonej na sylwetki postaci szacie graficznej: kolor, gigantyczna postura herosów i łotrów, jakby każdy z nich, nawet sylwetki kobiece, był kulturystą i każdy mięsień miał zbudowany z pęków stali lub grud dobrze ubitej ziemi, jest satysfakcjonującą i grywalną adaptacją komiksowego świata Uniwersum DC. Siłą, jak i wadą pierwszej odsłony Injusticesą nie tylko fabularyzowane - podczas przechodzenia między postaciami, z którymi się walczy lub pomiędzy etapami - animowane wstawki opowiadające ciąg wydarzeń gry, nadające jej logiczny, spójny fabularny sens, ale i również kipiące z każdego elementu gry, pozbawiające ją gracji: potęga, pompatyczność, kult mocy i nadludzkich możliwości jednostki - gdzie wszystko jest ,,so powerful!", od modelu ruchu, rodzajów kombo ruchów, ruchów specjalnych danych postaci, przez wygląd tła, w którym osadzeni herosi czy anty-herosi ze sobą walczą, a skończywszy na wykonywanym ,,superciosie", kierowaną przez nas sylwetką, który, owszem, wygląda fenomenalnie: przebijanie wroga przez dziesiątki ścian, kilka pięter budynków, jakby od razu uderzona postać przemierzyła cały kwartał miasta, wybijanie go w przestrzeń kosmiczną i opuszczanie na ziemię z hukiem, wraz z gradem ciosów, pocisków, cięć z najdziwniejszych broni, a bronią w tej grze może być wszystko, lecz to wszystko jest nazbyt mocarne, i jak na ikony komiksowe ,,możliwe, że możliwe" do wykonania, aczkolwiek mało opłacalne i alogiczne.
Sterowanie w Injustice - Gods Among Us (Ultimate Edition) - przy czym jest to moja pierwsza bijatyka, i to jeszcze na konosli Ps4, od czasów pegasusowego Mortal Kombat, nie razi trudnością przy zwykłej ,,na luzie" grze, lecz jest wyczerpującym stawy w paliczkach dłoni wyczynem w przypadku ogrywania produkcji na 100%. Nie wiem, czy byłbym w stanie to kiedykolwiek zrobić; niesamowicie trudne zadanie do wykonania, to wpływa bezpośrednio na mój geekowski nastrój podczas doświadczania uroków Injustice. Nie mam więc, jak na razie, ulubionej postaci i ulubionego ,,super-ruchu" w grze. Będąc w połowie rozgrywanej fabuły, mam jeszcze przed sobą masę postaci do ogrania; jest to wersja rozszerzona bijatyki adaptującej Uniwersum DC, dlatego żywię nadzieję na dodatkowe postacie w tym pakiecie Injustice, który posiadam.
Ciekawi mnie, czy pośród grywalnych postaci w Mortal Kombat 11 znajdziemy niezwiązane z tą serią rozgrywki sylwetki łotrów, potężnych stworów, czy innych osobliwości zaczerpniętych wprost z kultowych horrorów, filmów sci-fi tp. Michael Myers, Leatherface, Jason Voorhees. Raczej każdy z nas chciałby zagrać takimi ikonami, osobistościami slasherów, ot filmów grozy i poczuć mroczną, wylewającą się z nich siłę!
I jak, będziecie czerpać przyjemność z Mortal Kombat 11, i obijać mordy swoim przeciwnikom w grze?