Autor Wątek: Blood Drive (2017)  (Przeczytany 720 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Gieferg

Blood Drive (2017)
« dnia: Wt, 04 Kwiecień 2023, 15:05:19 »


O serialu dowiedziałem się przypadkiem, kiedy ktoś na filmożercach go kupił na blu.


Serial łączący w sobie elementy Mad Maxa, Death Proof/Planet Terror i grindhouse'u ogólnie - działający w postapokaliptycznym świecie gliniarz (Alan Ritchson) zostaje zmuszony do udziału w wyścigu samochodów napędzanych ludzką krwią, partneruje mu laska (Christina Ochoa) chcąca pomóc zamkniętej w psychiatryku siostrze. Poza nimi w wyścigu bierze udział zbieranina wszelakich dziwadeł i psychopatów o barwnych ksywkach. W kolejnych odcinkach przewijają się motywy takie jak kanibale, religijni fanatycy, cyborgi, mutanci, sex-zombie, imprezą kieruje niejaki Slink (w sumie jeden z większych plusów):


jest krwiście, ostro i absurdalnie, tylko goliznę się chamsko cenzuruje ale w sposób, który chwilami bywa nawet zabawny. Niektóre odcinki są zdrowo popieprzone i w sumie warto sobie konkretnie golnąć w trakcie seansu dla lepszego odbioru. No i tytuły odcinków wiele mówią: "The Fucking Cop", "The Chopsocky Special", "Booby Traps" czy "The Fucking Dead".

Jak dla mnie serial zaczął dobrze, potem trochę siadł (okolice 3-5 odcinka, trzeci jest chyba najsłabszy ze wszystkich), by potem znowu się podnieść i trzymać całkiem przyzwoitą formę już do końca. Co prawda anulowano go po pierwszym sezonie, ale zakończenie ma takie, że nie potrzebuje żadnej kontynuacji.

PS. czyta nieodżałowany Tomasz Knapik i nie przebiera w słowach, grzech oglądać bez niego.
« Ostatnia zmiana: Wt, 04 Kwiecień 2023, 15:10:54 wysłana przez Gieferg »

Offline Necr09

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #1 dnia: Wt, 04 Kwiecień 2023, 15:50:43 »
Oglądałem jak miał premierę, bawiłem się wybitnie na tym pastiszu gatunku, a dodatkowo wybitna piosenka w Skilletu w pierwszym odcinku idealnie wpasowana xD, ode mnie mocne 8/10
FGO: 758,469,198

Offline Piterrini

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #2 dnia: Nd, 09 Kwiecień 2023, 14:52:23 »
Podobnie, oglądałem krótko po premierze i chyba z jakiejś internetowej opinii dowiedziałem się o tym serialu. Zdecydowanie było to dla mnie zaskoczenie, "męska" bezpardonowa rozrywka nie traktująca siebie zbyt poważnie, jednocześnie nie uciekająca bezpośrednio od realizmu (można się z tym kłócić, ale dla mnie przykładem oderwania od realizmu są dopiero azjatyckie pseudo-gore :) ). Co prawda motywy bazują na tych już wcześniej istniejących w różnych mediach, ale to ich zbiór i podkręcanie poszczególnych elementów do ekstremum tworzy ten unikatowy klimat produkcji.

Liczyłem że z tego miejsca 'wyrosną' inne podobne seriale, jednak chyba widownia 'nie dopisała', a przypuszczam że i twórcy (ogółem) raczej niechętnie podchodzą do konwencji prezentowanej w Blood Drive, bo jednak łatwo taki produkt zepsuć (np. wiele prób stworzenia dobrego b-movie, takiego który wykorzysta motywy a jednocześnie będzie filmem 'lepszym' - ostatecznie kończą te produkcje tak samo jak te, od których starają się właśnie być lepsze...), niby przepis prosty, składniki znane, ale wykonanie rzadko kiedy jest na poziomie Blood Drive lub lepszym.

Od czasu Blood Drive powstało co prawda sporo 'mainstreamowych' filmów i seriali wykorzystujących podobne motywy, kuriozalne postaci itp., ale nie kojarzę czegoś w zbliżonej skali, zwykle są to pojedyncze elementy w produkcji prowadzonej w sposób mniej lub bardziej schematyczny. Nie chcę żadnego tytułu źle potraktować, zwłaszcza że wielu jeszcze nie widziałem, ale seriale oparte na komiksach jak Preacher, Happy czy Doom Patrol mają takie często groteskowe elementy, chociaż nie powiedziałbym że na pierwszym planie, ale wykorzystują je do nadania klimatu, takiego podkreślenia, że to co widać na ekranie dalekie jest od 'standardowych' produkcji. Tyle że jw. rzadko ma miejsce mieszanka różnych elementów tworząca taki całościowo 'grindhouse'owy' klimat, a jeśli już są próby, to efekt jest daleki od ideału, powiedziałbym że Blood Drive wyszedł najlepiej w tej obranej konwencji.

Uogólniając i żeby ktoś czytając powyższe miał jakieś 'konkrety' - polecam seriale Cinemaxu dla zastrzyku bezkompromisowej akcji (Banshee, Warrior, Strike Back), wyżej wymienione kilka tytułów komiksowych, plus inne z komiksów się wywodzące, dla 'pokręconych' postaci (np. Gotham) czy wydarzeń (The Boys), a pod kątem estetycznym zdecydowanie coś w kierunku Tokyo Vampire Hotel, Blood Machines czy nawet Guardians of Justice (inna kwestia w jakim stopniu udane są te produkcje), a z filmów... Kung Fury? Nie wiem, jedyne sensowne co przychodzi mi do głowy to oczywiste Death Proof/Planet Terror (w pierwszym poście już wymienione)... Bo z takich ekstremów stylistycznych jednak w ten kierunek bym celował:

No dobra, ale wracając do Blood Drive...
Spoiler: PokażUkryj
Moje osobiste odczucia mogą się pokrywać z tym, jak widzieli ten serial inni widzowie, tyle że nie zastanawiając się nad tym - formuła 'powszednieje' z kolejnymi odcinkami, coś co na początku maskowało 'niedostatki' produkcji wywołując efekt 'czegoś takiego jeszcze nie widziałem' staje się 'normą' i niedociągnięcia są lepiej widoczne, może stąd niewysoka popularność? Mnie raziło przeciąganie akcji, zaczęło się na tzw. wysokich obrotach, po czym spowolniło, nowe wątki jakoś mnie nie ciekawiły zbytnio, a ww. przedłużanie akcji np. 'wizytą' na pustyni czy w psychiatryku, pomimo tego że 'taka konwencja' i były w tych odcinkach elementy ciekawe, to jednak chciałem żeby bohaterowie opuścili ten 'setting' jak najszybciej. Z kolei wątki też jakoś nie zachęcały mnie do ich śledzenia - 'odrodzony' policyjny partner głównego bohatera i jemu poświęcone minuty w odcinkach, wątek siostry bohaterki serialu czy ścieżka 'kariery' Slicka... Wiem że to miało czemuś 'służyć', zapewniać motywacje bohaterom, posuwać akcję do przodu itp., ale ja odbierałem to jako tzw. lazy writing, coś co często jest w proceduralach czy jako zapychacze w serialach z początku wieku (kiedy standard to 22 i więcej odcinków 40-minutowych w sezonie), a Blood Drive swoją konwencją nie reklamował się jako taka produkcja... No ale wracając do początku akapitu - gdyby przymknąć oko na ten nieco generyczny postęp fabuły, to wciąż pozostaje moim zdaniem świetna estetyka i jw. konwencja serialu, tyle że jak już to 'spowszednieje', to ciężko widza zatrzymać, przypuszczam że twórcy m.in. z tego powodu stronią od silnie stylizowanych produkcji, opierając się na wizualnej 'stymulacji' nie jest możliwe ciągłe podnoszenie poprzeczki, a jak widz spojrzy pod tą wierzchnią warstwę to widzi, że produkcja mogłaby być lepsza...

Blood Drive mógłby być lepszym serialem, szczególnie (a może i wyłącznie) pod kątem prowadzenia akcji, tyle że nie znajduję lepszego serialu opartego na takiej stylistyce, co sprawia że oceniam go jako najlepszy w swoim 'gatunku'. Wymieniam niby wady, ale wciąż wracam do stylistyki, a tą szczególnie doceniam i całość oceniam jako serial dobry. A jeszcze cofając się do tego co pisałem na początku - gdyby estetyka Blood Drive szerszym echem obiła się w 'świecie serialowym', to miałem nadzieję że kolejne produkcje bazujące na tej stylistyce byłyby lepsze tj. rozwiązałyby problem nieinteresujących wątków i stopniowały 'szokowanie' widza kolejnymi wizualnymi zabiegami, tak aby również z finałem serialu był jakiś tzw. pay-off, czyli 'efekt wow' itp.. Tutaj jakoś średnio z tym było, pamiętam pod koniec serialu była arena walki, która paradoksalnie wydawała się 'rozbudowana' i klaustrofobiczna jednocześnie (czyt.: tania, jakby budżetu nie wystarczyło), było też obalanie tej całej 'organizacji', ale poza tym że kojarzyło mi się to wszystko z Death Race to nie pamiętam za dużo...

Aktorzy na pewno nie mieli łatwo, widać po ww. policyjnym partnerze głównego bohatera, jego gra aktorska mnie irytowała, bo o ile innym aktorom wręcz naturalnie przychodziło granie takich ekstremalnych postaci w sposób poważny, to jemu wychodziło to średnio, może wręcz za bardzo się starał i takie odczucie miałem, że grał tak 'self aware', czyli jakby aktor miał świadomość, że postać jest 'hiperbolą' i nie wiedział jak to zagrać w poważny sposób, więc i swoją grę aktorską do ekstremum podciągnął. Nie wiem czy nie piszę zbyt enigmatycznie, więc jeszcze raz - inni w sposób naturalny poważnie grali 'pokręcone' postaci, on grał w sposób nienaturalny. Nie żebym pozostałych aktorów chwalił, Slick zdecydowanie na pochwałę zasługuje, ale pozostali tak "ani nie zachwyca ani nie kłuje w oczy", ciężko pewnie miał też główny bohater, jako osoba 'wrzucona' w ten świat mógłby wypaść nieprzekonująco, tymczasem oglądało mi się go 'bezboleśnie', zwłaszcza że na jego 'partnerce'/głównej bohaterce można było oko zawiesić :P

U mnie też 8/10, naciągane w górę, z racji że w swoim 'gatunku' nie ma konkurencji :D

PS. Kilka nazwisk pracujących nad Blood Drive (w tym twórca) przewijało się za kulisami serialu The Purge. Swego czasu próbowałem do niego podejść, ale w zestawieniu z Blood Drive to jest bardzo 'łagodna' produkcja (estetyka nic wspólnego z Blood Drive nie ma), nawet w zestawieniu z filmami (z franczyzy The Purge) serial wydał mi się rozciągnięty i 'bezcelowy', nie 'przebrnąłem' przez niego, bo nie było za bardzo przez co 'przebrnąć' ... Serial traktuje o czymś trochę podobnym do tła z Blood Drive i rozumiem dlaczego część osób zza kulis pracowała nad oboma, ale jw. z konceptu dosyć 'kontrowersyjnego' zrobiono 'watered down' pseudo polityczno-społeczny komentarz, tyle że nie komentarz wartościowy, a coś jak jeden z miliona filmików na YouTube...

Offline Gieferg

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #3 dnia: Nd, 16 Kwiecień 2023, 01:34:53 »
A więc jednak ktoś jeszcze to oglądał :)

Cytuj
Liczyłem że z tego miejsca 'wyrosną' inne podobne seriale, jednak chyba widownia 'nie dopisała', a przypuszczam że i twórcy (ogółem) raczej niechętnie podchodzą do konwencji prezentowanej w Blood Drive,

Najwyraźniej. Anulowanie po pierwszym sezonie mówi samo za siebie.

Sam miałem z nim parę problemów i ciągle chodzi mi po głowie pomysł przemontowania go do postaci filmu w formie i rozmiarze "Kill Billa" tzn Vol.1 (z siedmiu pierwszych odcinków) i Vol. 2 (z reszty), wywaliłoby się parę mętnych i zbytecznych wątków (np większość odcinka 3, czy te wizje-sny gdy bohater leży ranny w chińskiej knajpie), czy też znacząco odchudziło wątek partnera, który jak dla mnie zajmował zdecydowanie za dużo czasu (zrobiłem wcześniej coś takiego z pierwszym sezonem Wieśflixa)

Ogólnie liczyłem na więcej tytułowego wyścigu, a tak naprawdę to chyba tylko pierwszy odcinek się na tym porządnie skupia, kolejne są właściwie o innych rzeczach a wyścig pełni tylko rolę spoiwa, które łączy to wszystko w jedną całość.

Anyway, blu-ray wpadł do kolekcji.

« Ostatnia zmiana: Nd, 16 Kwiecień 2023, 02:15:49 wysłana przez Gieferg »

Offline nori

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #4 dnia: Wt, 18 Kwiecień 2023, 06:56:52 »
Dzięki chłopaki, nie znałem tego serialu. Obejrzałem póki co dwa odcinki, ale to jest popierdolone.

Podoba mi się!
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Offline Piterrini

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #5 dnia: Pt, 12 Maj 2023, 13:10:26 »
Niejako kontynuując z poprzedniej wypowiedzi, plus mała klaryfikacja - czysto rozrywkowe seriale akcji są dla mnie świetną odskocznią nie tylko od 'rzeczywistości', ale też od innych seriali, tych przy których nie wypada wyłączać myślenia itp., stanowią więc dla mnie jakąś 'wartość' i wymieniając inne produkcje jakie w mniejszym lub większym stopniu przypominać mogą Blood Drive chciałem ewentualnie zachęcić tutaj do nich inne osoby. Można włączyć byle procedural i nie zastanawiać się co się ogląda, ale moim zdaniem nawet jeśli chodzi o takie 'proste' produkcje - lepiej oglądać te lepsze niż gorsze :)

Niedługo premierę będzie miał serial w koncepcji przypominający Blood Drive, o tym dwa słowa na końcu, bo w międzyczasie miałem styczność z serialem Curfew, jest to brytyjski 'post-apo' łączący estetykę filmów Zombieland i Drive (nie Blood Drive ;) ), a konceptualnie umiejscowiony gdzieś między Purge a Blood Drive właśnie.
Miks bardzo ciekawy 'na papierze', niestety wykonanie, o ile nie jest złe, to jakby mija się z oczekiwaniami - akcji jest jak na lekarstwo, a próby ignorowania budżetowych niedostatków są utrudnione... Plusem jest estetyka, czerpiąca jw. z Drive (i tego skąd czerpał Drive, czyli Mann, neonowe lata 80 itd.), i jak pisałem - w teorii może być to intrygujące połączenie z tymi post-apo motywami jakie są tłem dla 'akcji', ale w efekcie w moich oczach nie łączy się ten serial w spójną całość. Plusem muzyka, są sekwencje gdzie wszystko 'gra', ale uważam, że jest to zbyt rozciągnięta produkcja, która znacznie lepiej działałaby jako film. Jeśli ktoś oczekiwałby podobnej produkcji do Blood Drive - Curfew taką produkcją nie jest.

Serial o jakim wspomniałem na początku poprzedniego akapitu, z premierą gdzieś z końcem lipca - Twisted Metal, oparty na istniejącej IP, czyli chyba gry konsolowe. Na razie jest chyba tylko teaser, który pozostawia mnie częściowo obojętnym, a częściowo zaciekawionym, niekoniecznie "co ta produkcja pokaże", a czy będzie to produkcja udana czy nie (bo że ogółem nie będzie się wyróżniała to już teraz mogę wyrokować).
Co sprawiło że zwróciłem uwagę na ten serial to nazwiska twórców - panowie którym kino akcji obce nie jest, Deadpoole, wcześniej wspomniany przeze mnie w innym kontekście Zombieland czy jeden z filmów G.I. Joe, a także Wayne, serial nieco wymykający się schematom :) Co prawda ostatnie filmy przez nich wyprodukowane i napisane nie są zbytnio zachęcające (z ostatnich trzech najlepszym wydaje się być 6 Underground wyreżyserowany przez Baya, film który mimo uwielbienia dla kina akcji oceniam dosyć surowo...), więc jw. może być różnie. Fanem produkcji Peacocka nie jestem, ale widać że dają twórcom dosyć znaczące pole do kreatywności, przykładem niedawny Poker Face - serial buduje na schematach nie wnosząc zbyt wiele do świadomości odbiorcy, ale nakręcony jest znacznie lepiej niż niektóre nawet flagowe seriale innych producentów/dystrybutorów. Dużo nie wymagam od Twisted Metal - niech ma tą nutę szaleństwa i nakręcony/zmontowany będzie co najmniej poprawnie (a najlepiej z dużą dozą oryginalności, co by ten serial wyróżniło, ale ostatecznie tego nie oczekuję, myślę że jeśli chodzi o produkcję to będzie dosyć zachowawczo, sądząc po teaserze). Plusem że Peacock programowo jest w innym miejscu niż inni streamerzy, chociażby w kwestii ilości produkcji itp., stąd uważam, że nawet jeśli serial będzie trochę 'niekonwencjonalny' (w kierunku Blood Drive) to i tak ma sporą szansę na sukces, z czym na takim Netflixie byłby z pewnością problem.

Offline Pan M

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #6 dnia: So, 13 Maj 2023, 13:08:21 »
Nie znałem tego serialu, ale po tym co obadałem dzięki temu tematowi wygląda naprawdę spoko. Kicz, klimat grindhuose i Slink robią robotę

Twisted Metal to spoko gry wideo były, a serial już z automatu ma ogromny minus w postaci Mackiego. Ten koleś nie umie grać pierwszych skrzypiec, drugi sezon Altered Carbon był ciągnięty w dół przez jego przezroczystą, nijaką grę aktorską. Jak grał dalsze tło jako Falcon w Marvelu to jakoś jeszcze działał, ale to absolutnie nie jest aktor na flagowe role.

Offline Piterrini

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #7 dnia: Pt, 28 Lipiec 2023, 17:04:52 »
Twisted Metal, pomimo ubogich materiałów promocyjnych wygląda na produkcję całkiem znośną, od Blood Drive odróżnia ją mniej Grindhouse'owy klimat i humor w postaci żartów (gdzie w Blood Drive humor był mocno osadzony w konwencji serialu). Akcji jest myślę wystarczająco, mogłoby być więcej, ale jak spojrzeć na Blood Drive to też nie było wcale tak dużo akcji, a zestawiając z Curfew (serial o jakim wspominałem wyżej), czy nowszymi serialami w konwencji Mad Max-owej - Black Knight (koreański serial) i czwartym sezonem Miracle Workers (antologia, każdy sezon inny setting, "niestety" humor do mnie nie trafia, stąd i sezon Mad Max-owy mi nie podchodzi) to jest bardzo dobrze pod tym względem.

Anthony Mackie jest głównym bohaterem, ale dużo czasu ekranowego jest poświęcone postaciom drugoplanowym, więc moim zdaniem nie ma co skreślać serialu ze względu na odtwórcę głównej roli. Nie oglądałem jeszcze całości, ale widzę że humor jest... ogólnie mniej "edgy" względem tego fragmentu pokazanego w first look'u, jest sporo takiego humoru jak chociażby The Boys oferuje, czyli przesadzona przemoc itp.. Stephanie Beatriz ma dużą rolę tutaj, w Brooklyn Nine-Nine nie byłem fanem postaci przez nią granej, w Twisted Metal jakoś bardziej mi się podoba, mimo że cechy ogólne ma podobne. No i klaun, głos Willa Arnetta (a ciało innego aktora) - nie powiedziałbym że jego rola jest epizodyczna, i bardzo dobrze bo... lubię takie przesadzone postaci, chociaż wiem że nie do każdego konwencja trafia. Klaun pełni w pewien sposób rolę zbliżoną do Slicka z Blood Drive, ale... jest to jednocześnie inna postać. Niezbyt mi się podoba to jak został stworzony na ekranie, przez to że gra go dwóch aktorów, plus cały czas w masce, to twórcy zamiast mimiki twarzy korzystają z gestykulacji ciała (co było widać w first look-u), wygląda to sztucznie, takie siłowe uwiarygodnienie że głos i ciało to ta sama osoba (lub po prostu dano aktorowi którego widzimy cokolwiek do grania, czyli tą gestykulację, bo tak w masce to i statysta by dał radę stać i się nie ruszać). Jeśli jeszcze porównywać z Blood Drive to wachlarz postaci jest mniejszy, mniej zabawy różnymi tropami a trzymanie się jednej konwencji.

Podtrzymuję przy tym to co twierdziłem pisząc poprzednio - serial ma szanse na sukces, tj. jego kontynuacja myślę że jest prawdopodobna, nie jest to niewypał (nawet nie widząc jeszcze całości mogę to stwierdzić). Z drugiej strony Peacock niezbyt sobie radzi jako samodzielna platforma streamingowa, plus strajk scenarzystów (i aktorów) który potrwa do końca roku (a może dłużej) na pewno nie wpływa pozytywnie na przyszłość tego (i innych) serialu. Podsumowując zachęcam do sprawdzenia, Twisted Metal różni się od Blood Drive, ale jest jednocześnie w wielu aspektach podobny, jeśli uda się komuś obejrzeć całość to dajcie znać jak oceniacie, też względem Blood Drive.

Offline michał81

Odp: Blood Drive (2017)
« Odpowiedź #8 dnia: Pt, 28 Lipiec 2023, 17:19:49 »
Akurat Twisted Metal będzie w Polsce dostępny od 6 września na HBO Max.