W końcu znalazłem trochę czasu i przebrnąłem przez serialowych Watchmanów. Podobało mi się. Serial jest moim zdaniem dużo ciekawszym rozwinięciem tego uniwersum niż to, co np. zaprezentowało DC w serii „Before Watchmen”.
Z czepialstwa - dla mnie jedynym prawdziwym Dr. Manhattanem pozostanie już jednak Billy Curdup z filmu Zacka Snydera.
Z kolei serialowy Ozymadiasz jakoś tak kojarzył mi się bardziej z doktorem Housem
, a nie Adrianem, którego znamy z komiksu (ale o tym zdaje się, że była już dyskusja kilka stron wcześniej).
I tylko wątek
porwania Jona przez rednecków z maskach
to wg mnie zupełne pudło. Kamman...