Bez szpil się nie da, prawda? No, skoro tak...
Skoro z czytaniem ze zrozumieniem jest problem.
Kiedy zacznę je miewać zajrzę do tego tematu żeby nie czuć sie w tym odosobniony.
Zaczęło się od tego, że oceniasz komiks, którego nie czytałeś.
Jak i kiedy go oceniłem?
Porównujesz film do komiksu o którym nie masz pojęcia.
W którym miejscu go porównuję?
Czy chodzi o kwestię wiernej ekranizacji (co już zostało wyjaśnione), czy też to jedno jedyne zdanie o zakończeniu?
Jesli o to drugie - co napisałem:
a) fakty odnośnie swojego stanu wiedzy, samemu wskazując na to, że jest niekompletna
b) dodatkowe czynniki jakimi jest fakt czytania artykułów i dyskusji na dany temat
c) rzuciłem w pewnym momencie, że zakończenie filmu jest lepsze - teraz pytanie - co takie stwierdzenie oznacza w świetle dwóch powyższych punktów?
Ni mniej ni więcej a to:
Dla konkretnej osoby, która widziała film, a następnie uzupełniła wiedzę o liczne dyskusje, artykuły, porównania i analizy, zakończenie filmowe wydaje się być atrakcyjniejsze od zakończenia komiksu.
To wszystko. Nie doszedłem nawet do punktu w którym miałbym wyjaśnić z jakich przyczyn tak się dzieje, ponieważ nim nadarzyła się okazja stałem się celem zmasowanego ataku ze strony osób, które komiks czytały i wiedzą lepiej. Oczywiście one także nie spróbowały nawet wyjaśnić na czym polega ich punkt widzenia skupiając się na ataku i przypisywaniu mi jakichś akcji o których nawet nie zdążyłem pomyśleć. Stwierdzenie "jest lepsze" to klasyczny skrót myślowy będący synonimem dla stwierdzenia "bardziej mi się podoba" - oczywiście wiemy, że w tym wypadku bardziej podoba mi się coś co znam z własnego doświadczenia od czegoś o czym tylko czytałem, co za tym idzie nie jest to obiektywnie szczególnie wartościowa opinia czego mam oczywiście pełną świadomość. Nie można tego jednak nazwać "ocenianiem komiksu" którego nie znam.
Nie oceniam go. Jeśli coś oceniam to tylko i wyłącznie pomysł na zakończenie.
Czy powyższe jest zrozumiałe?