Autor Wątek: Marvel kontra DC i inne filmy  (Przeczytany 5275 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline R~Q

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #15 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 13:44:54 »
Venom nie był śmieszny i nie zawierał żartów.

Był również całkiem dobry.

John

  • Gość
Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #16 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 14:41:51 »
Jedyny żart w MCU na którym szczerze się uśmiałem to scena po napisach z Grandmasterem w Thor: Ragnarok. Nie pamiętam innego momentu, zwykle żarty w filmach MCU to poziom humoru komedii z Adamem Sandlerem. Nie wiem też o co Ci chodzi z Venomem RQ, to chyba Twój wysublimowany sarkazm którego nie rozumiem, bo w tym filmie jest pełno humoru. Cała relacja Brocka i Venoma ma zabarwienie humorystyczne. I swoją drogą lubię ten film, dał mi więcej rozrywki niż Spider-Man z MCU. Trochę padł ofiarą cięć montażowych, sam Hardy stwierdził że to co mu się bardzo podobało wycieli. Liczę że drugi film będzie lepszy, bo aktora na Carnage'a wybrali dobrego.

Offline Neofita

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #17 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 15:06:24 »
Jedyny żart w MCU na którym szczerze się uśmiałem to scena po napisach z Grandmasterem w Thor: Ragnarok. Nie pamiętam innego momentu, zwykle żarty w filmach MCU to poziom humoru komedii z Adamem Sandlerem. Nie wiem też o co Ci chodzi z Venomem RQ, to chyba Twój wysublimowany sarkazm którego nie rozumiem, bo w tym filmie jest pełno humoru. Cała relacja Brocka i Venoma ma zabarwienie humorystyczne. I swoją drogą lubię ten film, dał mi więcej rozrywki niż Spider-Man z MCU. Trochę padł ofiarą cięć montażowych, sam Hardy stwierdził że to co mu się bardzo podobało wycieli. Liczę że drugi film będzie lepszy, bo aktora na Carnage'a wybrali dobrego.

John, seriously? Zrownujemy to:
z tym:
Please :D.

Wlasnie podobno relacja Brock-Venom byla kopalnią smiechu, ale dla mnie bylo to najczesciej cringe'owe (slawetne "Pussy"). Kwestia gustu, apparently. Film zostal tez okrutnie pociety, mialem wrazenie, ze co 30 min ktos inny robi odrebny kawalek. Zaczeli produkcje i krecenie jako R, pozniej poszli w PG-13. Efekty specjalne byly na poziomie Black Panther, a to nie komplement. Michelle w peruce, ktora klula w oczy, produkcja chyba na odwal robiona. Hardy'ego uwielbiam, ale nawet on nie byl w stanie zapobiec lotowi koszacemu w dol. To jak wypalil podczas wywiadu, ze wycieli jego najlepsze czesci, a Riz probowal to ratowac... Wlodarze Sony musieli zobaczyc cale swoje zycie przed oczami... Mimo wszystko film zarobil mnowsto kasy. O czym to swiadczy? Coz, jesli sukces MCU to efekt zaslepienia widowni co najwyzej przecietnactwem, to sukces Venoma to...

EDIT:
Zeby nie bylo, ze sobie robie jaja na koniec. Nie chce odbierac nikomu przyjemnosci z seansu Venoma. Sam uwielbiam lubie czasem filmy, ktory sa obiektywnie zle. Tylko nigdy nie bronilbym ich argumentem - sa swietne, bo mi sie podobaja.
« Ostatnia zmiana: Wt, 18 Czerwiec 2019, 16:45:07 wysłana przez Neofita »

Offline R~Q

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #18 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 17:22:39 »
Hm no dobra, źle się wyraziłem; Venom nie był "śmieszny", tj. nie zawierał żartów, quipów, ale równocześnie był pozytywnie nastrajający, cała relacja Brocka z Venomem była tak groteskowa, że aż zabawna i przyjemna. To był pozytywny film, ale nie było w nim "żartów".

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #19 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 17:45:18 »
Nic się źle nie wyraziłeś. Oczywiście, że ten film był zabawny i taki miał być, gagów było sporo a ja się ubawiłem lepiej niż przy 90% filmów z MCU. Szkoda tylko, że nie poszli tropem Deadpoola.

John

  • Gość
Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #20 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 19:51:30 »
Neofita, humor z Age of Ultron czy Iron Man 3 to zdecydowanie poziom filmów z aktorami pokroju Sandlera. Nie chcę mi się na ten temat poświęcać więcej uwagi, chyba że będziesz chciał bym rozwinął jakąś kwestie... Dla mnie to już jest temat przerobiony przez lata w różnych dyskusjach. Humor w tych filmach jest dla mnie zwykle klozetowy, nie mam ochoty go słuchać i oglądać, a najgorzej gdy torpeduje sceny które z założenia powinny być poważne\dramatyczne. Może się nie znam, mnie po prostu po ludzku to męczy, 10 lat mielenia tej samej buły, gdzie uśmiechnąć się mogłem z raz czy dwa.

Offline Neofita

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #21 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 21:37:27 »
John, mysle ze powoli dochodzimy do porozumienia (nawet jesli to cos w stylu "let's agree that we disagree").

Nie mysl, ze sie czepiam (ale i tak sie czepiam ;), taka moja natura), po prostu lubie w dyskusji konkrety, a nie powtarzanie sloganow, ktore ktos kiedys gdzies napisal. Bardzo trafnie ujales to zreszta niedawno w swoim poscie (w obecnym watku). W poscie, ktory urzekl mnie forma i trescia, czemu zreszta dalem wyraz. Przykro mi pozniej bylo czytac wstepna analize humoru MCU, ktora po blizszej inspekcji rozpada sie jak domek z kart zdmuchniety po siarczystym bąku Adama Sandlera. Tak przynajmniej wyglada to w moich oczach.

Przeszlismy od
"Jedyny żart w MCU na którym szczerze się uśmiałem to scena po napisach z Grandmasterem w Thor: Ragnarok. Nie pamiętam innego momentu, zwykle żarty w filmach MCU to poziom humoru komedii z Adamem Sandlerem."
do
"Neofita, humor z Age of Ultron czy Iron Man 3 to zdecydowanie poziom filmów z aktorami pokroju Sandlera. "

Czyli... juz nie wszystkie 22 filmy MCU, to poziom kloacznych zartow, teraz ostaly sie tylko 2?

Ale jednak nie, bo za chwile jest:
"Humor w tych filmach jest dla mnie zwykle klozetowy(...)".

Swoja droga podziwiam Twoje poswiecenie i wytrzymalosc wzgledem ogladania filmow MCU mimo tego, ze budza tak negatywne emocje. Gdybym obejrzal jakis film Sandlera i mial ogladac kolejne, to nie wiem co musialoby sie zdarzyc, abym obejrzal choc jeden kolejny, nie mowiac o 5 czy 10 kolejnych. Bo obejrzales wszystkie filmy MCU, prawda? Kategorycznosc sadow na to wskazuje.

Mam nadzieje, ze nie odczytasz tego jak osobistego ataku, ale chcialbym zwrocic uwage, ze im bardziej analizuje sie "oczywiste prawdy", tym wiecej luk mozna w nich odkryc. Przyjelo sie przytykac latki w stylu "DC jest mroczne", "MCU to zarciki co 5 minut", etc. gdzie dosc czesto bezrefleksyjnie wchodzi sie w te narracje, i nie bylbym zdziwiony gdyby okazalo sie, ze dyskutanci czesto biora jakies elementy swoich ocen na podstawie probek danych i projektuja je pozniej na ogol recenzowanego materialu.

Czy tak jest w Twoim przypadku? Watpie, bo piszesz rzeczowo i dosc chlodno, bez wiekszych emocji, az do momentu, gdy opisujesz humor w MCU. Przyklady podalem wyzej. Czemu tak sie dzieje? Moze po prostu jestes wyczulony na "humor MCU", tylko wtedy dlaczego katujesz sie kazdym kolejnym filmem, ktory jest nim skazony?

Moze tez prawdą jest obiegowa opinia, ze dyskusja o humorze to zawsze bedzie troche jalowa rozmowa, bo przykladowo jaka miara ocenic to, ze Bolka smieszy gag w stylu "wywrocil sie na skorce od banana", a Lolka wielowarstwowy build-up z ukrytym zartem, ktorego wiekszosc widzow nie zauwazy? Ale z drugiej strony "humor klozetowy" to dosc stanowcze okreslenie, z ktorym nijak nie moge sie zgodzic. Humor, ktory nie smieszy, ktory jest wymuszony, ktory nie pasuje do filmu, etc., ale klozetowy?  A bit much, my dear.


John

  • Gość
Odp: Marvel kontra DC i inne filmy vs. humor klozetowy
« Odpowiedź #22 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2019, 23:59:55 »
Cytuj
Czyli... juz nie wszystkie 22 filmy MCU, to poziom kloacznych zartow, teraz ostaly sie tylko 2?

Kręciłeś nosem na moje uogólnienie, dlatego podałem dwa moim zdaniem najmocniejsze przykłady.

Cytuj
Swoja droga podziwiam Twoje poswiecenie i wytrzymalosc wzgledem ogladania filmow MCU mimo tego, ze budza tak negatywne emocje. Gdybym obejrzal jakis film Sandlera i mial ogladac kolejne, to nie wiem co musialoby sie zdarzyc, abym obejrzal choc jeden kolejny, nie mowiac o 5 czy 10 kolejnych. Bo obejrzales wszystkie filmy MCU, prawda? Kategorycznosc sadow na to wskazuje.

Było nie było, są filmy MCU które bardzo mi się podobają, nigdy nie powiedziałem że uważam każdy film MCU za słaby. Większość jest przeciętna z elementami które drażnią/męczą, są też dobre filmy, i bardzo dobre. Dlaczego oglądam wszystkie? Właściwie nie widziałem jeszcze Captain Marvel i drugiego Ant-Mana. Teraz zamierzam spassować z wizytami w kinie, i wybierać się tylko na głośne/kontrowersyjne produkcje. Jestem fanem obu mediów - komiksu i filmu, i nigdy sobie nie odpuszczę seansu nawet z fanowskiej ciekawości.

Biorąc na tapetę podane wcześniej przykładu - oglądałem IM3 i AoU po dwa razy, bo chciałem po czasie dać szansę, liczyłem że zmienię zdanie i będę się dobrze bawić. No i nie trafiło. Klozetowy humor. Walenie w jaja to dla mnie klozetowy humor. Nie zamierzam się z tego wycofywać, bo definicja klozetowego humoru nie jest czymś odgórnie ustalonym i właściwie każdy podepnie pod to to co zgodnie ze swoim sumieniem za takie uważa.

Endgame - kolejny kop w krocze, od Gamory dla Star Lorda. Klozet, panie kolego, dla mnie to klozet ;)

Cytuj
Moze tez prawdą jest obiegowa opinia, ze dyskusja o humorze to zawsze bedzie troche jalowa rozmowa

Zgadzam się że dyskusja o humorze jest IMO z samego założenia jałowa, dlatego jak pewnie sam zauważyłeś przeszedłem do trybu luźnej dysputy, by nie poświęcać zbytnio energii na te kwestię, nawet gdybyś miał mnie za to merytorycznie połknąć ;)

Chciałem też zaznaczyć, że jeżeli krytykuje konkretne formuły i elementy, nie znaczy że z automatu jestem wrogiem jakiejś marki. Moja krytyka nachalnego i słabego humoru w MCU, nie jest jedyną opinią, jaką na temat tego świata mam. Ale o tym właściwie nigdy nie rozmawialiśmy, pamiętam natomiast że chwaliłem tutaj jeden film z MCU - Endgame. Cóż to było za widowisko. Ekstaza dla miłośników trykociarskich historii obrazkowych, godne domknięcie wątków wielu postaci. Gdyby tylko nie ten klozetowy humor. Gdyby tylko nie pokazanie depresji i kryzysu Thora w formie klozetowego żartu - czyli - przedstawienie go jako pajaca, przeciąganie tego Lebowskiego żartu tak, że dramatyzm i współczucie które Thorowi się należało nagle we mnie zanikało. Quill przeżył traume tracąc ukochaną Gamorę, by ta teraz ofiarowała mu kopniaka w krocze. Choć sama scena jest logiczna z perspektywy fabuły - to inna Gamora, która nigdy Quilla nie znała, która kiedyś taka była, to dla mnie cała sekwencja była bezczelna z perspektywy postaci Star Lorda.

Mocno przyczepiłeś się do tego klozetu. W klozecie spuszczamy rzeczy nam niepotrzebne, czym dla mnie jest większość gagów w MCU. Naprawdę uważasz że to określenie jest przesadne? Ja nadal nie widzę w nim nic złego ani niewłaściwego. W klozecie lądują rzeczy niskiej wartości. Co przykład wymyślę (choć coraz bardziej zaczynam brzmieć absurdalnie, spoko, widzę to i zaraz się powstrzymam) to pasuje idealnie.

Offline isteklistek

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #23 dnia: Śr, 19 Czerwiec 2019, 00:17:31 »
Ja bym powiedział, że ten humor w Marvelu, to bardzo często ten typ:
- wsadzenie komuś twarzy w tort/ciasto znienacka
- zabranie krzesła zanim siądzie, zaliczy upadek
- ściągnięcie spodni, najlepiej przy publice
- nadepnięcie na grabie
- głośne bekanie

znajdą się osoby, które ciągle takie żarty bawią i to niezależnie od tego, ile razy to widzieli. Dla mnie to nic nadzwyczajnego. W kinie za pomocą takich sytuacji wymusza się śmiech, bo jak się nie śmiać z tego skoro to jest śmieszne od lat.


Dla pogłębienia tematu
« Ostatnia zmiana: Śr, 19 Czerwiec 2019, 00:32:28 wysłana przez isteklistek »

John

  • Gość
Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #24 dnia: Śr, 19 Czerwiec 2019, 02:09:25 »
Cytuj
Dla mnie to nic nadzwyczajnego.

Też bynajmniej nie przeżywam tego po nocach.
Po prostu mnie to nuży i nie przepadam za takim rodzajem humoru. Tylko i aż tyle.

Offline R~Q

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #25 dnia: Śr, 19 Czerwiec 2019, 09:35:56 »
Bekanie i kopanie w krocze swoją drogą; mi najbardziej przeszkadzają tzw. "quips", czyli kąśliwe, sarkastyczne uwagi rzucane między bohaterami. To było coś nowego w pierwszych Iron Manach i on był jedynym bohaterem robiącym tak. Potem już co chwilę. "Krytycy" nazywają to "chemią między postaciami".

Offline Neofita

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #26 dnia: Śr, 19 Czerwiec 2019, 09:49:27 »
Ja bym powiedział, że ten humor w Marvelu, to bardzo często ten typ:
- wsadzenie komuś twarzy w tort/ciasto znienacka
- zabranie krzesła zanim siądzie, zaliczy upadek
- ściągnięcie spodni, najlepiej przy publice
- nadepnięcie na grabie
- głośne bekanie

Mozliwe, ze mnie pamiec zawodzi, ale nie kojarze zadnego z powyzszych w filmach MCU. Moze cos tam takiego bylo, ale na tyle sporadycznego, ze moj wybiorczy umysl wyrzucil to z pamieci. Z checia odswieze sobie pamiec z Twoja pomoca, poprosze?

Chociaz sciagniecie spodni kojarze z Pajaka z Andrew Garfieldem (krotka scena z Rhino), ale.... to Marvel od Sony.

Walenie w jaja kojarze z Deadpoola. I jednak powiedzialbym, ze kontekst obu zdarzen troche inny. Na 22 filmy to tylko dwie jajecznice, chociaz znow mnie pamiec zawodzi bo z AoU/IM3 nie kojarze, prosze o odswiezenie? Nawet jesli dwie, to malo jak na robienie reguly, huh?

Ogolnie to ten rodzaj humoru, ktory opisujecie pasuje bardziej do Venoma, czyli np Brock uderza zloczyncow jakby wbrew sobie kiedy Symbiot przejmuje kontrole. Hilarious, right?

@John
Uczepilem sie tej frazy "klozetowy", bo czytalem to jako "kloaczny". Czyli zarty typu pierdzenie/bekanie/etc.
Ale jak widac, najtrudniejsze w komunikacji jest zawsze wejscie w czyjas perspektywe. Dzieki za wyjasnienie i rzeczowa dyskusje. Moge juz spac spokojnie :).

Edit:
Nie wiem czy dasz rade obejrzec Kapitan Marvel. Chociaz moze jesli mi humor z tego filmu raczej nie pasowal, to Tobie przypasi... Ant-Man 2 tez nie grzeszy blyskotliwoscia, ale jedzie na uroku Paula. Trzymam kciuki, zebys wytrzymal na seansie :D.
« Ostatnia zmiana: Śr, 19 Czerwiec 2019, 10:10:35 wysłana przez Neofita »

Offline Marvelek

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #27 dnia: Śr, 19 Czerwiec 2019, 12:03:15 »


chwaliłem tutaj jeden film z MCU - Endgame. Cóż to było za widowisko. Ekstaza dla miłośników trykociarskich historii obrazkowych, godne domknięcie wątków wielu postaci. Gdyby tylko nie ten klozetowy humor. Gdyby tylko nie pokazanie depresji i kryzysu Thora w formie klozetowego żartu - czyli - przedstawienie go jako pajaca, przeciąganie tego Lebowskiego żartu tak, że dramatyzm i współczucie które Thorowi się należało nagle we mnie zanikało. Quill przeżył traume tracąc ukochaną Gamorę, by ta teraz ofiarowała mu kopniaka w krocze. Choć sama scena jest logiczna z perspektywy fabuły - to inna Gamora, która nigdy Quilla nie znała, która kiedyś taka była, to dla mnie cała sekwencja była bezczelna z perspektywy postaci Star Lorda.


Myślę, że bardzo dobrze uchwyciłeś problem, które mają filmy MCU a mianowicie problem z odpowiednim zbalansowaniem między poważniejszym tonem a miejscami humorystycznymi. Co ciekawe ten pomysł na Thora jest bardzo dobry - bohater przeżywa traumę i odcina się od rzeczywistości grając w głupie gry przy okazji wpadając w alkoholizm. Tylko, że było to na siłę przecięgnięte kompletnie zacierając to, co w tym sposobie rozegrania postaci było najważniejsze.
Pisałem wcześniej, że ten "silnik", na którym bazują filmy MCU sprawia, że twórcy stosują wobec siebie autocenzurę przez co spłaszczają naprawdę ciekawe wątki. Jako przykład można podać wątek relacji Gamory i Thanosa - według mnie był to najbardziej intrygujący wątek "Infinity War". Przede wszystkim rodził on wiele ciekawych pytań: dlaczego Thanos ocalił Gamorę? Dlaczego pokochał ją aż tak mocno? Jak ta relacja wyglądała od strony Gamory i przede wszystkim dlaczego Gamora postanawia zdradzić Thanosa, który (co widzimy w filmie) nawet po tej zdradzie wciąż ją bardzo kocha. Twórcy niestety uprościli wszystko w najgorszy możliwy sposób: Gamora odeszła, bo dotarło do niej, że Thanos jest zły. No i ok - tylko, że to automatycznie oznacza przejście od miłości do bezkompromisowej nienawiści? Aż się prosiło tutaj o pewną emocjonalną bombę. Było nie było Thanos wychowywał Gamorę od dziecka i jak można wnioskować jego zachowania w filmie obdarzył ją miłością. Dla przeciwwagi: zwróćcie uwagę na przeplatający się przez MCU relacje Thora i Lokiego - według mnie jest on zrealizowany bardzo dobrze - Thor kocha Lokiego, mimo zła, które wyrządził, wzajemnie im na sobie zależy.
Nie będę się wypowiadał na temat poziomu humoru w filmach MCU - każdy ma inne poczucie humoru i co śmieszy jednych, nie śmiesznych drugich. Bardziej mi chodzi z jednej o strony o właściwie zbalansowanie tych filmów i przede wszystkim: nie każdy film musi zawierać elementy komedii, bo jest to po prostu nużące, często fabularnie zbędne lub po prostu głupie,
Spoiler: PokażUkryj
jak np. stracenie oka przez Fury'ego...

« Ostatnia zmiana: Śr, 19 Czerwiec 2019, 12:10:23 wysłana przez Marvelek »

sum41

  • Gość
Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #28 dnia: Śr, 19 Czerwiec 2019, 21:59:55 »
Kurde fajans fajna tu dyskusja, najbardziej mi sie podoba opinia Marvelka, chyba czyta mi w myslach😊

Offline Koalar

Odp: Marvel kontra DC i inne filmy
« Odpowiedź #29 dnia: Cz, 20 Czerwiec 2019, 00:04:05 »
Pisałem wcześniej, że ten "silnik", na którym bazują filmy MCU sprawia, że twórcy stosują wobec siebie autocenzurę przez co spłaszczają naprawdę ciekawe wątki. Jako przykład można podać wątek relacji Gamory i Thanosa - według mnie był to najbardziej intrygujący wątek "Infinity War". Przede wszystkim rodził on wiele ciekawych pytań: dlaczego Thanos ocalił Gamorę? Dlaczego pokochał ją aż tak mocno? Jak ta relacja wyglądała od strony Gamory i przede wszystkim dlaczego Gamora postanawia zdradzić Thanosa, który (co widzimy w filmie) nawet po tej zdradzie wciąż ją bardzo kocha. Twórcy niestety uprościli wszystko w najgorszy możliwy sposób: Gamora odeszła, bo dotarło do niej, że Thanos jest zły. No i ok - tylko, że to automatycznie oznacza przejście od miłości do bezkompromisowej nienawiści? Aż się prosiło tutaj o pewną emocjonalną bombę. Było nie było Thanos wychowywał Gamorę od dziecka i jak można wnioskować jego zachowania w filmie obdarzył ją miłością. Dla przeciwwagi: zwróćcie uwagę na przeplatający się przez MCU relacje Thora i Lokiego - według mnie jest on zrealizowany bardzo dobrze - Thor kocha Lokiego, mimo zła, które wyrządził, wzajemnie im na sobie zależy.

Chyba trochę źle to zapamiętałeś. W rozmowie na statku Gamora mówi, że
Spoiler: PokażUkryj
nienawidziła statku Thanosa, jego tronu, życia na jego łasce, a on mówi, że mówiła mu to codziennie przez wiele lat. A spotkanie ekipy GotG było dla niej tylko impulsem do tego, aby się od niego uwolnić
(ale to już pada tylko w wyciętej bliźniaczej scenie, która znajduje się w dodatkach do filmu). Zgodzę się jednak, że wiele wątków jest potraktowanych po łebkach, co było widoczne zwłaszcza w Endgame (ten film sprawdziłby się może jako serial). Relacje Thora z Lokim były budowane przez kilka (zwłaszcza solowych) filmów, a na niektóre inne wątki nie było prawie w ogóle czasu (Vision i Scarlet Witch, Banner i Czarna Wdowa po powrocie Hulka).
Co do humoru, to ja lubię humor Marvela, jak go zbytnio nie było w Czarnej Panterze, to mnie to nieco zdziwiło. Choć czasem jednak poziom żartów jest żenujący (Ragnarok). Humor klozetowy to raczej Deadpool (też lubię).
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.