Autor Wątek: Ogólnie o filmach.  (Przeczytany 74536 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dracos

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #735 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 17:40:52 »
Barbie to wybitnie kiepski film już abstrahując od tego jak kto go odczytuje na poziomie ideologii. Jest przede wszystkim nudny i tu nie chodzi o wybuchy, pościgi i inne takie atrybuty tylko w wersji fabularnej tam kompletnie nic nie ma, masa pustych, drętwych dialogów nic nie wnosząca. Dla mnie jedynym plusem była scenografia uważam że fajnie to ogarnęli, Gosling i Robbie też ok i tyle plusów. Gdyby nie fakt że oglądałem z kimś to bym wyłączył po 20 min, a naprawdę rzadko mi się zdarza nie obejrzeć filmu do końca.

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #736 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 17:52:54 »
  Dlatego wcześniej napisałem, że dwie godziny minęły mi jak tydzień strasznie się to wszystko wlekło. Ogólnie rzecz biorąc to tego scenariusza to tam było chyba na dwie kartki. A dialogi to pół biedy, najbardziej mnie rozbijały te monologi, bo to wyglądało jakby aktorzy mieli za zadanie co ileś tam minut odczytywać przemówienia Grety Gerwig z jakiegoś promptera.

Offline michał81

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #737 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:18:57 »
Statuetka dla Biednych Istoty za scenografię lub kostiumy zdecydowanie zasłużona, zresztą dla Emmy Stone zdecydowanie też. Urzekł mnie projekt tego świata jakim dzieje się akcja.
 
W porównaniu do Barbie ten film ma tak naprawdę ten sam przekaz, z tą różnicą że na Barbie można zabrać córkę, która oglądając za kilka/kilkanaście lat będzie go odbierała całkiem inaczej. Biedne Istoty są skierowane do starszego widza. I to jest zdecydowany plus Barbie, że jest filmem bardziej familijnym od Biednych Istot, które natomiast nadrabiają pod kątem wizualnym i projektem mrocznego świata. Oba filmy mają wydźwięk feministyczny, ale bardziej są o jednostkach, które poszukują swojego miejsca na świecie oraz tożsamości. W Barbie ten wątek jest nawet podwójny, bo mamy go z perspektywy samej Barbie jaki i Kena, więc jakieś teorie o mowie nienawiści w tym filmie mnie po prostu śmieszą. Mam wrażenie, że takie opinie wynikają stąd, że niektórzy na tym forum mają po prostu problem z silnymi i niezależnymi kobietami, co widać w sprzedaży tytułów z superbohaterkami.

Offline death_bird

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #738 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:21:58 »
Najwyraźniej silną i niezależną kobiecą postać łatwo można spaprać w ideologicznym maglu.
Te, które omija owa przypadłość bywają rewelacyjne.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #739 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:27:16 »
  Pewnie mniej by Cię śmieszyły, jakbyś rozumiał co oglądasz a nie łykał wszystko jak małpa kit.

Offline michał81

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #740 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:30:28 »
Runy WW które zostały wydane są właśnie rewelacyjne, zresztą podobnie Ptaki Nocy, czy komiksy o Czarnej Wdowie, a jednak forumowicze nimi wzgardzili (wystarczy poczytać posty), więc problem jest raczej głębszy, bo mówią właśnie o silnych kobietach, tak jak w tych filmach. Zauważyłem natomiast, że często osoby mające z nimi problem, zrzucają go na ideologiczny magiel, bojąc się chyba, że im siusiaki zmarnieją, jak nie pokażą swojej wyższości, co zabawne w obu filmach jest to wyraźnie pokazane. ;)

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #741 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:34:16 »
  No i skończyło się na tym, że trzeba ruderę podeprzeć Ptakami Nocy, Czarną Wdową i Biednymi Istotami, bo się wali od wczoraj.

Offline michał81

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #742 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:48:52 »
Przecież to forum o komiksach, zabraniasz mi do nich nawiązywać i wyciągać pewne wnioski, które pokazują pewien trend w użytkownikach, który widać w podejściu do obu mediów?

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #743 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 21:59:32 »
  Ani nie mam możliwości Ci niczego zabraniać ani ochoty. Ja mówię o Barbie i o niczym więcej a Ty stawiasz znak równości pomiędzy gównem a rzeczami dobrymi tylko po to aby udowodnić swoją poronioną teorię mającą udowodnić, że nie mam pojęcia o czym mówię jednocześnie omijając całkowicie materię zagadnienia.

Offline death_bird

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #744 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 22:47:39 »
Bo odnoszę takie niejasne wrażenie, że to co poniżej to do mnie. :)

Zauważyłem natomiast, że często osoby mające z nimi problem, zrzucają go na ideologiczny magiel, bojąc się chyba, że im siusiaki zmarnieją, jak nie pokażą swojej wyższości, co zabawne w obu filmach jest to wyraźnie pokazane. ;)

W tym wypadku nawiązywałem akurat do filmów (wątek filmowy), ale generalnie tyczy się to wszystkich form.
Przyznam szczerze, że dokonałeś jakiejś ostrej wiwisekcji mojej psyche, bo sam nie wiedziałbym, że mam z niezależnymi kobitkami problem (no bo skoro zrzucam winę na ideologiczny magiel to znaczy, że takowy mieć muszę - to się rozumie "samo przez się"), wiem natomiast, że jak do tej pory w szeroko rozumianej popkulturze miałem do czynienia z dwoma rodzajami silnych babek: z takimi, które są dobrze napisane i które się lubi i z takimi, które momentalnie odrzucają, bo nie służą do niczego innego jak do przekazywania poglądów konkretnych autorów/autorek.
Przy czym o ile jestem w stanie wymienić na poczekaniu listę postaci, które lubię o tyle z trudem przyszłoby mi wygrzebać z pamięci te, które znielubiłem. Pewnie zwyczajnie wyrzucam je z pamięci.
Także nie wiem czy mi coś zmarnieje czy nie, ale zdania nie zmienię: silna babka jest albo napisana dobrze albo źle. I doświadczenie mi podpowiada, że jeżeli fabuła idzie torem ideolo powyżej pewnego poziomu (z poglądami Rucki nie jest mi po drodze, ale Forever to jedna z bardziej lubianych przeze mnie protagonistek) to postacie kobiece prezentowane są w dosyć krzywym zwierciadle.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Alexandrus888

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #745 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 23:00:58 »
Z całych Oscarów od lat mnie interesuje tylko jedna kategoria - film animowany. I o ile zazwyczaj psioczę na werdykt, tak tym razem jestem bardzo zadowolony, acz nie zaskoczony. Miyazaki kręcący ostatni film w karierze? Był pewniakiem z uwagi na sam swój dorobek + schyłek działalności. A Chłopiec i Czapla jest też piękny sam w sobie.
Mam tylko nadzieję Horyzonty nie pokpią sprawy jak z Mirai i wydadzą DVD, a nie sam VOD...

Offline Pan M

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #746 dnia: Pn, 11 Marzec 2024, 23:31:54 »
Statuetka dla Biednych Istoty za scenografię lub kostiumy zdecydowanie zasłużona, zresztą dla Emmy Stone zdecydowanie też. Urzekł mnie projekt tego świata jakim dzieje się akcja.
 
W porównaniu do Barbie ten film ma tak naprawdę ten sam przekaz, z tą różnicą że na Barbie można zabrać córkę, która oglądając za kilka/kilkanaście lat będzie go odbierała całkiem inaczej. Biedne Istoty są skierowane do starszego widza. I to jest zdecydowany plus Barbie, że jest filmem bardziej familijnym od Biednych Istot, które natomiast nadrabiają pod kątem wizualnym i projektem mrocznego świata. Oba filmy mają wydźwięk feministyczny, ale bardziej są o jednostkach, które poszukują swojego miejsca na świecie oraz tożsamości. W Barbie ten wątek jest nawet podwójny, bo mamy go z perspektywy samej Barbie jaki i Kena, więc jakieś teorie o mowie nienawiści w tym filmie mnie po prostu śmieszą. Mam wrażenie, że takie opinie wynikają stąd, że niektórzy na tym forum mają po prostu problem z silnymi i niezależnymi kobietami, co widać w sprzedaży tytułów z superbohaterkami.


Tyle, że Barbie jest totalnie niezapamiętywana za jakieś ikoniczne sceny odkrywania tam świata przez Robbie, a to co zrobiło szum to są jak na ironię sekwencje z Goslingiem.

Różnica tkwi nie tylko w tym, że w Biednych istotach twórcy nie boją się seksu czy generalnie są odważniejsi w stylistyce ale i postać Stone jest tam bardziej faktycznie wyrazista robiąca coś co ją zbliża do tego swojego samostanowienia o sobie, nawet jak są to rzeczy cokolwiek kontrowersyjne moralnie. Jest tama jakaś przygoda mocna wbijająca się w głowę bo i wiadomy epizod w Paryżu, cały romans z postacią Ruffalo,  segment poświęcony generałowi.  Co do przygód Barbie Robbie to ja już z tego pamiętam bardzo mało. No coś tam się powoziła z panią Latynos i jej córką, pogadała z babcią w parku. Naprawdę zdecydowanie bardziej w głowę się wbija story  arc Kena Goslinga, który postanawia przebudować Barbieland. Goslinga lubię, ale w sumie to jest mega słabe jak w kobiecym filmie show kobiecej postaci kradnie męska. To pokazuje jak bardzo ten film nie pyknął tematycznie twórcom. W Biednych istotach męscy aktorzy dotrzymują kroku Stone ale w żadnym momencie nikt jej nie kradnie show.

W temacie komiksowa to przecież te runy Wonder Woman z new52 czy rebirth to dobre rzeczy powszechnie lubiane w sieci. Na forum komuś nie siadło? No spoko, ale o czym to w sumie świadczy, jak na takim goodreads gdzie komiksy są oceniane przez tysiące odbiorców odbiór jest bardzo dobry. Sama Barbie średnią ocen w sieci nie urywa. Polecam zerknąć na imdb, filmweb i zestawić to z filmem Lanthimosa. Jasne ten film ma mniej głosów, z drugiej strony to film miał premierę dopiero na jesień zeszłego roku do tego to jest jednak ciut mniej mainstreamowy.

Offline Koalar

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #747 dnia: Wt, 12 Marzec 2024, 02:02:24 »
Co do silnych bohaterek, to ja akurat lubię. Z filmowych najbardziej Ripley i Sarę Connor, i to są akurat babki silne i mentalnie, i fizycznie. Dziś dostajemy jakieś popierdółki. W Terminator Genisys aktorka grająca Sarę jest szczupła, ale w ogóle niewysportowana. W Mrocznym Przeznaczeniu dziewczyna przejmująca rolę Johna Connora jest niziutka, słaba fizycznie, nie ma charyzmy. Ktoś taki ma poprowadzić ludzi do wojny z maszynami? Nie ma podjazdu do Johna Connora granego przez Bale'a.

Superbohaterki też ostatnio słabują i to są fakty. Wonder Woman po całkiem przyjemnej jedynce została wrzucona do tak słabego filmu, że to aż głowa boli (obejrzałem ostatnio WW 1984 drugi raz jako guilty pleasure i to powinno się nazywać WTF 1984).
U nas Wonder Woman nie jest postacią nostalgiczną, więc komiksy idą tak sobie. Ale to jest też spora wina filmów, bo po takiej słabiźnie ludzie - zwłaszcza nie ci typowi komiksiarze - mniej chętnie sięgają po komiksy z daną postacią. Czytałem tylko WW Azzarello z Nowego DC i dla mnie to średniak, któremu daleko do "rewelacyjny".

W Marvelu to samo. Promują Kapitan Marvel, ale nie znam bardziej antypatycznej filmowej superbohaterki. Raz, że jest tak napisana, dwa, że Larson gra jak za karę. Marvels ma teraz na Filmwebie jeszcze gorsze noty niż WW 1984 (4,7 do 4,9).

Więc ja nie mam problemu z silnymi bohaterkami. Raczej problem w tym, że ich ostatnio nie ma.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline Gieferg

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #748 dnia: Wt, 12 Marzec 2024, 02:33:15 »
Cytuj
Ripley i Sarę Connor,

Jak wyżej. I Uma w Kill Billu. No i Thelma i Louise były świetne. 

A to co serwuje ostatnio kino superhero to są raczej kpiny i parodia silnych postaci kobiecych.

Offline bababatman

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #749 dnia: Wt, 12 Marzec 2024, 08:20:21 »
Odnośnie Oscarów - pełna zgoda. Żal jedynie Marka Ruffalo. Jego kreacja Duncana była genialna! Mocno cieszy mnie wygrana "Strefy Interesów" w kategorii Najlepszy film międzynarodowy. Ze wszystkich "oscarowych" filmów ten według mnie jest zdecydowanie najlepszy.

Odnośnie wątku wyżej - nie jestem fanem "silnej postaci kobiecej", która swoją siłę udowadnia tylko i wyłącznie za pomocą miecza albo mięśni (przykład Rings of Power). Wspomniane przez was bohaterki Terminatora, Kill Billa czy Aliens to idealne archetypy. Dodałbym również Clarice Starling z "Milczenia owiec", która ma jaja większe od niejednego faceta, ale przy tym nie bazuje na sile fizycznej, a na inteligencji i sprycie. Kolejnym fajnym przykładem jest Cass z produkcji "Obiecująca. Młoda. Kobieta". Bohaterka nie dość, że jest fantastycznie zagrana, to jeszcze napisana tak, że sam jako facet, z nią sympatyzuję, rozumiem pobudki i na swój sposób kibicuję. Doceniam jego feministyczny przekaz.

Osobiście wolę postać Barbie czy Belli Baxter, niż np. Naru z  "Predator: Prey" albo Go Galadriel z "Pierścieni Władzy". Jak widzę film, gdzie faceci są ukazywani jako nie tylko dużo słabsi fizycznie od kobiet, ale i pozbawieni jakiejkolwiek inteligencji i sprytu, a dodatkowo ich rolą jest tylko to, żeby zginąć, po to żeby "silna postać kobieca" w pojedynkę udowodniła im jacy są beznadziejni i sama rozprawiła się z zagrożeniem...to zalewa mnie krew.