W tym temacie proszę Was o podsumowanie swoich wrażeń z filmów na podstawie komiksów które mogliśmy obejrzeć w minionym 2019 roku. Krótkie podsumowania, listy od najlepszego do najgorszego. Od razu chciałbym zaznaczyć że nie widziałem nowego Hellboy'a. Miałem plan by przed założeniem tematu go nadrobić, ale stwierdziłem że mi się nie chce i odstawił to na kiedyś (pewnie za parę lat).
Joker - Wielkie zaskoczenie, genialna kreacja Joaquina Phoenixa, inspiracje najlepszymi (Taksówkarz, Król Komedii), chciałbym widzieć więcej takich tanich i kameralnych filmów z przeciwnikami Batmana. Plejada na podobne psychologiczne kino w komiksach jest już gotowa. Wszystko w tym filmie było dla mnie prawie idealne.
Endgame - Nie jestem ogromnym fanem MCU i wiele tych filmów wywowało na mnie jedynie obojętność. Engame jednak było jak przeniesienie wszystkiego co piękne i absurdalne w klasycznych komiksowych eventach, domkęło wątki głównych postaci, otworzyło nowe, i dało sekwencję bitewną chyba największą i najlepiej nakręconą w kinie superhero, którą możemy porównywać z LOTRem Jacksona.
Dark Phoenix - Niesłusznie krytykowany ostatni film z mutantami Foxa, na który zdaje się większość ludzi poszła już z nastawieniem że im się nie spodoba. W końcu pokazano Xaviera od tej gorszej strony, która jak dotąd w filmach była pomijana, kolejny raz rozwinięto Magneto, mroczny i przyziemny klimat zamiast wielkich wybuchów i rakiet jak w Apocalypse zadziałał na plus. Muzyka Zimmera to prawdziwy majstersztyk. Szkoda że już więcej nie zobaczę tej obsady. Tfu, Disney.
Shazam! - Ant-Man z MCU to typowy film na niedziele z dziećmi, podobnie można powiedzieć o Shazamie, tylko jakoś czuje większe prawdopodobieństwo, że obejrzałbym go też w piątek i sobotę
Film zabawny, fajny, płynie się przez niego i dobrze bawi. Moim zdaniem sukces, ale też jako pojedynczy strzał, więc niech w sequelu postarają się o jakąś ciekawą historie, by Captain Marvel tylko pojedynczym strzałem nie pozostał.
Captain Marvel - Po niektórych wypowiedziach Brie Larson obawiałem się tego filmu, a nie było w nim nic złego. Standardowe przeciętne MCU, ale z charyzmatyczną aktorką, która gra znacznie lepiej niż udziela wywiadów, więc się do niej nie zrażajcie. Kawałeczek kosmosu Marvela był, fajne Skrulle były, dla mnie Cap. Marvel jest lepsza od np. pierwszych dwóch Thorów czy dwóch ostatniach Iron Manów. Szkoda tylko że z Nicka Fury'ego zrobono tu lekką parodię.
Spider-Man: Far From Home - Nie ma o czym gadać. Profanacji Spider-Mana ciąg dalszy, robienie z niego Iron Heart tego uniwersum, gwałt i morderstwo na magii i czarze tego bohatera z komiksów. Spuśćmy kurtynę milczenia, może w trzecim filmie będzie lepiej.