Powiedz to Mandragorze i Dobremu Komiksowi.
Drogi ramirezie, ostatnio zbytnio nie intrygują mnie forumowe dysputy z tego też powodu odpowiadam z lekkim opóźnieniem, aby uzyskać spokój ducha niezbędny w piątkowy wieczór, wiedząc iż jutro budzik w moim telefonie otrzyma wolne i nie będzie musiał dzwonić co dziesięć minut w zmysłowym tańcu drzemek.
Pozwól więc iż odniosę się do Twojej ostatniej wypowiedzi. Mandragora wydała na przestrzeni lat 2001-2008 dwieście dziewięćdziesiąt jeden komiksów (źródło Aleja Komiksu). To daje średnią ponad czterdziestu zeszytów/wydań zbiorczych na rok. Ja przygodę rozpocząłem od sławnej serii X4, którą zakupiłem przy okazji wizyty w Matrasie w poszukiwaniu kolejnego tomiku Smoczych Kul. Jak było z dystrybucją tych komiksów trudni mi szacować, bo miałem wtedy raptem kilkanaście lat, ja w kioskach komiksów z oficyny Mandragory nie widziałem, podobnie jak reklam w tv czy Internecie, olaboga gdzie ja tam wtedy miałem dostęp do sieci, inna epoka. Cena takiego zeszyciku zaczynała się się chyba od 5 zł, później była podwyżka do 8 zeta, a na koniec chyba koszt wynosił koło dyszki, albo delikatnie wzwyż. I teraz należy zadać sobie pytanie czy 7 lat funkcjonowania tego wydawnictwa należy uznać za porażkę, przy wyraźnym zaznaczeniu iż większość ich publikacji zawierane zostały w zeszytach? Ich zaplecze finansowe jak i Dobrego Komiksu w żadnym aspekcie nie mogło konkurować z Hachette. Mimo wszystko to był jednak całkiem dobry wynik, oferta była zróżnicowana, Spawna cisnęli ile wlezie, do tego Punisher Ennisa, Venom... I takie sagi jak 100 naboi czy Transmetropolitan, teraz kontynuowane przez Egmont.
Dobry Komiks to całkiem inna historia. W odróżnieniu od powyższego Wydawcy, od nich kupowałem na bieżąco praktycznie wszystko. Komiksy były dostępne w moim osiedlowym kiosku i wydawało się że następuje rozwój. Na starej gildii (w tych latach nie byłem jeszcze Itachim) ba nie miałem nawet pojęcia o istnieniu takiego miejsca, czytałem iż w tamtym okresie Wydawca udzielał się (chyba??) na forum i pisał o zawojowaniu rynku. Być może efektem tego były przestrzelone nakłady? Do tej pory trudno mi zrozumieć dlaczego tak dynamicznie zawinęli się z rynku? Wydali mini serię Batman/Superman zawartą w trzech zeszytach, zapowiedzieli jakieś kolejne obszerniejsze wydanie tego duetu i bam. Po Dobrym Komiksie. Z przykrością wcześniej w identyczny sposób pożegnałem Kawaii, Zonę czy Mix Komiks. Ogólnie wydali czterdzieści komiksów (źródło Wak), plany z pewnością były inne...
Co jednak odróżnia obie sytuacje? Hachette miało i ma ugruntowaną pozycję na rynku wydawniczym. Dwa mogą sobie pozwolić na długofalowe plany i nie muszę obawiać się że starczy do pierwszego. Dwa reklama w TV i sieci zrobiła swoje, dalej rynek został rozbujany dzięki filmom z MCU. Do tej pory pamiętam jak dowiedziałem się o kolekcji. Był grudzień, wracałem z Uniwerka do domu, zagotowałem wodę na herbatkę w tym czasie włączyłem TV i nagle w telewizorku pojawiła się reklama z Pajączkiem. Wystrzeliłem jak z procy i po kwadransie miałem już ten tomik w rękach. Jarałem się jak dziecko!
Na koniec zaznaczę tylko iż dyskusje o fazach rynku komiksu w Polsce toczyły się już nie raz i nie dwa, także nikt raczej nic nowego nie wymyśli. Uważam jednak iż Hachette wypełniło po prostu na rynku pustkę, proponując towar w dobrej bezkonkurencyjnej wtedy cenie. Bo jak sam wspomniałeś jeden Batek rocznie nie kosztował kilku dyszek, tylko stówkę. Przez skromniejsze nakłady. WKKM otworzyło furtkę bez dwóch zmian i na stałe zmieniło komiksowo w Polsce. Na szczęście!