"Watchmen: Strażnicy" w wydaniu Blu-Ray, z lektorem i napisami kosztują 30zł, tą opcję widziałem w ofertach sklepów internetowych.
Robisz b. dobrze, ale nie idealnie: właściwą do oglądania wersją jest nie "Director's Cut", ale "Ultimate Cut".Czy ukazała się którakolwiek z tych wersji na naszym rynku? Bluray najlepiej...
Czy ukazała się którakolwiek z tych wersji na naszym rynku? Bluray najlepiej...
Robisz b. dobrze, ale nie idealnie: właściwą do oglądania wersją jest nie "Director's Cut", ale "Ultimate Cut".
To zależy czy ktoś chce oglądać przeplataną z filmem kreskówkę. Ja nie chcę (wolę obejrzeć osobno), więc mam na półce Director's Cut.Jeśli tą kreskówką są elementy Czarnej Fregaty to ja również wolałbym nie przeplatać lektury filmu animowanymi wstawkami. W komiksie współgrało to ze sobą, ale w obrębie jednego medium - takie mieszanie technik może wytrącać z "rytmu". Gdyby Snyder nakręcił aktorską Fregatę i tak to zmiksował w Ultimate Cut - łykałbym jak pelikan.
Jeśli tą kreskówką są elementy Czarnej Fregaty to ja również wolałbym nie przeplatać lektury filmu animowanymi wstawkami. W komiksie współgrało to ze sobą, ale w obrębie jednego medium - takie mieszanie technik może wytrącać z "rytmu". Gdyby Snyder nakręcił aktorską Fregatę i tak to zmiksował w Ultimate Cut - łykałbym jak pelikan.
@mateusz - dzięki, chociaż to tylko niewiele mówiące 3 kadry.... :-\
Watchmen to dla mnie po dziś dzień najlepszy film superbohaterski jaki powstał.No to nie ma się czym chwalić.
Komiksu nie czytałem.
Film nie taki rewelacyjny jak go reklamują. Mnie odrzuca przez w sumie prawie od razu widoczną sztuczność czy udawanie. A poza tym - Moore jak go zobaczył, to kazał się usunąć z napisów.
No to nie ma się czym chwalić.Jesli coś nie było dostępne w Polsce w latach 90-tych, to tego nie czytałem.
[...] nie sięgam od tamtych czasów po komiksy superbohaterskie.
Watchmen to nie superhero.xD Watchmen to jest jak najbardziej superhero, natomiast jest to tzw. dekonstrukcja superhero. Jest jednocześnie poważnym i mądrym komiksem i spodoba się jak najbardziej także ludziom spoza klimatu trykociarzy. Właściwie jak się ma dość typowych spandeksiarzy, to Watchmen jest tym bardziej fajny.
Watchmen to nie superhero.
Da się. To, że w fimie pojawia się wampir, nie znaczy, że to horror. Dla mnie Watchmen to bardziej noir niż superhero.Jak wyżej. To żaden argument bo jedno drugiego w żaden sposób nie wyklucza. Tak jak i horror może być jednocześnie SF albo fantasy, także noir. Może też być horror-superhero, horror-western albo noir-superhero.
Czysta komedia (doskonała skąd inąd) - zero horroruPolemizowałbym.
a nie chce mi się wydawać kasy na to, skoro i tak znam treść bo czytałem streszczenie;D ;D ;D ;D
a filmowa, wierna jak mało która adaptacja (którą uwielbiam) na półce, więc why bother?Skąd wiesz jeżeli nie czytałeś? Bo ktoś napisał tak w streszczeniu? :D
Filmowa adaptacja jest "wyjątkowo" wierna skoro ma zmienione zakończenie.
Filmy oceniasz po opisie na imdb/filmwebie?Póki co filmy superhero mnie jeszcze interesują, a komiksy superhero już nie.
tak się jednak składa, że jesteśmy w temacie FILMU.
Póki co filmy superhero mnie jeszcze interesują, a komiksy superhero już nie.Nie ma związku z moim pytaniem. Nie odpowiedziałeś na nie, z ciekawości pytam. Oceniasz filmy po opisie na serwisach filmowych?
Ale to już wiesz ze streszczenia.Dokładnie. Zawsze mnie zastanawia upór co niektórych - nawet gdy im się wyjaśni dlaczego nie jest się czymś zainteresowany, ci będą drążyć i mędzić, bo skoro coś jest ważne dla nich samych, widać musi być też takie dla innych. W związku z powyższym każdy winien czuć się w obowiązku nadrobić zaległości, bowiem w przeciwnym wypadku będzie wytykany palcami i stanie się celem kąśliwych uwag. Zamiast więc wyjaśniać dlaczego nie czytałem Watchmen, może wypadałoby od razu napisać krótko i dosadnie, np. tak:
Może nie tyle spłyca, co jest po prostu filmem trwającym ponad dwie godzinyWersja do której wracam trwa ponad trzy ;)
ani ta adaptacja nie jest wiernaOK, ale jeśli adaptacja której 90% pochodzi z kart komiksu nie jest wierna, to żadna nie jest.
ani tym bardziej zakończenie nie jest lepsze.Może, ale przez ostatnią dekadę naczytałem się tylu dyskusji, artykułów i analiz na ten temat, że mam wyrobione zdanie. Motyw z Manhattanem na finał wydaje się lepszy niż randomowy kosmita, może nie jest, nie wiem, nie jest to dla mnie zbyt istotne.
nie czytałeś a się wypowiadasz na podstawie streszczenia.O czym się wypowiadam? O tym, że film mi się podoba?
No są zdaje się trzy lub cztery wersjeTrzy. KInowa, dłuższa o pół godziny reżyserska i jeszcze dłuższa ultimate czyli reżyserska + black freighter.
Wierna to jest adaptacja "Potopu" w/g Hoffmana a nawet on musiał zużyć 5 godzin czasu widza, aby z dosyć poważnymi cięciami przenieść obszerną, ale dosyć prostą powieść na ekran.
To, że najszybszym samochodem produkowanym seryjnie w PRL-u był Polonez to nie znaczy że był doskonałym wyścigowym samochodem.Logika. Ludzie... Napisałem "Wierna jak mało która". Nie będę po raz kolejny tłumaczył, co to znaczy.
Nie wiem czy ktoś się znajdzie chętnyA tylu wokół znawców tematu... <dissappointed face>
o Ty tu jesteś uboższy od reszty która czytałaMyślę, że mogę z tym żyć ;)
i przymusu żadnego co do lektury nie ma.Też mi się tak wydawało jeszcze do niedawna. Okazuje się jednak, że można zostać z tego powodu wirtualnie ukrzyżowany :)
bo najwyraźniej sam nie wiesz co znaczy to co napisałeś.
po czym wyjeżdżasz tu z jakąś tezą o doskonałości adaptacjiW którym miejscu? Cytat poproszę.
swoją drogą - jakby to było jakieś ważne kryterium i miało tu znaczenie)Skoro nie ma to znaczenia, czemu zaraz znalazło się iluś tam znawców, którzy zaczęli to (tzn stwierdzenie, o które zapewne ci chodzi, choć zupełnie przeinaczasz jego sens) nie tyle obalać, co zwyczajnie zaprzeczać? I czy nie dlatego że partacz Snyder śmiał podmienić ogon ich świętej krowy?
budujesz jakieś własne tezyJakie konkretnie tezy zbudowałem i w którym miejscu?
które w zasadzie skopiowałeś z internetu.Co na przykład "skopiowałem z internetu"?
bo wszystko zaczęło się od tego, że stwierdziłem, że nie czytałem komiksu (bez intencji dyskusji na jgo tmat), ale kilku bóldupiących delikwentów po prostu nie mogło nad tym przejśc do porządku dziennegoZaczęło się od tego, że oceniasz komiks, którego nie czytałeś. Dotarło? Porównujesz film do komiksu o którym nie masz pojęcia. I tyle ode mnie. Jeżeli dalej nie dociera to pozostań przy filmach, najlepiej z lektorem skoro z czytaniem ze zrozumieniem jest problem.
Skoro z czytaniem ze zrozumieniem jest problem.Kiedy zacznę je miewać zajrzę do tego tematu żeby nie czuć sie w tym odosobniony.
Zaczęło się od tego, że oceniasz komiks, którego nie czytałeś.Jak i kiedy go oceniłem?
Porównujesz film do komiksu o którym nie masz pojęcia.W którym miejscu go porównuję?