Nie wiem jak komiks ale seria książkowa z tymi bohaterami mocno się zestarzała. Trzeba doceniać za przecieranie szlaków w klasycznym fantasy lecz jednak wiele rozwiązań fabularnych razi. Przede wszystkim powtarzający się schemat przygód czyli:
1. Szary Kocur: Fafhrd, zaróbmy ukradnijmy jakieś skarby
Fafhrd: Luz-blues, tylko niech będzie chwała, gorzała i dziewki
2. Wybierają się gdzieś (chociaż część przygód dzieje się w mieście Lankhmar które jest ich "bazą") jest przygoda, źli ludzie lub nieludzie do zabicia
3. Zawsze spotykają dwie ponętne kobitki do poromansowania, które akurat są dwie, by pasowały do dwóch bohaterów i zawsze dziwnym splotem okoliczności, jednej podoba się Fafhrd, drugiej Szary Kocur.
4. Niczego ale to absolutnie niczego się nie uczą, nie wyciągając wniosków na przyszłość więc najczęściej tracą zarobek i nie zauważają, że wpadli w kłopoty przez chciwość lub dali się omamić jakiejś sprytnej atrakcyjnej kobiecie i kolejnym razem znów popełniają te same błędy.
Inna opcja to bycie wysłanym na misję w stylu przynieś-podaj-pozamiataj przez ich patronów bo obaj mają swojego potężnego czarodzieja, każdy jednego, co to uratował im skórę, więc muszą spłacać dług i być na wezwanie.
Często również fabuła gra tym motywem "dwójki" i ich różnicami w budowie ciała oraz charakterze czy stylu walki. Bywa, że na początku przygody się rozdzielą i idzie dwutorowo akcja. Na początku to fajne, później zaczyna męczyć podobnie jak i inne motywy powtarzane w serii.
Innym minusem przygód Fafhrda i Szarego Kocura jest brak kontynuacji pewnych wątków. Seria ma pewne zakończenie ale jest ono częściowo otwarte i właściwie sprawia wrażenie jakby autor lepiej się czuł pisząc pojedyncze tomy, bez budowania spójnej wielowątkowej fabuły.
Oczywiście, są detale, które tworzą świat Lankhmaru unikalnym, są historie lepsze i gorsze. Całościowo nie jest to zła seria, podobnie jednak jak "Książęta Amberu" Zelaznego, po prostu średnia. Nie przetrwała próby czasu. Nie wiem jaki jest komiks, nie czytałem wersji angielskiej, czy kupię polską, tego nie wiem. Jeśli jednak jest wierną adaptacją książki to chyba jednak odpuszczę.