Zachodnie społecznościówki zachwycają się
Pluribusem Gilligana (tego od
Breaking Bad), Apple jak zwykle mało agresywne w promowaniu swoich produkcji (tylko wyjątkowe sytuacje jak np.
Severance przy drugim sezonie - podcast, wyjazdowa trasa obsady itp.), chociaż kto ma wiedzieć ten wie co oglądać

Enigmatyczne teasery i ogólna tajemniczość co do charakteru tego serialu widzę że jednych denerwuje, a u innych podsyca ciekawość, twórca sam w jednym z wywiadów wprost mówi, że nie będzie wykładał jak krowie na rowie jaki miał zamysł i jak to wszystko rozumieć (jednocześnie twierdząc, że męczące było takie tłumaczenie przy relatywnie prostej historii z
Breaking Bad np. motywacje protagonisty, czyli rzeczy jakie widz wprost powinien złapać oglądając, bez dodatkowego komentarza; w
Pluribusie jest większe pole do interpretacji, widzę że ludzie doszukują się alegorii do różnych światowych zjawisk, i moim zdaniem to dobrze, że coś "zmusza" do myślenia, mimo że niektóre interpretacje są bardzo niedoedukowane), co też jest formą marketingu oczywiście...
To powie więcej o mnie niż o serialu, ale... Początek mnie nie wciągnął. Z takich telewizyjnych tajemnic sci-fi w ostatnim czasie np. inaczej miałem z ocenianymi jakiś czas temu na forum
El eternautą czy Apple'owym
Dark Matter - seriale ogólnie dobre, chociaż nie pozbawione wad, i jednak technicznie słabsze niż nowy
Pluribus, aczkolwiek zaintrygowały mnie nieporównywalnie bardziej. Oglądając początek sezonu mam wrażenie jakby zamierzeniem twórców było już w tym momencie duże zaangażowanie widza, przy czym jak powiedziała główna bohaterka odnośnie tego co się dzieje fabularnie, parafrazując: "I saw that movie", czyli że to co się dzieje zna już z filmów (tu odnośnie intencji innych postaci, że nie wierzy aby były inne niż te jakie sobie wyobraża "znając" je z zakorzenionych w popkulturze filmów sci-fi), i to jest kwestia jaka trochę mnie upewnia, że całość jest przemyślana i nie będzie tym, czego względnie spodziewam się po obejrzeniu samego początku (a jw. początek mnie nie zaintrygował, co innego dwa ww. seriale - były mniej więcej tym, czego mógłbym się spodziewać, tyle że bardziej zaciekawiły). Na razie wiadomo, że będą dwa sezony, pewnie z opcją kontynuacji, do tego, z tego co kojarzę (czytałem jakiś czas temu więc mogę coś niedokładnie pamiętać), Gilligan koncepcję opracowywał jeszcze przed
Breaking Bad, nikt jednak nie był wtedy zainteresowany zrobieniem tego serialu.
Znów piszę niby o serialu, ale niewiele faktycznie "o serialu" - tak jak z innymi tajemnicami telewizyjnymi ciężko bezspoilerowo napisać coś sensownego, zwłaszcza że taka próba wskazałaby na konkretną interpretację jaką przyjąłem, a uważam że jeśli ktoś nie zaczął oglądać, to lepiej nie czytać takiego hipotetyzowania...
Wizualnie jest dosyć zbliżona stylistyka do późniejszego (tj. nie "surowego" pierwszego sezonu)
Breaking Bad i
Better Call Saul - ujęcia i struktura odcinków, mimo że bez fajerwerków, to dopracowane tak, jak chciałoby wyglądać wiele innych, też topowych seriali (i filmów). Innym aspektom technicznym też nie mam nic do zarzucenia.
Zaskoczeniem rola Karoliny Wydry, Gilligan przy dwóch poprzednich produkcjach niejako dał pole drugoligowym aktorom do pokazania potencjału, jaki mimo że był widoczny już wcześniej, to nie doprowadził do ich większych sukcesów na tym polu (przed ww. serialami). Wydra jedną z niewielu Polek aktywnych w Hollywoodzie, w poprzednich znanych mi rolach była dosyć jednowymiarowa, nie oferowała wiele poza urodą, stąd ciekawy casting i to jaki może być plan na graną przez nią postać.
Na marginesie to jeszcze zwróciłem uwagę na to, że pierwotnie serial miał się nazywać "Wycaro", czyli bardziej enigmatycznie niż "Pluribus", przy czym oglądając wiadomo już czym jest Wycaro w tym świecie przedstawionym i, skoro tak miał się nazywać serial, to będzie to coś znacznie większego niż tło dla prologu, a raczej coś oddziałującego na całą fabułę (czego zalążki są pokazane oczywiście m.in. przez rolę Wydry, ale na razie ciężko stwierdzić co dalej, tj. mam swoje teorie, np. próby kontroli głównej bohaterki za pomocą jej kreacji ona sama będzie w stanie wykorzystać w celu odwrotnym, specjalnie piszę enigmatycznie, kto oglądał raczej złapie co mam na myśli).
Ja raczej nie będę oglądał regularnie (tj. kiedyś obejrzę całość), ale zdecydowanie polecam produkcję, szczególnie tym, którzy dobrze wspominają czasy
Lost i jego klonów typu
FlashForward (
Pluribus jest oczywiście bardzo odmienny, ale jakoś mi na myśl przywodzi te seriale, te tajemnice i ich prowadzenie).
Edit: odnośnie marketingu - Pluribus też dostał podcast (tj. oficjalny, z twórcami), z tym że żeby znaleźć trzeba poszukać albo się domyślić (poprzednie produkcje Gilligana to "obowiązkowo" podcasty i komentarze)...:
https://podcasts.apple.com/us/podcast/pluribus-the-official-podcast/id1846198705