Może space opery rozszerzyć po prostu do kosmicznego sci-fi? Na potrzeby dyskusji oczywiście, bo sam jestem ciekaw definicji, a nie jest ona ustandaryzowana. Podoba mi się taki opis elementów koniecznych: space czyli tutaj kosmos - kosmos jest duży, więc akcja nie może ograniczać się do jednej planety (tak jak podałeś @komiks); opera, czyli przewijają się postaci decyzyjne w świecie przedstawionym, typu kanclerz, imperator, król itd., no i na szali powinien być jakiś ważny dla świata przedstawionego konflikt, nawet jeśli chodzi o konflikt interpersonalny, wtedy między ważnymi dla danego świata postaciami.
Uwzględniłem: seriale, które były legalnie dostępne w Polsce (TV, streaming, DVD/Blu-ray, inne dystrybucje).
Wykluczyłem seriale: trwające, animowane, internetowe, antologie
Hm, bardzo ograniczony zakres, ale skoro taki zamysł to ok. Ciekawą prawidłowością jest, że przeglądając czy jakieś z interesujących mnie seriali nieanglojęzycznych (czyli poza USA, CAN, UK, i dla formalności, mimo że nie widzę takich produkcji z tych krajów, to też IRL, NZ, AU) wpisują się w cokolwiek zbliżonego do space opery nie zauważyłem nic (poza serialami animowanymi oczywiście, no i anomalie typu antologia Metal Hurlant Chronicles, tyle że to i tak anglojęzyczny, mimo że francusko-belgijski).
Nie załapały się Firefly - przygody są mocno lokalne, nie ma w tym rozmachu space opery.
Przykładowo
Wikipedia podaje, że Firefly jest space operą, mimo że również uważam serial za space western. Tyle że w serialu (i filmie) są przedstawiciele Alliance, czyli takiego rządu, a kwestia Reavers stanowiła galaktyczny problem, który był eksplorowany.
Space Operą jest też saga Obcego. Ma być serial zaraz.
Serial o nazwie Alien: Earth, w domyśle nie będzie to więc
space opera

Ale sama franczyza...? Głównie za sprawą Weyland-Yutani, czyli kolonizacja, jakieś eksperymenty itp., no ale brak konfliktu "operowego".
Na liście mam Zagubieni w kosmosie ale nie oglądałem poza kilkoma odcinkami, więc prośba do osób które znają, czy to jest space opera? Czy może tylko siedzą na planecie i sobie urządzają domek?
Stary Lost in Space to familijne budżetowe sci-fi, epizodyczny serial, każdy odcinek to jakaś misja czy zagrożenie z jakim bohaterowie sobie radzą, jednocześnie przemierzając kosmos (od planety do planety, napotykają różne statki, obcych itp.). Zdecydowanie bliżej temu do Firefly niż do Babylon 5.
Nowy Lost in Space, o którym już
co nieco pisałem na forum - to też jest przygodowe sci-fi, nie skończyłem go wciąż, pierwszy sezon to z tego co pamiętam głównie przetrwanie i próby wydostania się z jednej planety, ale tło jest szerokie, w jakiś sposób przypomina Battlestar Galactica (Cylons) i znów Firefly, bo jednak nowy Lost in Space zrobiony jest w duchu starego, ale nie dla 8-latków, a dla 14-latków, no i uwspółcześniony oczywiście. A jak tak myślę o serialu, to wizualnie był solidny (przynajmniej pierwszy sezon), poziom był wysoki.
Patrzę też na inne tytuły, i jeśli Lexx klasyfikujesz jako space operę, to Lost in Space też się nadaje, paradoksalnie (bo seriale są bardzo odmienne) z podobnych powodów. A jak przy takich epizodycznych i nietypowych space sci-fi, to Red Dwarf rozumiem nieuwzględniony, bo jest "trwający"?