Dzisiaj w nocy (adekwatnie do tytułu komiksu) przerobiłem "Koszmary" Michela Penco. Lektura bardzo szybka, bo raz, że to ledwie 80 stron, a dwa tekstu nie ma dużo i autor jednak głównie gra obrazem. Na całość składają się cztery osobne historie, z czego dwie bardzo krótkie i dwie nieco dłuższe. Na start dostajemy niezłą miniaturę, później dłuższą historię opartą na "Widmie nad Innsmouth" (już mnie nuży ta historia, mam wrażenie, że obowiązkowo musi się znaleźć w każdym podobnym zbiorze) i dalej kolejny całkiem udany short. Do tej pory lektura była dla mnie raczej bez większych emocji i już myślałem, że finalnie się zawiodę, ale końcowa opowieść niespodziewanie mocno siadła mi na psychikę i faktycznie w czasie czytania naszedł mnie spory niepokój. Szkoda tylko, że nie było więcej takich momentów, bo czuć, że mógłby to być nieco większy projekt. Graficznie jest faktycznie interesująco, ale mija kilka chwil i komiks przeczytany, także album ciekawy, ale pozostaje pewien niedosyt - nie żałuję, bo za tę cenę warto, ale dla mnie jednak lepszy Breccia.
Samo wydanie bardzo w porządku - papier offsetowy i format jak typowy europejski komiks.